Rozdział 11
Minho szedł pospiesznym krokiem, nadal trzymając Key za rękę. Od bruneta emanowała mordercza aura, a Kibum posłusznie podążał za nim cały czas ze spuszczonym wzrokiem. Co chwilę zerkał jednak na ich splecione dłonie, uśmiechając się przy tym delikatnie. W gruncie rzeczy cieszył się z rozwoju sytuacji, ponieważ mógł teraz z czystym sumieniem zapomnieć o Jonghyunie.
Ta odraza w jego spojrzeniu bardzo go zabolała, jednak dzięki temu w końcu zyska święty spokój. Jong na pewno nie podejdzie do osoby, którą się brzydzi, więc może kiedyś uda mu się całkowicie usunąć go z swojego serca. Był wręcz pewny, że z czasem wszystkie rany się zabliźnią i jego życie wróci do normalności. Normalności wypełnionej tańcem, przyjaciółmi i przede wszystkim Minho. Nie mógł już sobie nawet wyobrazić dnia bez tej wielkiej, wnerwiającej żaby. Kiedy chłopak stawał w jego obronie i był nawet gotów użyć siły, Key czuł, że w końcu komuś na nim zależy, co zwyczajnie go uszczęśliwiało. Poza tym Choi naprawdę go rozumiał i wspierał w trudnych momentach. W chwili, gdy zobaczył ciepły uśmiech chłopaka podczas niedawnej kłótni z Jongiem, od razu się uspokoił i nabrał pewności siebie. Nawet przy własnych rodzicach nie czuł się tak swobodnie i bezpiecznie, jak przy tym tajemniczym brunecie, a co najważniejsze doskonale znał tego przyczynę. Zakochał się. Drugi raz w życiu się zakochał i zupełnie nie przeszkadzał mu fakt, że w tym samym czasie jego serce należy do dwóch osób. Wciąż znajdowało się w nim trochę miłości do Jonghyuna, ale była ona na tyle toksyczna, że więdła z każdą chwilą, aż pewnego dnia miały po niej zostać same wysuszone korzenie w postaci bolesnych wspomnień. Zupełnie inaczej wyglądało za to uczucie, którym darzył Choi. Było ono świeże i rosło w siłę z każdym dniem. Teraz wystarczyło je tylko pielęgnować, niczym małą roślinkę, która pięknie zakwitnie, jeśli otrzyma odpowiednią ilość wody, słońca i powietrza. O ile nie schowa się jej w ciemnej, zamkniętej na cztery zamki piwnicy, to będzie długo cieszyć oczy właścicieli. Dokładnie tak samo jest z miłością. Nie można jej więzić, ani zaniedbywać, a Key doskonale zdawał sobie z tego sprawę i postanowił nie popełniać drugi raz tego samego błędu. Nie będzie już skrywać swoich uczuć, tylko da im wyjść na światło dzienne. Przecież nie może wiecznie czekać na to, że spadająca gwiazdka wyląduje mu prosto w dłoniach, bo bardziej prawdopodobne jest to, że meteoryt wylądowałby na jego głowie. Czas najwyższy, by trochę powalczyć o własne szczęście, a gdy Kim Kibum się za coś bierze, to nie może się nie udać. Kroczek po kroczku i w końcu zdobędzie serce Choi, a w międzyczasie będzie po prostu czerpać przyjemność z ich bliskiej przyjaźni. Happy end jest przecież obowiązkowym elementem każdej historii miłosnej. Dalsze rozmyślenia przerwało mu jednak nagłe zatrzymanie Choi, który rozłączył również ich splecione dłonie. Key nieco się zdziwił albo raczej zawiódł, na skutek czego lekko posmutniał. Nie uszło to jednak uwadze Minho, który natychmiast delikatnie chwycił jego twarz w dłonie i spojrzał prosto w oczy. Kibum w tym czasie owocnie się modlił, by tylko nie było zbytnio widać jego rumieńców.
