Rozdział 7
Drzwi do sypialni powoli się otworzyły, dzięki czemu ciemne wnętrze trochę się rozjaśniło. W pomieszczeniu panował mrok ze względu na opuszczone żaluzje, które nie przepuszczały promieni słonecznych. Key klęczał na środku wielkiego łóżka szczelnie opatulony kołdrą, spod której wysunął jedynie głowę. Przymrużył oczy, by móc lepiej obserwować postać wchodzącą do pokoju.
Nie wiedział, jak powinien zacząć rozmowę, więc ze strachem w oczach patrzył na ledwie zauważalny zarys osoby, stojącej po drugiej stronie sypialni, czekając aż padną pierwsze słowa. Przybyły chłopak nie miał jednak zamiaru zakłócać tej błogiej ciszy, więc oparł się nonszalancko o framugę i obserwował Kibuma.
- To chyba twój rekord w nieotwieraniu tego rozgadanego dzióbka. – stwierdził żartobliwie chłopak po dłuższym milczeniu i włączył światło. Key automatycznie zamknął oczy, ponieważ przez tę nagłą zmianę jego głowę przeszyła fala bólu. Po chwili do jego uszu dobiegł radosny śmiech, więc lekko otworzył jedno oko i spojrzał w kierunku ściany. Dostrzegł tam chichoczącego Minho, zasłaniającego sobie dłonią usta. Poznał Choi już po głosie, ale dopiero teraz mógł go zobaczyć. Natychmiast podniósł drugą powiekę i wysłał mu gniewne spojrzenie.
- Wyglądasz jak malutki przestraszony żółwik. – powiedział ciemnowłosy chłopak, gdy już skończył się śmiać. – I to całkiem słodki żółwik. Kiedy wyjdziesz z tego swojego domku? – dodał, uśmiechając się wrednie.
- Zboczeniec… - wysyczał Key przez zaciśnięte zęby i owinął się ciaśniej kołdrą.
- A już liczyłem, że zaniemówiłeś na dobre. Szkoda… - rzekł ironicznie, robiąc udawaną smutną minę.
- Skończony zbol… Co ty mi zrobiłeś…? Moje biedne, cudowne ciało już nigdy nie będzie takie samo. – wyszlochał Kibum. – Tą skórę może zobaczyć tylko ktoś specjalny! Jak mogłem stracić dziewictwo z taką żabą… - rzekł smutno spuszczając głowę. - Pedał, pedofil, gwałciciel, zbo… - zaczął wykrzykiwać do Minho, jednak ten mu przerwał.
- Oj tam. Ja cię tylko rozebrałem. Przecież musiałem sprawdzić, czy na pewno jesteś facetem. Przez ten charakterek można mieć wątpliwości. – powiedział złośliwie, by po chwili poczuć poduszkę na swojej twarzy. Zignorował jednak ten fakt i kontynuował. – Poza tym to jaki facet nazywa siebie dziewicą? – zapytał, spoglądając na kołdrę w miejscu, gdzie mogły znajdować się biodra chłopaka.
- Nie czepiaj się słówek… Już się upewniłeś, czy musisz sprawdzić jeszcze jeden raz? - spytał ironicznie Kibum ze złością wymalowaną na twarzy.
- Raz mi wystarczy. Nie masz tam nic nadzwyczajnego. – odparł po raz kolejny, uśmiechając się wrednie, za co oberwał następną poduszką. Tym razem jednak na skutek rzucania, z ramienia Key zsunęła się kołdra, ukazując kształtne obojczyki oraz kawałek nagiego torsu,. Na tej widok Minho teatralnie zakrył oczy dłonią i podniośle wypowiedział swoją kwestię:
- Nie godny ja, by na takie wschodzące piękno spoglądać. Gdybym tylko mógł być twoją rękawiczką, co tę dłoń kryje, to nawet burzliwa noc zamieniłaby się w brzask poranka.
