sobota, 18 maja 2013

Rodzina jest najważniejsza



Kibum siedział na dywanie wśród sterty pociętych papierów, wstążek, kokardek i wielu innych ozdóbek. Cały pokój był tak zabałaganiony, że ledwo dało się dostrzec w nim podłogę. Chłopak nigdy nie potrafił zachować porządku, ale tego dnia udało mu się pobić wszelkie swoje rekordy w bezładzie. Stos ubrań zajmował całą powierzchnię łóżka, a na karniszu wisiał komplet pustych wieszaków. Jeszcze dziwniejsze było to, że pomimo olbrzymich rozmiarów szafy, ciuchy i tak z niej wypadały.
Dzisiaj jednak stan sypialni diametralnie się pogorszył, ze względu na nieubłaganie zbliżający się dzień wigilii. Key myślał nad prezentami już w listopadzie, ale dopiero rano udało mu się wszystkie skompletować i od tego momentu cały czas zajmował się ich pakowaniem.
- Nie mogę się doczekać ich min, kiedy je otworzą – wyszeptał pod nosem, wyobrażając sobie tę scenę: Jonghyun z otwartą buzią, przepełnione radością spojrzenie Taemina...
Na ustach Kibuma od razu pojawił się szeroki uśmiech, więc z jeszcze większym zapałem zabrał się do pakowania ostatniego podarunku.
„Mam tylko nadzieję, że Jong zrozumiał moją aluzję, kiedy przez godzinę zachwycałem się jednymi spodniami.” – pomyślał i zaczął planować misję „Po co czekać do wigilii?”. Na pewno wyglądałby w nich genialnie przy kolacji i już nawet wiedział, jak skompletować całą resztę garderoby. Dalsze rozmyślania nad przerwała mu jednak nieudana próba otworzenia drzwi do jego pokoju. Na szczęście zamknął je na klucz, bo w przeciwnym wypadku cała niespodzianka poszłaby się paść.
- Key, co ty tam robisz tyle czasu? Musimy zaplanować najbliższy fanmeeting – powiedział Jonghyun, po czym zaczął uporczywie naciskać na klamkę.
- Mógłbyś przestać się w końcu dobijać do cudzych pokoi?! Otworzę, jak będę miał ochotę, a poza tym to się PUKA! Ubieram się i potrzebuję prywatności! – krzyknął na przyjaciela, chcąc w spokoju kontynuować swoje zajęcie.
- Ty siedzisz tam dobrą godzinę… - odparł zrezygnowany Jong.
- No i…? Przecież nie założę na siebie pierwszej lepszej rzeczy, bo jeszcze by mnie z tobą na ulicy pomylili. Chociaż nie. Jesteś na to za niski. A przy okazji to radzę ci uważać na te wkładki w butach. Chodzą plotki, że nosi…
- Okej, już rozumiem! Wrócę za pół godziny, żebyś zdążył się wypudrować – odparł szybko i natychmiast się oddalił.