- Nie martw się, Bummie. Jong jest skończonym idiotą i przyrzekam, że więcej się do ciebie nie zbliży. – odparł poważnym tonem głosu, mylnie odczytując uczucia Kibuma. – Nie chcę byś znowu się z nim przypadkiem spotkał, więc będziesz musiał pójść ze mną do szatni. – dodał, wskazując na drzwi, przy których się zatrzymali. - Jest dostępna tylko dla naszej drużyny, więc nie ma on tutaj prawa wstępu. Obiecuję, że szybko się przebiorę i pójdziemy w jakieś miłe miejsce. Gdyby chłopaki gadali jakieś głupoty, to po prostu ich zignoruj, ale szczerze wątpię, by się na coś odważyli. – zakończył, lekko się uśmiechając.
- Aż tak ich terroryzujesz? – zapytał Kibum, udając zdziwienie. – Jestem już dużym chłopcem, więc nie musisz się tak o mnie martwić. – wyjaśnił, ale w duszy niezmiernie cieszyła go ta troska. Nie chciał jednak dać tego po sobie poznać, więc od razu otworzył drzwi i wszedł do szatni ze słodkim uśmiechem. Kochał prowokować, więc by polepszyć efekt, pomachał w stronę przebierających się sportowców, przy okazji przyglądając się ich umięśnionym ciałom. Kiedy był pewny, że wszystkie spojrzenia skierowały się na niego, seksownie przegryzł dolną wargę, w odpowiedzi na co część chłopaków zakryła się trzymanymi w rękach ubraniami, a kilku posłało mu znaczące oczko.
- Przestań podrywać to stado napaleńców, bo nie zawsze będę w pobliżu, by ratować twój zacny tyłek. - Choi upomniał surowo Kibuma, po czym zwrócił się do kolegów z drużyny. - A wy nie zachowujcie się jak zawstydzone panienki, tylko normalnie się ubierajcie.
Key usiadł posłusznie na ławeczce i, ignorując otoczenie, zaczął bawić się komórką. Nie zdążył się jednak nawet wciągnąć w tą czynność, ponieważ Minho, tak jak obiecał, wyjątkowo spieszył się z prysznicem. Na szczęście albo raczej nieszczęście Key, miał on na sobie jedynie ręcznik, przez co wyobraźnia pracowała mu na najwyższych obrotach. Blondyn zaczął sobie wyobrażać, jakie muszą być jego mięśnie w dotyku i natychmiast się zarumienił. Nie chciał zostać wziętym za ostatniego zbola, więc udawał, że pochłania go pisanie sms’a. W rzeczywistości jednak, jego myśli cały czas krążyły wokół silnych ramion, delikatnie umięśnionych pleców i idealnie wyrzeźbionych mięśni brzucha bruneta. Konsekwentny w swoim postanowieniu, nie podniósł wzroku na Choi, dopóki ten sam przed nim nie klęknął. Kibuma po raz kolejny zadziwiła troska, której zaznał ze strony Minho. Chłopak delikatnie chwycił jego dłonie, a kiedy wyczuł ich chłód, zaczął je powoli rozgrzewać swoimi. Blondyn siedział jak sparaliżowany, zapominając o całym świecie, jak i o tym, że w szatni nadal byli inni zawodnicy. Oprzytomniał dopiero wtedy, gdy brunet spojrzał mu prosto w oczy z niezwykłą jak na niego czułością. Key czuł się w tej chwili niczym mała dziewczynka, omamiona urokiem księcia z bajki, która byłaby gotowa skoczyć dla niego w przepaść. Dlatego też, gdy usłyszał propozycję, by pójść do mieszkania przyjaciela, potrafił jedynie potakująco kiwnąć głową.
Całą drogę przeszli w milczeniu. Kibum starał się jedynie ukradkiem zerkać na swojego towarzysza. Miał jednak wrażenie, że ten w ogóle tego nie zauważał, będąc zbyt pochłoniętym swoimi myślami. Dopiero kiedy weszli do domu Minho, chłopak ponownie zainteresował się przyjacielem.