- ZBOCZENIEC!!! – wykrzyknął Kibum, rozglądając się za kolejną poduszką, której jednak nie znalazł w zasięgu jego ręki. – A co to w ogóle za marny pokaz aktorski?! Nawet rymować nie umiesz... Jak w taką paplaninę można wsadzić tak piękny fragment „Romea i Julii”?! - zapytał oburzony.
- Matko! Ciszej. Twoja piękna główka powinna teraz pękać od kaca, a to chyba mnie zaczyna boleć od twojego wrzasku. – powiedział, masując swoją skroń.
- Jak mam być spokojny, skoro obudziłem się nagi w obcym łóżku i zupełnie nic nie pamiętam?! Coś ty mi zrobił, pedofilu?! – wykrzyczał blondyn, rzucając budzikiem, który stał na półce nocnej. Tym razem Minho zdążył go złapać. Wkurzony wyraz twarzy bruneta trochę przestraszył Kibuma, jednak nie dał on niczego po sobie poznać. Wyższy podszedł szybkim krokiem do łóżka i nachylił się nad blondynem. Spojrzał mu prosto w oczy, by spokojnie zapytać:
- To może najpierw spróbujesz dowiedzieć się czegoś o całej sytuacji, a dopiero później pozabijasz otaczających cię ludzi? – zapytał, odgarniając z czoła chłopaka kosmyki włosów. - Jak ładnie poprosisz, to ci wszystko opowiem. – kontynuował droczenie się Minho.
- Jeszcze chce się pochwalić, jak to mnie wykorzystał… Nawet Jong tak nie traktuje ludzi… - powiedział rozżalony Key.
- Oj, dobra, dobra. Uważasz, że mógłbym przelecieć śpiącego faceta? Bierzesz mnie za jakiegoś desperata? Chyba jesteś tak zapatrzony w Jonga, że nie zauważyłeś tych wszystkich lasek, co się do mnie kleją. – mówiąc to, brunet usiadł koło Kibuma, który spoglądał na niego podejrzliwie.
- Więc czemu jestem nagi w twoim domu? – zapytał z niedowierzaniem w głosie Key. – Zawsze kładziesz do swojego łóżka nieprzytomnych facetów i ich rozbierasz? To takie hobby? Znaczki się znudziły, więc wymyśliłeś coś oryginalnego? – kontynuował, ale tym razem ze słyszalną ironią.
- To się nazywa wdzięczność za ocalenie czyjegoś tyłka… Jesteś wyzywany od zboczeńców, masz obrzyganą łazienkę, musisz przepraszać sąsiadów i prosić by nie dzwonili do twoich rodziców… Jaki jest sens tej całej dobroduszności? – Minho zastanawiał się na głos ze skupionym wyrazem twarzy. Przypominał trochę filozofa wpatrującego się w gwiazdy, tylko że on spoglądał na własny puchar stojący na stoliku pod oknem.
Wystrój całego pomieszczenia był bardzo prosty i nowoczesny. Na ścianach umieszczono wiele barw: od jasnego beżu, po ciemny, czekoladowy brąz. Wszystkie meble wyglądały tradycyjnie i zostały wykonane z drewna, a roślinność ograniczała się do dwóch wielkich kaktusów rosnących w donicach ustawionych nieopodal drzwi i jednego, dziwnego tropikalnego kwiatka o grubych liściach. Na środku pokoju leżał miękki, biały dywan, który kontrastował z ciemnymi panelami. Jedynym elementem, który nie spodobał się Key, była trzydrzwiowa szafa. Chłopak nie rozumiał, jak można się w czymś takim pomieścić. Jednak możliwe, że Minho trzymał ubrania też w innych pomieszczeniach. Jego rodzice pracowali za granicą, więc kupili synowi własne mieszkanie, ponieważ stwierdzili, że jest on już wystarczająco odpowiedzialny. Mieli do niego duże zaufanie, którym nie obdarzyli jednak swojej młodszej córki, Krystal. Kazali jej zamieszkać z ciotką, która miała być dla niej surowym opiekunem. Tymczasem okazała się ona wyjątkowo pobłażliwa i praktycznie niczego nie zabraniała swojej podopiecznej. Dziewczyna nieraz spędzała całe noce na zabawie albo nocowała u znajomych. Minho często zabierał ją z sobą na imprezy, gdyż chciał mieć na nią oko. Krystal z chęcią zgadzała się mu towarzyszyć, ponieważ posiadał on wielu ciekawych znajomych. W szczególności zaprzyjaźniła się z Key, co, o dziwo, nie przeszkadzało jej bratu, który zazwyczaj niezbyt przyjaźnie podchodził do jej kolegów płci męskiej. Gdy jego przyjaciel, Jonghyun, chciał z nią jedynie porozmawiać, został niemal zamordowany samym wzrokiem i przepędzony na bezpieczną odległość. Kibuma zawsze rozbawiała ta nadmierna opiekuńczość, lecz ani razu nie planował oświecić go, że Krystal wcale nie jest taka niewinna, jak mu się wydaje.