* * *

- Skończone… - stwierdził wykończonym głosem i padł na łóżko, nie przejmując się leżącymi na nim ciuchami. W końcu udało mu się zapakować wszystkie prezenty i schować je na dnie szafy. Było to jedyne bezpieczne miejsce w całym domu. Tylko raz Taemin odważył się do niej zajrzeć, na skutek czego niemal utonął pod kilogramami bluzek, spodni i czapek. Dodatkowo został „upomniany” przez Key i siłą zmuszony do posprzątania wszystkich jego ubrań.
- Nie mów, że jeszcze nie jesteś gotowy! Za kurczaka się przebierasz i doklejasz sobie pojedynczo piórka…? - zapytał lekko już zdenerwowany Jonghyun, próbując siłą otworzyć zamknięte drzwi sypialni.
- Kurczak? – nagle po domu rozniósł się melodyjny głos Onew.
- Nawet nie myśl teraz o kurczaku! - krzyknął Jong, ciągle próbując dostać się do pokoju Kibuma. - Mało masz rzeczy do zrobienia?
- Jak taki niewielki człowiek może robić tyle hałasu? – zapytał Key, otwierając drzwi do swojego pokoju z wrednym uśmiechem na twarzy. – Wyjaśnisz mi może, dlaczego się tak dobijasz? Skoro się stęskniłeś, to wystarczyło powiedzieć, a mamusia od razu by cię utuliła – dodał żartobliwie, wracając na łóżko.
- Słyszałem ostatnio, że jakieś owady pożerają swoje młode, więc raczej nie skorzystam z propozycji – odrzekł i po odsunięciu rzeczy z części łóżka, usiadł koło niego. – Łudziłem się, że zacząłeś świąteczne porządki… - dopowiedział ponuro, rozglądając się po bałaganie. Po chwili jego uwagę przykuł łańcuszek z dinozaurem, który znajdował się na górze sterty ubrań. Gdy pokazał go Key, ten lekko się spłoszył. „Cholera! Zapomniałem to zapakować!” – pomyślał, natychmiast zabierając swoją własność i posyłając Jonghyunowi mroźne spojrzenie.
- To, że jesteście z tego samego gatunku, nie oznacza, że możesz go sobie przywłaszczać, ty dinozaurze! Przestań w końcu dotykać moich rzeczy! – Key krzyknął na przyjaciela po raz kolejny.
- Ależ ty jesteś dzisiaj podenerwowany... Gorzej niż baba w ciąży – stwierdził, czochrając jego misternie ułożoną fryzurę. – Kiedy byłeś zajęty, rozmawialiśmy o fanmeetingu. Zdecydowaliśmy, że pojedziesz dzisiaj z Taeminem zobaczyć scenę i dostosujecie do niej choreografię. – poinformował, wstając z łóżka i kierując się do wyjścia.
- Jong! Czekaj! – zawołał nagle Kibum. – Chciałem omówić z tobą wigilię. W tym roku wszyscy powinniście mi pomóc, bo sam się nie wyrobię. Może zająłbyś się ze mną jedzeniem? Minho nie ma do tego cierpliwości, Onew by cały czas podjadał, a Tae… On to nawet herbatę potrafi zepsuć. Ich wyśle się po zakupy oraz zagoni do sprzątania i strojenia domu – nawijał, nie robiąc nawet przerwy na oddech i pomijając zmieszaną minę przyjaciela.
- Aaa…. Key… - wyjąkał starszy. - Bo... w zasadzie, nie musimy chyba robić w tym roku tak uroczystych świąt… Wszyscy są zmęczeni i pewnie mają jakieś plany… - tłumaczył, za wszelką cenę starając się uniknąć wzroku wściekłego Key.
- Co ty za bzdury gadasz?! Mózg ci do reszty skamieniał? Niby jak chcesz spędzić wigilię, jak nie z nami? – zapytał zadziwiająco spokojnym tonem.
- No… Ja… U-umówiłem się z przyjaciółką. Wybieramy się do klubu… - odpowiedział brunet, trochę się jąkając. Key patrzył się na niego zdziwiony, nie mając pojęcia jak zareagować.
- Onew! – krzyknął panicznie na cały głos, po czym usłyszał szybkie kroki na korytarzu. Lider już po chwili spoglądał na Key ze strachem w oczach, zastanawiając się, co się mogło stać. – Jongowi odebrało rozum!
- Ech… I tylko dlatego robisz taki alarm? – zapytał z ulgą w głosie. – A co dokładniej zrobił tym razem?
- On chce spędzić wigilię w klubie z jakąś laską! – powiedział podniesionym głosem, wskazując palcem na Jonghyuna. – Co to ma znaczyć, że nie trzeba odprawiać świąt?! – wykrzyczał na cały głos, nie mogąc zrozumieć, jak można wpaść na tak idiotyczny pomysł. Onew i Jonghyun spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się porozumiewawczo, co jeszcze bardziej rozsierdziło Kibuma. – Z czego się jeszcze cieszycie? On ześwirował i trzeba go sprowadzić na ziemię!
- Spokojnie, Key – powiedział łagodnie lider. – Dramatyzujesz. Naprawdę mamy w tym roku dużo zajęć. Będziemy wykończeni. Szczególnie po fanmeetingu, który odbywa się w tym samym dniu. Myślę, że trochę odpoczynku by n…
- Ty stajesz po jego stronie?! To jedyny taki wieczór w roku! Od tej sławy mózgi zamieniły wam się w banknoty! Uważałem was za rodzinę, a rodzina tak nie postępuje! – wykrzykiwał w furii Kibum. – Mam tego dość! To wasza strata, a ja będę się świetnie bawić samotnie! Tylko nie liczcie, że kiedyś wam w czymś pomogę! – dokończył, patrząc na swoich rozmówców najbardziej pogardliwym spojrzeniem, na jakie było go stać.
Onew stał mu na drodze do drzwi, więc lekko go odepchnął, po czym wyszedł z pomieszczenia, przeklinając pod nosem. Miał paskudny humor i wiedział, że za chwilę jeszcze bardziej mu się pogorszy. Nienawidził zimna, a musiał wyjść z domu na prawdziwy mróz. Nigdy nie zostałby w jednym budynku z ludźmi, którzy nie doceniają rodzinnych świąt i jego starań. Zabrał ciepłą kurtkę z wieszaka i wyszedł na zaśnieżone podwórze. Chciał jak najszybciej znaleźć się w swoim nagrzanym samochodzie, więc szybko krokiem skierował się w stronę garażu. Po drodze usłyszał jednak, że ktoś go woła, więc automatycznie się obrócił i… Oberwał kulką w ramię. Nawet nie musiał się odzywać. Samo spojrzenie wystraszyło by wystraszyć maknae, który od razu zaczął się z przerażeniem cofać. Key wściekłym głosem poinformował go jedynie, że sam obejrzy salę i wróci bardzo późno, po czym od razu poszedł do garażu.

* * *

Od kłótni Kibuma z członkami zespołu minął już tydzień. Dzisiaj nastał ten radosny (dla większości ludzi) dzień wigilii. SHINee właśnie zakończyło swój fanmeeting i powoli zbierali się do domu. Key jednak wyjątkowo się guzdrał. Nie miał z kim spędzić dzisiejszego wieczoru, bo w końcu wszyscy się wykręcili, więc nie miał też gdzie się śpieszyć. W zasadzie to od tamtego feralnego dnia rozmawiał z chłopakami tylko o pracy. Tęsknił za nimi i chciał się pogodzić, ale jego chora duma mu na to nie pozwalała. Najbardziej brakowało mu kontaktu z Jonghyunem. Często się kłócili, ale jeszcze nigdy nie przestali rozmawiać na cały tydzień. Po prostu myśl, że Jong nie uważa go za członka rodziny, zbytnio go zraniła. Kibumowi wystarczał sam uśmiech tego dinozaura, by automatycznie zacząć się cieszyć, a każde niewinne przytulenie niemal przyprawiało o zawał. Potrzebował go niczym tlenu, a ten najzwyczajniej w świecie oznajmił, że woli spędzić wigilię z jakąś głupią laską niż z nim. Jonghyun nawet nie miał pojęcia, że po raz kolejny złamał mu serce. Robił to za każdym razem, gdy spotykał się z dziewczynami, ale na szczęście jeszcze nigdy nie całował się na jego oczach. Key wiedział, że nie dałby rady wówczas nad sobą zapanować, a na to nie mógł pozwolić. Za nic w świecie nie chciał zniszczyć ich przyjaźni.
Już od dłuższej chwili stał i wpatrywał się w okno. Na dworze panowała wręcz śnieżyca. Taka pogoda jeszcze bardziej go przygnębiała. W końcu z zamyślenia wyrwał go głos ich menagera:
- Key, mam nagrania z dzisiaj, chcesz obejrzeć? – Chłopak pokiwał twierdząco głową i skierował się do komputera. Czemu miałby nie zobaczyć tej szopki? Na scenie przytulał się z Jonghyunem, podczas czego gadali o ich wiecznej przyjaźni, a w rzeczywistości nawet się do siebie nie odzywali. Menager zamienił jeszcze po cichu kilka słów z pozostałymi członkami, po czym wspólnie obejrzeli nakręcony film. Wyszli naprawdę dobrze, jak przystało na idealne SHINee, przez co humor Key się odrobinę poprawił. Opuszczając budynek, złożył jeszcze życzenia kilku napotkanym osobom i udał się do domu. Postanowił, że w końcu przeprosi wszystkich za swoją przesadną reakcję. Miał nadzieję, że wtedy wszystko powróci do normy.