- Key… - wyszeptał delikatnie. – Nie przejmuj się tym, co mówił tamten idiota. To były same bzdury, więc nie masz się czym zadręczać.
- Dzięki, ale naprawdę nic mi nie jest. Cieszę się, że w końcu wszystko zostało zakończone. – odparł szczerze, jednak mina Minho świadczyła o tym, że nie był zbyt przekonany.
- Przecież widzę, jak się zachowujesz. Cały czas milczysz, jesteś nieobecny i nawet nie chcesz na mnie patrzeć. – łagodnym głosem przedstawił swoją mylną interpretację, dotyczącą zachowań Kibuma. - Dobrze wiesz, że ja nie myślę o tobie tak jak ten kretyn. Jeśli chcesz krzyczeć albo płakać, to nie musisz się powstrzymywać. To oczywiste, że tamta rozmowa musiała być dla ciebie szokiem. – dokończył, podchodząc do przyjaciela i niepewnie go przytulając. Kibum początkowo chciał zaprzeczyć jego słowom, jednak teraz zupełnie wyleciało mu to z głowy. W momencie, kiedy dłoń bruneta dotknęła jego policzka, miał wrażenie, że nogi się pod nim uginają. Wolałby jednak paść trupem niż oddalić się choćby na centymetr od ciała Minho. Na jego nieszczęście Choi po chwili odsunął od go siebie.
- Musiałeś zmarznąć. – stwierdził troskliwie, widząc rumieńce Key. Brunet jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, że to wcale nie zimno ubarwiło policzki przyjaciela. – Przygotuję ci gorącą czekoladę na rozgrzanie i poprawę humoru, a ty poczekaj w salonie. I nie przyjmuję żadnych głupich wymówek w stylu: „Czy ty chcesz mnie utuczyć, bym nie zmieścił się w nowe spodnie?”. – idealnie naśladując głos blondyna, wywołał u niego oburzoną minę. – No i nareszcie normalny Kibum powrócił. – zażartował, po czym udał się do kuchni, zostawiając go samego.
- Ale jeśli przytyję, to osobiście zmuszę cię do kupienia mi nowych spodni. I nawet nie myśl, że zapomniałem o wypadzie na sklepy. Jeszcze to nadrobimy i to z nadwyżką! – Key odpowiedział na tyle głośno, by osobnik w pokoju obok zrozumiał dokładnie każde słowo.
- I gdzie sprawiedliwość na tym świecie? Czy ja rozpętałem jakąś wojnę w poprzednim wcieleniu? – zapytał zrezygnowanym głosem.
- Kotku, jak już, to zostałeś jej bohaterem. W końcu zakupy ze mną to największa przyjemność tego świata. – Key odparł, jakby mówił o czymś aż zbyt oczywistym.
- A ty, kotku... – Minho specjalnie zaakcentował ostatnie słowo. – ...powinieneś już pójść się ogrzać, bo chyba do reszty ci ten pusty mózg odmroziło.
- Może i pusty, ale przynajmniej seksowny. – zażartował Key, po czym udał się w stronę kanapy.