- Przestań udawać Platona. – powiedział nagle Kibum, przerywając milczenie. – Wytłumaczysz mi, co się stało? – poprosił, spoglądając na niego błagalnie.
- Uratowałem cię przed zboczeńcem, a ty obrzygałeś mi łazienkę i przy okazji wszystkie swoje ciuchy. Będziesz musiał pożegnać się ze spodniami, bo tego już się nie da doprać. Zresztą pewnie i tak byś ich nie założył po czymś takim. Wyglądałeś jak żul, więc rozebrałem cię do bielizny, ale wtedy nawet na nią zwymiotowałeś. Gdybym dał ci swoje ubrania, to z nimi zrobiłbyś to samo, więc musiałeś spać nago. Dodatkowo tak rozpychałeś na łóżku, że wolałem przenieść się na kanapę. A w ogóle to skąd ty wytrzasnąłeś bokserki w różowe cętki? Może na urodziny kupię ci takie z koronkami i serduszkami? - Minho nie mógł dłużej droczyć się z blondynem, ponieważ w tym momencie zadzwonił do niego trener, który dramatyzował, że ten spóźnia się na trening, więc myślał że napadły go jakieś zbiry z innej drużyny. Key zaśmiał się słysząc tą dziwną konwersację, bo w końcu tylko idiota odważyłby się przeciwstawić tej wielkiej żabie. Samego nauczyciela znał doskonale, ponieważ kłócili się dwa razy w tygodniu podczas kazdej lekcji wychowania fizycznego. Chłopak już zaplanował wyśmianie go za tą reakcję przed całą klasą. Wyobrażał sobie jak ten stary, zapatrzony w swoją drużynę dziad czerwienieje ze złości i wstawia mu kolejną pałę. Nie dało się oblać roku z powodu w-f’u, więc Kibum miał głęboko w jego ślicznym tyłku, co ten koleś sobie o nim pomyśli. Gdy Minho skończył rozmawiać, wziął torbę z podłogi i wychodząc, zawołał do Kibuma, że może tutaj zostać, a koło południa wpadnie do niego Krystal. Po tych słowach wyszedł.
Key nie miał siły myśleć, a co dopiero się ruszać. Postanowił dla swojego dobra, trzymać się z dala od alkoholu przez najbliższy rok. Padł na łóżko i chciał zasnąć, jednak uniemożliwiał mu to pulsujący ból głowy. Okropnie wnerwiało go zaświecone światło, ale nie miał ochoty się ruszać nawet o centymetr. Otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Dopiero teraz zauważył, że na stoliku nocnym stoi szklanka wody i tabletki przeciwbólowe. Mimo że Minho lubił go wnerwiać, to zawsze zachowywał się naprawdę dojrzale i odpowiedzialnie. Chyba nikt inny nie zastanowiłby się, czego będzie potrzebować jakiś nawalony idiota po przebudzeniu. Blondyn połknął kapsułkę, schował się pod kołdrę i już po chwili zasnął.