* * *

- Chłopaki? Jesteście? Chciałbym z wami pogadać… Nie ma was w domu…? – pytał niepewnie Key, zaraz po otworzeniu drzwi wejściowych, nawet nie ściągają kurtki. Wolał szybciej znaleźć przyjaciół i wyjaśnić całą sytuację. Powoli wszedł do salonu i… Nie wiedział, co powinien powiedzieć. Zobaczył przystrojone wnętrze, ubraną choinkę i stół zastawiony jedzeniem, za którym stała czwórka bliskich mu przyjaciół. Był tak zaskoczony, że nie zauważył nawet, kiedy zaczął płakać. Widząc ich, najzwyczajniej w świecie się wzruszył. W końcu podbiegł do niego Taemin i mocno przytulił.
- Przepraszam, hyung! Chcieliśmy ci zrobić niespodziankę. Odwdzięczyć się za to, że zawsze sam się tym zajmowałeś. Tylko, że Jonghyun wszystko zepsuł. – Maknae popatrzył się groźnie na głównego wokalistę, po czym jeszcze mocniej wtulił się w przyjaciela. – Później się do nas nie odzywałeś, a my nie wiedzieliśmy, jak to naprawić. Nie chcieliśmy cię skrzywdzić. Jesteś dla mnie jak brat. – Zakończył swoją wypowiedź promiennym uśmiechem. Chwycił starszego chłopaka za rękę i poprowadził do reszty zespołu. Nareszcie mogli swobodnie porozmawiać i złożyć sobie życzenia.

Kiedy mieli już siadać do kolacji, Key przypomniał sobie o prezentach. Natychmiast je przyniósł i oznajmił, że tradycja jest najważniejsza, więc muszą na nie poczekać.
- A jak ci się podoba twój prezent? – zapytał się Jonghyun, podczas gdy Key zajmował się układaniem paczek pod choinką. Słysząc jednak o podarunku, chłopak natychmiast obrócił się do niego z wielkim uśmiechem na ustach.
- Jaki prezent? Jaki? Powiedz mi, nooooo! Proszę – przekonywał Kibum, robiąc słodkie oczka, z których aż promieniała radość.
- Przecież to wszystko jest twoim prezentem, Bummie – odpowiedział, wskazując na stół i choinkę. Chłopak od razu posmutniał, więc Jonghyun zaczął się śmiać z jego naiwności. Dopiero kiedy napawał się własnym zwycięstwem, uspokoił go, że to tylko żart, a wszystkiego dowie się po kolacji.
Cały zespół ochoczo zasiadł do stołu, nadrabiając stracony tydzień. W międzyczasie Onew zaczął nawet śpiewać kolędy, w czym wszyscy od razu mu pomogli. Świąteczna atmosfera zawładnęła ich sercami, przez co zapomnieli nawet o czekających na nich prezentach. W końcu to najbliżsi są w tym dniu najważniejsi.