Tego wieczoru Minho spróbował poruszyć temat Jonghyuna, ale widząc negatywną reakcję Key, nie chciał drążyć tego tematu. Był pewny, że chłopak popadnie w rozpacz i nie uda mu się go uspokoić, jednak ku jego zdziwieniu, Kibum przyjął słowa Jonga ze stoickim spokojem. Cieszyła go taka reakcja, więc wolał nie przypominać blondynowi o niedawnym zdarzeniu i skupić jego uwagę na innych rzeczach. Z uwagi na jutrzejszy dzień otwarty szkoły i występ klubu tanecznego, rozmawiali praktycznie tylko o tym. Key nawet pokazał mu kilka elementów swojego układu, zapewniając jednak, że najlepsze fragmenty pozostaną na razie tajemnicą, jednak na pewno powalą go na kolana. Choi nawet nauczył się kawałka choreografii, ale w zamian wymusił na Kibumie przysięgę, że ten przyjmie od niego lekcję gry w nogę. Oczywiście nie obyło się bez gróźb, że jeśli coś mu się stanie, to brunet będzie musiał się nim opiekować i znosić wszystkie humory bez najmniejszego sprzeciwu, jednak w ostateczności się zgodził. Czas mijał im tak dobrze, że nawet nie zauważyli, kiedy wybiła godzina 22. Kibum zaczynał powoli ziewać, co nie uszło uwadze Choi.
- Rano masz ważny występ, więc idź już lepiej spać. Jutro pożyczę ci jakieś ciuchy, a w szkole i tak czeka na ciebie gotowy strój. Tylko nie zapomnij zadzwonić do mamy, by nie dostała zawału, że ktoś cię porwał, zgwałcił, zostawił w krzakach, zamordował i jeszcze raz zgwałcił. Kolejność dowolna. – rzekł chłopak, wstając i prowadząc zaspanego blondyna do sypialni.
- Będziemy spać w jednym łóżku?! – zapytał oszołomiony Kibum, zatrzymując się w miejscu.
- A co? Boisz się, że znowu wykopiesz mnie przez sen i skończę na kanapie? Bez wątpienia będziesz w przyszłości idealnym przykładem typowej żony. – zażartował brunet, podchodząc do szafy, by znaleźć w niej jakąś piżamę dla Key.
- Jesteś nieczuły. Wystarczyłoby mnie przytulić, żebym się tak nie wiercił. – stwierdził rozżalony Kibum.
- Żeby rano obudził mnie pisk głośniejszy niż ten należący do gwałconej dziewicy? Zastanowię się nad tą miłą propozycją późnej, a teraz przebierz się i połóż. Ja jeszcze muszę skończyć projekt dla Krystal. Nie wiem, co wy byście beze mnie zrobili. – stwierdził Choi, po czym opuścił pokój, nadal zastanawiając się nad sytuacją z Jonghyunem. Intuicja podpowiadała mu, że narobi on jeszcze sporego bałaganu, ale mimo wszystko miał nadzieję, że uda mu się ochronić swojego bezbronnego Bummiego przed dalszym cierpieniem.
Chyba stanę się rekordzistką dodawania komentów na tym blogu XD No ,ale cóż ja mogę poradzić jak praktycznie moje palce aż się proszą aby skomentować?Już wyobrażam sobie kolejnego twojego banana na ustach-mimo iż nie wiem jak wglądasz X-x- widząc mój parokilometrowy komentarz XD Czytając już 10r zaczęłam coś podejrzewać,że Kibum zakochał się w Choi,ciekawa jestem jak dalej się to wszystko potoczy,jednak stawiam na to,ze będą razem ^^
OdpowiedzUsuńMój banan jest bardzo wyrazisty i możliwe, że zobaczysz go z odległości tych kilku kilometrów. :P Dopiero w 10 zauważyłaś? No ale powiem, że po mnie niczego nie można się spodziewać. Nawet w ostatnim rozdziale jestem gotowa zmienić paring. :D Trenuj dalej, by w przyszłości nikt nie odebrał ci tytułu rekordzisty. :D
Usuńno i to mi się podoba :D Wreszcie Key jest szczęśliwy, mimo że lubię Jong'a to tutaj o wiele bardziej chcę by moja kochana Diva skończyła z Minho <3333 Czy spełni się moje marzenie hmmm... ? >_< Już zabieram się za kolejny rozdział <33333333333333333333
OdpowiedzUsuńSama też uwielbiam JongKey, ale tutaj nie umiałam ich sobie wyobrazić razem i wolałam postawić na MinKey. <3
Usuń