Kibum smacznie drzemał, dopóki nie obudziło go głośne trzaśnięcie drzwiami frontowymi oraz dziewczęcy głos podśpiewujący sobie piosenkę. Ledwo kontaktował, więc nie był pewien kto to, ale mało go to obchodziło. Wolał poczekać, aż nieznajomy sam do niego podejdzie, co nastąpiło już po chwili. Drzwi się otworzyły, po czym ktoś cicho podszedł do łóżka i jednym zdecydowanym ruchem ściągnął całą kołdrę.
- Krystal! Dawaj mi tą pościel i to już, bo inaczej wydrapię ci oczy! – wykrzyczał panicznie Key, zakrywając swoje przyrodzenie dłońmi.
- Tak? Coś mi się wydaje, że masz w tej chwili zajęte ręce, więc będziesz miał z tym drobny problem. – powiedziała, uśmiechając się wrednie i zbadała wzrokiem każdy skrawek ciała Kibuma. Zaczęła na smukłych ramionach, a skończyła na zgrabnych udach. Dłuższy czas przyglądała się także płaskiej i zadziwiająco gładkiej klatce piersiowej chłopaka, a gdy zjechała wzrokiem na dłonie, uparcie zakrywające pewne, miejsce zaśmiała się cicho. – Nie bądź taką cnotką. Chyba jesteś już na to trochę za stary, co nie? Szkoda ukrywać takie ładne ciało. – stwierdziła, ale wbrew swoim słowom otuliła Key kołdrą.
- Skoro jest tyle zboczeńców na tym świecie, to ktoś musi zachowywać równowagę. – odpowiedział ponuro Key. Nie gniewał się na Krystal. Przyzwyczaił się już do jej dziwnych zachowań, ale w tej chwili czuł się zbyt wykończony, by myśleć o przyjaznym tonie głosu. Z ledwością powstrzymywał się od głośnego ziewania.
- Jesteś zmęczony? Pewnie nie czujesz się najlepiej. Pośpij jeszcze, ale zawołaj mnie jak już się obudzisz. Zrobię ci wtedy coś do zjedzenia, bo zbyt chude ciało wcale nie jest takie sexi.– mówiąc to, dziewczyna uśmiechnęła się czule i skierowała do drzwi. Wychodząc, zgasiła jeszcze światło, by chłopak nie miał problemów z zaśnięciem.
Tym razem Kibum spał bardzo niespokojnie. Cały czas się wiercił i nawet płakał przez sen. Obudził się z krzykiem, cały zlany potem. Nie wyglądał tak tragicznie nawet po kilku godzinach ciężkich treningów bez ani kropli wody. Ten koszmar okazał się znacznie bardziej przerażający, niż wizja spędzenia całego roku na wypalonej słońcem pustyni. Na jego policzkach widniały delikatne rumieńce, czego zawsze nienawidził. Key mógł jedynie schować twarz w dłoniach i głośno szlochać. Pamiętał każdą sekundę swojego snu, która ciągnęła się niczym wieczność. Był w sypialni razem z Jongiem i jego wczorajszą dziwką. Musiał patrzeć na nich podczas... seksu. Tylko jeden raz odważył się spojrzeć na dziewczynę. Same jej jęki doprowadzały go do szału, a co dopiero ten lekko nieprzytomny z nadmiaru przyjemności wyraz twarzy. Chciał odwrócić wzrok i nie patrzeć, ale wtedy Jong chwycił go za podbródek i obrócił w swoją stronę. Jego oczy przepełniała pogarda i wstręt. Key znowu odwrócił głowę, ale tym razem starszy chwycił go z całej siły za szyję i zaczął ją ściskać. Kibum próbował krzyczeć, ale żaden dźwięk nie chciał mu przejść przez gardło. W końcu poczuł jak słabnie z braku powietrza. Jednak od pustki w płucach gorszy okazał się uśmiech na ustach Jonghyuna. Nogi się pod nim uginały, ale nawet nie próbował powstrzymywać oprawcy. Czuł, że śmierć może mu przynieść ukojenie. Zaraz upadłby na podłogę, gdyby nie to, że w końcu się obudził.