* * *

- Powinniśmy wziąć się za sprzątanie, chłopaki. I tak zrobiło się późno, a chyba każdy ma już jakiś pomysł na ten wieczór – zarządził lider, spoglądając znacząco na Jonghyuna i wstając od stołu.
- Ja się tym zajmę. W końcu wy już się wystarczająco napracowaliście – stwierdził radośnie Key, zabierając się za zbieranie brudnych naczyń. Ta świąteczna atmosfera wyraźnie na niego podziałała i teraz wręcz promieniał ze szczęścia. Nie wyobrażał sobie wigilii bez najdroższych mu osób.Dopiero kiedy chciał zebrać talerze, zauważył, że Jonghyun gdzieś zniknął.
- Gdzie podział się Jong? – zapytał cicho, jakby po prostu myślał na głos.
- Coś szybko się za nim stęskniłeś – stwierdził żartobliwie Minho. – Nie martw się. Za chwilkę wróci i to z twoim prezentem. – Na te słowa oczy chłopaka natychmiastowo rozbłysły i zaczął się rozglądać po całym pomieszczeniu w poszukiwaniu przyjaciela.
- A teraz oddaj mi te naczynia i odpocznij. To twój wieczór. – zakomunikował Onew, zabierając mu rąk trzymane talerze.
Kibum usiadł zdziwiony całą sytuacją na kanapie i przyglądał się sprzątającym chłopakom. Nie miał pojęcia czego się spodziewać, ponieważ co chwilę któryś obracał się do niego i dosyć dziwnie uśmiechał. W końcu w salonie pojawił się Jong, który od razu chwycił blondyna za rękę i pociągnął na piętro, gdzie znajdowały się ich sypialnie. Zatrzymali się dopiero przed drzwiami do pokoju głównego wokalisty. Jonghyun wziął głębszy oddech i ścisnął mocniej dłoń przyjaciela, po czym powoli otworzył drzwi.  Key ze zdumieniem w oczach wpatrywał się w widok, który ujrzał, podczas gdy Jong obserwował go z wyraźnym zdenerwowaniem. Rozluźnił się dopiero, kiedy na ustach blondyna zawitał szczery uśmiech. Kibum powoli wszedł do pomieszczenia, przyglądając się całemu wystrojowi. W tle leciała spokojna, angielska ballada, którą chłopak wręcz ubóstwiał. Sypialnia została bardzo delikatnie oświetlona. Jedynym źródłem światła były liczne świece zapachowe i lampki nocne stojące przy łóżku, które od razu przykuło uwagę Key.  Z płatków róż usypano na nim wielkie serce, za którym stał sporych rozmiarów prezent. Na razie jednak jego zawartość niespecjalnie interesowała blondyna, ponieważ zauważył, że na stoliku znajdował się wielki bukiet białych i różowych kwiatów. Koło niego postawiono dwa kieliszki z winem, wokół których ułożono serduszko z małych, różowych świeczek. Atmosfera była niesamowita. Nawet sam zapach unoszący się w pomieszczeniu, wydawał się rozpieszczać wszystkie zmysły.

Key nie miał pojęcia, co mógłby w takiej chwili powiedzieć, więc tylko stał i patrzył się na poszczególne elementy wystroju. Czekał, aż starszy chłopak się odezwie. Wiedział, co Jong chce mu przekazać, ale mimo wszystko chciał to od niego usłyszeć. W końcu wyznanie miłości wypowiedziane tym męskim, namiętnym głosem, było odwiecznym marzeniem Kibuma. Nadmiar radości, który się w nim nagromadził, nie mógł znaleźć żadnego ujścia, więc chłopak momentalnie zaczął się rozklejać. Cała ta sytuacja była zbyt romantyczna… Zbyt wzruszająca… Zbyt nierealna…
- Bummie… - wypowiedział delikatnie Jong, delektując się samym brzmieniem tego słowa. – Nie płacz. Nie chciałem, żebyś przeze mnie czuł się nieszczęśliwy. – dokończył, czule dotykając policzka swojego wybranka.
- Płaczę ze szczęścia, idioto. – stwierdził cicho blondyn, po czym odwrócił się do stojącego za nim chłopaka. Jong mocno go przytulił, jednocześnie delikatnie głaszcząc po włosach.
Kibum rozkoszował się słodką chwilą i pragnął by trwała ona wiecznie. Ten uścisk całkowicie różnił się od wcześniejszych. Jeszcze nigdy nie czuł się tak bezpiecznie i błogo jednocześnie. W ogóle nie zwracał uwagi na otaczającą ich rzeczywistość. Silne ramiona oplątujące jego drobne ciało, gorący oddech na włosach i ciepło bijącego od Jonghyuna sprawiły, że chłopak mógłby trwać w tej pozycji całą wieczność. Blondyn zaczął błądzić dłońmi po plecach chłopaka, chcąc bliżej poznać ich idealną strukturę. Pod wpływem jego dotyku, wszystkie mięśnie wokalisty natychmiast się napinały, co było doskonale wyczuwalne przez materiał cienkiej koszuli. Key dopiero teraz zauważył, że brunet zmienił ubrania i założył te, które mu się najbardziej podobały, nawet jeśli sam za nimi nie przepadał. Kibum poczuł się jeszcze bardziej wzruszony widząc, że chłopak zadbał nawet o takie drobne szczegóły. Wszystko wyglądało perfekcyjnie. Zapewne nie znalazłby nawet odrobiny kurzu na dnie szafy.

- Mógłbym tak stać z tobą wiecznie, Bummie – szepnął przy samym uchu blondyna.
- No chyba nie myślisz, że będę tak sterczeć do śmierci – odpowiedział stanowczo i spojrzał na wargi Jonghyuna, po czym zaledwie musnął je swoimi.
Kiedy starszy oprzytomniał, Key już wpatrywał się w niego tymi słodkimi oczkami. W jego spojrzeniu było coś kociego, ale w tej chwili jednocześnie niewinnego i proszącego. Natychmiast zrozumiał aluzję swojej prywatnej kici i spełnił jej życzenie. Najczulej jak tylko potrafił wypowiedział krótkie zdanie „Kocham cię” i uśmiechając się, pogładził policzek swojego wybranka. Ten nie potrzebował większej zachęty. W końcu usłyszał słowa, o których zawsze marzył, więc nie miał już żadnych oporów. Od razu wpił się w usta bruneta i zaczął go namiętnie całować. Delektował się każdym milimetrem ich powierzchni, a drugi chłopak wydawał się robić dokładnie to samo. Po chwili Jonghyun zjechał z pocałunkami na szyję kochanka, a gdy usłyszał ciche westchnienie, w jego oczach pojawiły się iskierki pożądania. Kibum był zbyt piękny, by mu się oprzeć. Odchylona do tyłu głowa, lekko rozwarte wargi i przymknięte powieki to najcudowniejszy i najbardziej pociągający obrazek, jaki można było sobie wyobrazić. Jong nie mógł się powstrzymać i wrócił do badania tych cudnych ust, lekko już zaczerwienionych od wcześniejszych pieszczot. Od razu zapoczątkował namiętny taniec ich języków. W tym samym czasie błądził swoimi dłońmi pod koszulką młodszego, którego ciało pokrywało się gęsią skórką w miejscach dotkniętych przez bruneta. Key nie odważył się jeszcze na tak otwarte zachowanie i jedną ręką dotykał jego klaty ukrytej pod uciążliwym materiałem, a drugą wplótł mu we włosy.
- Nie oddalaj się ode mnie już nigdy więcej – wyszeptał delikatnie Jong, kiedy na chwilę oderwali się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. – Chcę cię mieć zawsze przy sobie. Nie zasnę, jeśli nie zobaczę twojej spokojnej buźki, leżącej koło mnie, a ranek stanie się ponury, jeżeli nie zastanę cię przy swoim boku. W końcu zdecydowałem się na ten krok i teraz nie akceptuję już żadnych półśrodków. Musisz być mój, bo inaczej totalnie zeświruję. – wypowiedział cały czas bawiąc się poplątanymi kosmkami włosów młodszego.
- Jak sobie życzysz, Jongi. Też cię kocham, mój ty dinozaurze. – odpowiedział z czułością Key.
Już mieli wrócić do przerwanej czynności, ale usłyszeli dziwne dźwięk za drzwiami. Jong wydawał się to olewać, ale Kibuma ta sytuacja trochę spłoszyła. Może i miał niewyparzony język oraz wredny charakterek, ale poza tym był niezwykle uczuciowym i wrażliwym chłopakiem. Nie czułby się komfortowo wiedząc, że za drzwiami ktoś może stać, więc od razu podszedł do nich i je otworzył. Jego oczom ukazał się widok trzech pozostałych członków zespołu, którzy klęczeli pod drzwiami. Natychmiast obrócił się w stronę Jonghyuna, ale ten tylko stał zrezygnowany.
- Nieźle udekorowałeś ten pokój, hyung! – nagle powiedział zdumiony Taemin.
- Dzięki, ale mogę wiedzieć czemu nam przeszkadzacie? – zapytał z nutką rozdrażnienia w głosie Jonghyun. – Przecież mówiłem, że wszystko wam później opowiem, więc po cholerę psujecie mi nastrój!? – Tym razem nie ukrywał już swojego zdenerwowania.
- Co ty powiedziałeś!? Masz zamiar wszystkim opowiadać o tym, co tutaj robimy!? – wykrzyczał Key w stronę swojego nowego chłopaka i mijając zdezorientowanych przyjaciół w drzwiach, skierował się do własnego pokoju.
- Dzięki, chłopaki. Jesteście nieocenieni normalnie – rzucił z sarkazmem Jong, po czym chwycił bukiet kwiatów i wybiegł za swoją urażoną divą.

20 komentarzy:

  1. To jest mega! Awww ^^ Zrobiło mi się smutno czytając początek,że Bummie będzie musiał spędzić sam święta.A tu proszę jaka niespodzianka!Nie dość,że przepyszna kolacja przygotowana w sekrecie przez jego przyjaciół.To jeszcze wyznanie mu miłości przez Jonghyuna w tak romantycznym klimacie.Umarłam po prostu czytając końcówkę^^ Pozdrawiam:*
    [ http://in-love-dreams.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się rozpływam czytając to wyznanie. :3 Jednak byłoby zbyt pięknie, jakby wszystko poszło idealnie, więc trzeba było im trochę popsuć tą piękną chwilę. Hehe. Cieszę się, że Tobie również się spodobało i jestem wdzięczna za pierwszy komentarz na tym blogu. (Fajnie być pierwszym, co nie?^^)

      Dzięki za linka do blogu. :D Na pewno w ten weekend jak tylko znajdę czas to wezmę się za czytanie i ładnie skomentuję.^^

      Usuń
  2. No pewnie,że fajnie^^ Nie martw się.U mnie też na razie świeci pustką mimo iż chyba nie wiadomo ile blogów przeczytałam,skomentowałam to niestety nikt nie raczył zrobić u mnie tego samego...no cóż mówi się trudno eh ;/ A sama zapewne wiesz jak nawet jeden głupi komentarz potrafi podbudować człowieka i popędzić do pisania kolejnych postów.Jeśli cie coś tam u mnie zaciekawi to zapraszam jak najczęściej.W miarę często dodaję coś nowego(głowa pełna pomysłów )keke ^^ Rajciu,ale sie rozpisałam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mnie zaciekawiło. :D Do Love Rain na pewno będę jeszcze wracać w przyszłości. Zaczęłam też czytać Stranger, które spodobało mi się mimo, że raczej fiki z laską w roli głównej mnie śmieszą. W każdym razie na pewno będę często zaglądać. :D
      Patrzyłaś się może na stronę yaoilove.jun.pl? Ja właśnie tam publikowałam swoje fiki i nawet sporo osób je przeczytało. Teraz dodałam przy nich informację o założeniu bloga.