Po kilku sekundach do pokoju wbiegła Krystal z strachem w oczach. Siedziała w salonie i czatowała ze znajomymi, gdy nagle usłyszała piskliwy wrzask z sypialni. Kibum zawsze kiedy się denerwował, zaczynał mówić wyższym tonem głosu. Kiedy zobaczyła zapłakanego chłopaka z trzęsącymi się rękami, stanęła jak wmurowana, nie wiedząc, co powinna zrobić. Dopiero jak Key spojrzał na nią smutnym wzrokiem i wyciągnął w jej stronę rękę, zdecydowała się do niego podejść i go objąć. Chłopak natychmiast mocniej się wtulił, mocząc jej jedwabną bluzkę swoimi łzami.
- Co się stało, Key? To przez tego zboczeńca z baru? Ma tak rozkwaszony nosek, że już więcej się do ciebie nie zbliży. – mówiła spokojnie dziewczyna, głaszcząc przyjaciela po plecach, co miało go jakoś uspokoić. Ten podniósł swoją głowę i spojrzał na nią zdziwiony.
-N-nie..., ale s-skąd ty wiesz o… - wyszlochał Kibum, próbując sobie przypomnieć imię chłopaka z dnia poprzedniego, co jednak zupełnie mu nie wychodziło. - …nim? I kto go pobił? – zapytał z lekkim zaciekawieniem, powoli przestając płakać.
- No Minho, przecież. Nic nie pamiętasz? – zdziwiła się, ale gdy zobaczyła, że Key potakująco kręci głową, westchnęła i rozpoczęła opowieść.
Zaczęła od momentu swojego, bardzo spóźnionego pojawienia się na imprezie klubu piłkarskiego. Kierując się w stronę wejścia, zobaczyła Kibuma wychodzącego w pośpiechu z domu. Nawet minęli się w ogrodzie, ale ten zdawał się być ślepy i głuchy, bo ani jej nie zobaczył, ani nie usłyszał wołania. Dodatkowo niczym cień podążał za nim jakiś chłopak. Wyglądał podejrzanie i uśmiechał się, jednym słowem zboczenie, toteż dziewczyna czuła, że musi za nimi podążyć. W ten sposób dotarła do klubu. Na razie postanowiła usiąść przy ladzie i stąd ich obserwować. Już po chwili towarzysz Key podszedł do barmana, więc Krystal przysunęła się w ich stronę, by móc podsłuchać rozmowę. Była pewna, że mówili o Kibumie. Planowali dosypać mu do drinka jakieś proszki, a później zabrać do mieszkania jednego z nich. Musiała ich powstrzymać, ale sama nie dałaby rady dwóm facetom, więc zadzwoniła po brata. Minho dotarł na miejsce po niecałych pięciu minutach. We dwójkę podeszli do stolika, przy którym Key zdążył już zasnąć. Jego towarzysz nie miał jednak zamiaru tak łatwo się poddać, więc skoczył na Choi z pięściami, ale w ostateczności to on skończył ze złamanym nosem. Następnie musieli zanieść śpiącego Key do mieszkania Minho, co wcale nie okazało się rzeczą prostą. Chłopak oprzytomniał dopiero, kiedy dotarli na miejsce, ale tylko po to, by zwymiotować. O późniejszych zdarzeniach Krystal nie mogła już opowiedzieć, ponieważ brat wygonił ją do domu, mówiąc, że jest za młoda, by patrzeć na nagiego faceta i zapewnił, że sam da radę wykąpać Kibuma. Słysząc to Key zaśmiał się z zaślepienia Minho. Wszyscy oprócz niego wiedzieli, że jego siostra nie ma w sobie ani grama niewinnego aniołka, no chyba, że brać pod uwagę te upadłe. Wtedy to ich masę można liczyć w kilogramach albo tonach. Dziewczyna podczas tej opowieści przypomniała sobie, że chłopak potrzebował się ubrać. Podeszła więc do szafy swojego brata i znalazła w niej jakieś krótkie jeansy i podkoszulek, który i tak był na niego za mały. Przekazała rzeczy przyjacielowi i wskazała drogę do łazienki, by ten mógł się odświeżyć, po czym wróciła do salonu.