      Usuń
  3. Nie, Dino, świeczki poustawiane w serduszka nie są fajne ;_;
    Dając jednak spokój biednemu Jonghyunowi i wracając do ficka - masz ładny styl, autorko. Taki naturalny, niewymuszony. Twój Kibum jest kibumowy, za co śpiewać Ci winien chór anielski, bo dziewczęta często zapominają o charakterze swoich - istniejących przecież! - bohaterów.
    Brakuje mi tylko ciągu przyczynowo-skutkowego w zachowaniu Jonga (ale się biedaka uczepiłam...). Zachowuje się normalnie, nie daje nam żadnych sygnałów (a przynajmniej ja ich nie zauważyłam), aż nagle dochodzi do wniosku, że chce z Kibumem spędzić romantyczny (bez serduszek!) wieczór. Cokolwiek jednoznaczny zresztą.
    Błędy gdzieś się tam zakradły, ale nie będę Ci ich teraz pokazywać.
    W każdym razie życzę weny. Wybacz mi ten niespójny komentarz, żyję już jedynie na kawie i kanapkach z nutellą i truskawkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dino chyba nie jest specjalnym romantykiem, a przynajmniej ja czasem odnoszę takie wrażenie, dlatego wybrała dla niego dosyć kiczowaty i oklepany sposób na wyznanie. Ja bym się wzruszyła, że ktoś zrobił dla mnie cokolwiek i chyba sam czyn jest właśnie najważniejszy.
      Już dawno temu pisałam to opowiadanie, więc dokładnie nie pamiętam całej fabuły, ale wiem, że skupiłam się na Key. Mógł on po prostu nie dostrzegać uczuć Jonghyuna i dlatego nie ma ich też w opowiadaniu. Czytelnik musiał być zaskoczony nagłym wyznaniem tak samo jak Jong.
      Wiem, że takie tłumaczenie się brzmi kiepsko, no ale taka już jestem. W sumie to moja wina skoro niedostatecznie wyjaśniłam to w samym fiku. Nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości.
      Przepraszam za te drobne braki w fabule, ale odnoszę wrażenie, że ogólnie Ci się podobało, czyli nie jest źle.^^
      W ogóle to dostałam okropnej ochoty na kanapkę z nutellą i truskawki.^^ Albo raczej same truskawki z nutellą.^^

      Usuń
    2. Niosę dobrą nowinę! Niechaj żyje propaganda nutellowo-truskawkowa! x3
      I bardzo dobrze, że Jonghyun był kiczowaty, bo - uzupełnię swoją wcześniejszą myśl - Kibum ma być kibumowy, Jonghyun jonghyunowy. Wątpliwości są ok, wczucie się w głównego bohatera też, po prostu na Twoim miejscu dałabym jakieś zwiastuny, znaki. Zresztą marudzenie mam we krwi, więc powiedzenie "podobało mi się" jest po prostu za łatwe ;)

      Usuń
    3. Wiem, że nie da się powiedzieć jedynie "Było fajne" czy "Podobało mi się".^^ Sama, też zawsze muszę coś opisać i wyszczególnić. W komentarzach nie ma się co streszczać i po prostu trzeba napisać, co nam leży na duszy.
      Twoje komentarza, na prawdę mnie cieszą.^^ Prawie tak bardzo jak myśl o truskawkach z nutellą. xD

      Usuń
  4. Zacznijmy od początku...
    Tytuł jest cudowny. Nie mam pojęcia, czy interesujesz się polityką, ale praktycznie spadła z krzesła, gdy tylko go zauważyłam. Poza tym pasuje do tekstu i ja, kompletna ameba w nadawaniu nazw opowiadaniom, szczerze Ci gratuluję.
    Teraz dochodzimy jednak części zawsze najdłuższej, czyli do błędów. Nie popełniasz jakichś rażących, raniących moją grammar nazistowską duszę, ale są one częste ze względu na to, iż nie zdajesz sobie sprawy z ich istnienia. Dlatego nie wymieniam wszystkich, bo zarówno i Tobie, i mi nie chciałoby się tego czytać.
    I. Grupa pierwsza pt.: „Niepotrzebne kropki”
    - Nie mogę się doczekać ich min, kiedy je otworzą. – wyszeptał pod nosem
    „Mam tylko nadzieję, że Jong zrozumiał moją aluzję, kiedy przy nim przez godzinę zachwycałem się jednymi spodniami znalezionymi w sklepie internetowym.” – pomyślał
    - Key, co ty tam robisz tyle czasu? Musimy zaplanować najbliższy fanmeeting. – powiedział Jonghyun, po czym zaczął uporczywie naciskać na klamkę.
    - Okej, już rozumiem! Wrócę za pół godziny, żebyś zdążył się wypudrować. – odparł szybko.
    Et cetera, et cetera.
    Otóż, droga autorko, istnieje pewna dość łatwa zasada. Jeżeli po wypowiedzi (po myślniku) piszemy, iż bohater wykonuje jakąś czynność związaną z mówieniem, nie stawiamy kropki przed myślnikiem. Lepiej zobrazuje to przykład:
    - Nie widzę ich – poinformowała cicho X i podniosła się z miejsca.
    - Chyba mnie nie kocha – pomyślał biedny Y, tnąc się żyletką.
    Ale kropkę stawiamy już w przypadku, gdy treść po myślniku nie dotyczy samej wypowiedzi i za cholerę nie jest związana z myśleniem. Czyli:
    - Nie widzę ich. - X podniosła się z miejsca.
    - Chyba mnie nie kocha. - Przejechał żyletką po swojej dłoni.
    Proste? Proste!
    II. Przecinki, przecinki.
    "Samo spojrzenie wystraszyło by wystraszyć" – przecinek przed “by”
    "woli spędzić wigilię z jakąś głupią laską, niż z nim." - bez przecinka
    "Na razie jednak, jego zawartość" - bez przecinka
    "trzech, pozostałych" - bez przecinka
    III. Wielka i mała litera
    " Minho nie ma do tego cierpliwości, Onew by cały czas podjadał, a Tae… on" - wielką literą "on"
    "- Key, mam nagrania z dzisiaj, chcesz obejrzeć? – chłopak" - "Chłopak" wielką.
    "Tylko, że Jonghyun wszystko zepsuł. – w tym momencie maknae popatrzył się groźnie na głównego wokalistę" - "W" wielką
    "Za chwilkę wróci i to z twoim prezentem. – na te słowa oczy chłopaka natychmiastowo" - "na" wielką