Po dobrych 40 minutach Key stwierdził, że wygląda w miarę przyzwoicie, więc poszedł do Krystal. Cały czas ubolewał nad faktem, że nie mógł użyć swoich kosmetyków o zapachu owoców tropikalnych. Zbliżył się do niej, następnie niepewnie ją przytulił i wyszeptał do ucha ciche „dziękuję”, na co dziewczyna roześmiała się i odpowiedziała zwykłe „nie ma za co”. Key nie mógł zrozumieć, jak to się dzieje, że trzy lata młodsza przyjaciółka musi się nim zajmować. Normalnie to on opiekuje się innymi, ale w przypadku rodzeństwa Choi, sytuacja jest zupełnie odwrotna i szczerze mówiąc, podobało mu się to. Zawsze kochał być rozpieszczanym i uwielbiał, gdy inni się o niego martwili, ponieważ świadczyło to o ich miłości.
Kibum rozłożył się na sporej kanapie i wziął do ręki kolorowy magazyn o modzie z przystojnym blondynem na okładce, trzymającym w ustach czerwoną różę i ubranym jedynie w skórzane bokserki. Od razu zaczął analizować wszystkie stroje umieszczone w gazecie, do czego przyłączyła się również dziewczyna. Oboje mieli podobne upodobania, więc mogli rozmawiać godzinami, a temat ten pozwolił zapomnieć Kibumowi o jego nagłym przebudzeniu i tego przyczynie.
- Co ten kicia robił w nocy, że ma taką malinkę na szyi? – pytanie, które Key usłyszał koło swojego ucha, całkowicie go zaskoczyło. Mimowolnie zadrżał i wypuścił gazetę z rąk, co wywołało śmiech u nagle pojawionego się Minho i jego siostry. Dopiero po chwili chłopak zrozumiał, co powiedział Choi i natychmiast rzucił się do lustra, próbując dostrzec malinkę. Znajdowała się z tyłu, więc trudno było ją samemu zauważyć, mimo że… miała naprawdę spore rozmiary. Z ust Key natychmiast wydobył się głośny pisk.
- Coś ty zrobił śpiącemu koledze?! Zboczeniec! – krzyknął, zakrywając czerwone miejsce ręką. Choi podszedł do niego i czule szepnął mu na ucho:
- Gdybym to był ja, nie skończyłoby się na jednej, marnej malince. – stwierdził, przeczesując chłopakowi włosy. – Radzę rozsądniej wybierać towarzyszy do drinka. Ten to nawet malinek nie potrafił porządnie zrobić. Powinieneś zorganizować przesłuchanie i najlepsza dziesiątka wygrałaby… - więcej nie zdążył powiedzieć, ponieważ Key zabrał poduszkę z fotela i zaczął okładał nią Minho po całym ciele. Wyższy chłopak nie pozostawał dłużnym i włączył się do walki. Przerwał im dopiero dźwięczny śmiech Krystal. Przeciwnicy spoglądali na nią ze zdziwieniem i czekali aż coś powie.
- Naprawdę do siebie pasujecie. Będziecie świetnymi przyjaciółmi. – oznajmiła brunetka, uśmiechając się do nich i wracając do pisania sms’a.
Key usiadł na kanapie i zaczął analizować słowa dziewczyny. “Przyjaciele…?” - pomyślał. W sumie zbliżył się ostatnio do Minho i widywali się każdego dnia. Ciężko byłoby mu z niego zrezygnować. Miał do niego zaufanie i nie musiał nic przed nim ukrywać. Czuł, że może liczyć na jego pomoc i wiedział, że te wszystkie docinki nie świadczą o niechęci. Minho wydawał się być przy nim po prostu sobą. Coś takiego można już chyba nazwać przyjaźnią…
Oho coś tu się chyba świeci pomiędzy Key i Minho i czuję(nioch,nioch),że to nie będzie tylko przyjaźń..no,ale cóż...mogę się mylić xD czytam dalej ^^
OdpowiedzUsuńTo niochaj dalej. :P Kto wie, co tam moja dziwna główka wymyśliła. :D
Usuń