    OdpowiedzUsuń
  5. IV. Enterowe braki
    "dokończył, patrząc na swoich rozmówców najbardziej pogardliwym spojrzeniem, na jakie było go stać. Onew " - przed “Onew” bezwarunkowy Enter.
    " talerze. Kibum" - powinien być Enter po kropce
    "i przytulił. Jong jeszcze" - znowu podobna sytuacja; Enter
    "musnął je swoimi. Kiedy starszy " - Enteeer
    Prawdopodobnie ten błąd wynikał z Twojej nieuwagi, ale na wszelki wypadek wspomnę – jeżeli treść wypowiedzi nie łączy się w żaden sposób z tym, co robią później bohaterowie, dajemy Enter.
    V. Inne pierdoły
    Z tego co wiem – i czemu przyklaskuje wielebna Wikipedia – nie istnieje ktoś taki jak Jong. Zdaję sobie sprawę, iż to skrót od “Jonghyuna”, ale nie możesz tak pisać jako narratorka. Albo “Jjong” albo “Jonghyun”. Bohaterowie mogą się do siebie zwracać skrótami, lecz jeżeli bawisz się w narrację trzecioosobową nie powinnaś tak pisać o postaciach.
    Podobny problem jest z “Bummi” - poprawnie jest “Bummie”.
    - Kurczak??? – nagle po domu rozniósł się melodyjny głos Onew. - trzy znaki zapytania? Naprawdę?
    - Jak taki niewielki człowiek może robić tyle hałasu? – powiedział Key – To pytanie, więc “powiedział” pasuje tam jak pendrive z innym wejściem. Lepsze byłoby zapytał/zadał pytanie retoryczne/zastanowił się.
    " niszcząc blondynowi" – nie określaj bohaterów barwą ich włosów. Pomijając już fakt, że w przypadku k-popowców w trakcie pisania samego ff mogą oni zmienić fryzurę kilkakrotnie, jest to po prostu niepoprawne.
    Nadmiar rzeczowników, zaimków osobowych. Przykładowo:
    "odrzekł starszy i po odsunięciu rzeczy Kibuma z części łóżka, usiadł koło przyjaciela"
    1. Wiadomo, iż rozmowę prowadzą Key z Jonghyunem, więc nie ma sensu zaznaczać cały czas kto mówi.
    2. Po co zaznaczać czyje są rzeczy? to pokój Ki Buma, co zostało parokrotnie zaznaczone.
    3. Zamiast "przyjaciela" można byłoby użyć zaimka ("usiadł koło niego") albo zupełnie to pominąć.
    "odrzekł i po odsunięciu rzeczy z części łóżka usiadł koło niego" - czy to nie brzmi lepiej?
    "zapytał zadziwiająco spokojnym tonem głosu." - niepotrzebnie dodałaś "głosu"
    "SHINee właśnie zakończyli" - zakończyło. To zespół, jeden gumochłon, a nie poszczególne, shinee'akowe macki.
    "przyprawiało jego serce o zawał" - wiem, że wspominałam, ale po prostu radzę Ci, byś pisząc, zadawała sobie pytanie. Na logikę, po co określać czyje serce? Przecież nie Jonghyuna, z którego perspektywy to nie jest pisane i który zresztą przytula.
    "Key wiedział, że nie dałby rady wówczas nad sobą zapanować, a na to nie mógł sobie pozwolić." - bez "sobie", bo wtedy mamy brzydkie powtórzenie
    "i pociągną na piętro" – literówka
    " Nawet sam zapach unoszący się w pomieszczeniu, wydawał się rozpieszczać wszystkie zmysły." - wiem, że to metafora etc., ale... To po prostu niepoprawne. Zapach może rozpieszczać jeden zmysł i nie przeskoczy się tego. Co nie zmienia faktu, iz brzmi to ładnie.
    "W ogóle nie zwracał uwagi na otaczającą ich rzeczywistość." - użycie złego słowa, lepsze byłoby otoczenie/świat/cokolwiek. Na rzeczywistość zwracać uwagę musiał, bo go Dino właśnie rzeczywiście obejmował.
    "Kibum był zbyt piękny, by mu się opierać. Odchylona do tyłu głowa, lekko rozwarte wargi i przymknięte powieki to najpiękniejszy i najbardziej pociągający obrazek, jaki można sobie wyobrazić. " - powtórzenie (piękny – najpiękniejszy) i zły czas (zamiast “jaki można sobie wyobrazić” - jaki można było/jaki mógł)
    "Tym razem, od razu" - powtórzenie, lepiej pierwszą część po prostu pominąć
    "ze świruję" – "zeświruję"

    OdpowiedzUsuń

  6. Może się wydawać, iż błędów jest dużo, ale naprawdę nie. Poza tym nie są one w żadnym wypadku zatrważające – nie wiem, czy korzystasz z usług bety, ale radziłabym Ci takową zatrudnić. Wyłapałaby właśnie te drobne błędy, które przeszkadzają w odbiorze.

    Teraz przejdę do przyjemniejszej części. Spodziewałam się słodkiego, frywolnego, pozbawionego dywagacji na temat problemów społecznych tekstu i dokładnie taki dostałam. W żadnym wypadku nie jest to wada. Wręcz przeciwnie. Wśród natłoku głębokich, pełnych samobójstw i bólu ff ten nie wpisuje się w schemat.
    Podoba mi się to, iż wyznanie Dinozaura jest zaskakujące. Powiedzmy sobie szczerze, musiało takie być. Pomijając już fakt, że pan Kij niczego nie podejrzewał, to przecież oni ze sobą nie rozmawiali ani nic – żaden z nich nie miał kiedy dawać jakichkolwiek znaków. Co prawda, zdziwił mnie brak Wielkich Przemyśleń Zakochanego Uke, ale to jest jak najbardziej na plus.
    Piszesz ładnie, wszystko przedstawiasz bardzo obrazowo. Strasznie spodobał mi się opis pokoju Ki Buma. Nie obchodzi mnie to, czy on naprawdę tak ubóstwia bałagan czy nie – przedstawiłaś realistycznie wygląd pomieszczenia człowieka niesprzątającego. Zadrżałam podczas czytania.
    Postawa reszty SHINee nieco mnie zdziwiła, choć absolutnie nie mam nic przeciwko. Rozumiem, że jakieś homofobiczne zapędy nie pasowały do charakteru opowiadania i bardzo dobrze. Potrzebowałam czegoś lekkiego.
    Ogólnie rzecz biorąc, podobało mi się, choć ubolewam, iż nie przeczytałam tego w grudniu. Idealnie wpasowuje się w świąteczny klimat, więc nieco dziwi mnie data opublikowania, ale to nie ja jestem artystą.
    Serdecznie przepraszam za taki komentarz, lecz będziesz musiała się przyzwyczaić. Szczerze zachęciłaś mnie do reszty swoich ff, a ja nie lubię nie omówić dokładnie wszystkiego C:
    Weny, Wena, wsparcia Thota, Nidaby albo po prostu miłego pisania~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beta jest, ale po mat-infie - idiotka, która myśli, że coś umie, więc później widać efekty jej "pracy".

      Usuń
    2. Ja może zacznę od tego, że szczęka opadła mi na podłogę, jak zobaczyłam te komentarze. Do tej pory ją zbieram. :P W życiu nie widziałam by ktoś tak się rozpisał. Podziwiam.^^

      Jeżeli chodzi o błędy to wszytko przeanalizuję, żeby w przyszłości już się nie powtarzały. Części z nich i tak już nie popełniam. Dopiero niedawno zwróciłam uwagę na prawidłowy zapis dialogów. W zasadzie to jedynie mój ostatni rozdział jest pod tym względem poprawny. :P
      To opowiadanie napisałam jakoś w okolicach świąt, więc zdążyłam się już trochę poprawić od tamtego czasu. Przynajmniej mam taką nadzieję.^^
      W przyszłości postaram się poprawić tego fika, z uwzględnieniem wszystkich Twoich wskazówek.^^

      Wyjaśnię jeszcze Twoje wątpliwości, co do daty opublikowania fika. Bloga założyłam dopiero w maju, a wcześniej umieszczałam swoje rozdziały na forum yaoilove. Ten fik, jak i całe opowiadanie Uskrzydlona przyjaźń, zostały napisane jeszcze w zeszłym roku.
      Fakt, że były to moje początki z pisaniem, tłumaczy również fakt, występowania licznych błędów.

      Naprawdę dziękuję za taki wyczerpujący komentarz i przepraszam, że moja skromna odpowiedź nie może się nim równać...
      Wow. Cieszę się, że zachęciłam Cię do reszty fików.^^ Mam nadzieję, że czytając te najnowsze, czyli Nightmare i Childhood zauważysz poprawę i z czasem moje błędy nie będą już tak rzucać się w oczy. Zdaje sobie sprawę, że ich nie wyeliminuje, ale postaram się pisać coraz lepiej.^^

      Usuń
    3. Może i moja beta jest po mat-infie, ale autorka tak samo. :P Dodatkowo nigdy nie pałałam miłością do języka polskiego i mam dysleksję, więc i tak jestem wdzięczna za poprawienie całej masy błędów ortograficznych i literówek, których za chiny nie umiem zauważyć.
      Nie łam się siostra, tylko szkol w poprawianiu fików. :) Ja z czasem piszę coraz lepiej, a ty za to nabierasz wprawy w sprawdzaniu. Poza tym, innej bety sobie nie wyobrażam. W końcu moja unnie jest najlepsza. <3

      Usuń
  7. Świetne po prostu ŚWIE-TNE <3333333333333333333333333333333333333333
    Key --- 'prywatna kicia' 'urażona diva' te określenia są mega MEGA !!! <3
    Fajnie to zrobiłaś, bo początek daje wiele do myślenia (w głowie roi się wiele pomysłów typu : co się teraz stanie, może ... ) chodzi mi po tej kłótni Key z innymi :D
    ~
    Kocham ten OneShot i już zabieram się za następne *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że się podobało.^^ Sama niedawno czytałam tego shota i próbowałam go trochę poprawić, ale w końcu stwierdziłam, że teraz napisałabym go w zupełnie inny sposób, a całości przecież zmieniać nie będę. Niby napisałam go 8 miesięcy temu, ale i zdążył mi się trochę zmienić styl, więc teraz nie jestem już z niego tak zadowolona, mimo że na początku bardzo mi się podobał. Atmosfera świąteczna mimo wszystko jest fajna, tak jak nasza diva, dlatego dobrze, że mimo wszystko fik Wam się podoba.
      Osobiście też uwielbiam urażoną divę i jej charakterek.^^

      Usuń
  8. Jaka słodka, kochana rodzinka xD Nie sądziłam, że tak to zrobią, ale trzeba przyznać, że to było urocze :)
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzinka SHINee z definicji jest słodka, urocza i najwspanialsza.^^ Temu nie da się zaprzeczyć. xD

      Usuń
  9. OMO!
    To było takie fajne i takie true <3
    Cieszę się,że tutaj się znalazłam, ale tylko jeden JongKey? ;.;
    Masz talent i musisz napisać więcej JongKeyów! :)

    OdpowiedzUsuń