wtorek, 21 maja 2013

Uskrzydlona przyjaźń - rozdział 9


Rozdział 9

Minho siedział na łóżku Key, przyglądając się wielkiemu, różowemu miśkowi. Kiedy zapytał Kibuma, po co go trzyma, ten wysłał mu tylko mordercze spojrzenie i powiedział, by nawet nie ważył się krytykować prezentu od jego kochanego synka. Najbardziej zdziwiła go jednak ilość luster, które wypełniały całe pomieszczenie, ale tego akurat mógł się domyśleć już wcześniej. W końcu miał do czynienia ze szkolną divą.
Wystrój ten zupełnie nie przypadł mu do gustu, co nie zmienia faktu, że to wszystko idealnie opisywało właściciela tego pokoju. Minho kumplował się też z innym gejem, ale po wyglądzie i zachowaniu nie dało się określić jego preferencji seksualnych. Styl Kibuma za to wydawał się krzyczeć: „ I’m sexy and I know it but I only date muscular guys”. Trzeba mieć mózg wielkości pistacji, by tego nie zauważyć.

Choi zwrócił wzrok ku siedzącemu przy biurku blondynowi, który wydawał się być pochłonięty telefonem. Jednak uważny obserwator dostrzegłby jego lekko nieobecny wyraz twarzy. Od piątkowej imprezy coś się w nim zmieniło. Stał się oschły i wręcz nienaturalny. Nawet podczas uśmiechu cieszyły się tylko jego usta, a nie oczy. Mógł udawać niewzruszonego, ale tak naprawdę musiał czuć się bardzo zranionym.
- Zakochałeś się we mnie, że się tak na mnie gapisz, czy co? Rozumiem, że ciężko oderwać wzrok od mej cudownej osoby, ale uprzedzam, że nie jesteś w moim typie. – stwierdził żartobliwie Key, nie przerywając pisania sms’a.
- Zawładnąłeś moim serduszkiem, Bummie. – odpowiedział z sarkazmem Minho. – Najpierw rozkochałeś, a teraz zdradzasz przez telefon. Czy ty chcesz, żebym umarł z rozpaczy? – zapytał, gestykulując przy tym jak prawdziwy aktor w dramacie romantycznym.
- Zachęcasz, skarbie. – stwierdził lakonicznie blondyn, który był zbyt zajęty swoim urządzeniem, by wymyślić dłuższą odpowiedź.
- Zero romantyzmu… Nie licz, że dostaniesz kiedykolwiek rolę Julii. – zakomunikował brunet, kręcąc z dezaprobatą głową.
- Jeśli chcesz bawić się w teatr, to poproś siostrę. Krystal lubi takie rzeczy, a ja jestem tylko prostym tancerzem. – powiedział, nawet nie spoglądając na rozmówcę.
- To nic trudnego, zupełnie jak zachowywanie podstawowych zasad dobrego wychowania. Jedną z nich jest zajmowanie się gośćmi. – pouczył Kibuma z triumfalnym uśmiechem na ustach.
- Goście? – zapytał zdziwiony chłopak i rozejrzał się po pokoju. – Nie, żadnych nie widzę.
- Uprzejmości to się chyba od Godzilli uczyłeś. – stwierdził zrezygnowany Choi. - A kiedy przyjdzie ten twój przyjaciel z obiadem? – zapytał, przeciągając się na łóżku.
- Onew za chwilę powinien przyjść. Zamiast ciągle myśleć o jedzeniu, powinieneś zastanowić się nad zwiększeniem ilości godzin na siłowni. – oznajmił, uśmiechając się wrednie.
- Jakoś dzisiaj w szatni nie zauważyłem, byś miał coś przeciwko mojemu ciału. – Gdy tylko Kibum to usłyszał, natychmiast się zmieszał. Spuścił głowę, próbując ukryć swoje czerwone policzki za przydługą grzywką.
– Nie musisz się wstydzić. – dodał Minho. – Nie przeszkadza mi, że na mnie patrzysz. – wyjaśnił, śmiejąc się w duchu na myśl o widoku, który zauważył kilka godzin temu. Zarumieniony Key starający się nie patrzeć na jego nagą klatkę piersiową, wyglądał dosyć słodko. Minho wiedział, że chłopak traktuje go jak przyjaciela i sam też zaczął się tak do niego odnosić, więc nie miał nic przeciwko jego spojrzeniom. Rozumiał, że oglądanie rozbierającego się mężczyzny, musiało być dla niego trudne, ale mimo wszystko rozbawiło go zakłopotanie blondyna.
Kibum nadal nie okazał żadnego większego zainteresowania gościem, tylko wrócił do poprzedniej czynności. Minho z braku ciekawszych zajęć postanowił się zdrzemnąć, więc rozłożył się wygodnie na łóżku. Poprawiając poduszkę, zauważył, że pod nią znajduje się jakaś teczka z mnóstwem ponaklejanych serduszek.
- Co to jest? – zapytał blondyna, wymachując znalezionym przedmiotem. Key z przerażeniem w oczach rzucił się biegiem w jego stronę i próbował wyrwać swoją własność, jednak brunet nie dawał za wygraną.

- Nie mów, że trzymasz tam zdjęcia nagich facetów. Co ty z nimi robisz w łóżku? – zapytał, śmiejąc się jednocześnie. – Wydawałeś się taki niewinny, a tu coś takiego. – zażartował, kładąc się na teczce. Początkowo blondyn próbował go zepchnąć, ale miał na to za mało siły, więc wkurzony usiadł na brzuchu bruneta i zaczął bić go poduszką. Widząc, że nie przynosi to żadnych efektów, poddał się i westchnął zrezygnowany. Minho zaczął się śmiać. Key wyglądał tak słodko, gdy się denerwował, że po prostu musiał go prowokować. Blondyn odwrócił od niego wzrok i ze złością spoglądał w przeciwnym kierunku, pokazując tym samym swoją obrażoną minę. Naburmuszona diva podobała mu się jeszcze bardziej. Jednak część włosów nieco zakrywała jego niezadowoloną buźkę, która stała się mniej widoczna, więc Minho od razu podniósł swoją rękę w kierunku twarzy przyjaciela, by odgarnąć nadmiar kosmyków. W tym momencie usłyszeli dźwięk otwierania drzwi i obaj zerknęli w tamtą stronę. Ich oczom ukazał się Onew, który spoglądał na zmianę na obu chłopaków znajdujących się na łóżku w jednoznacznej pozycji. Przyglądał się im z zupełnym zaskoczeniem. Dopiero po chwili ocknął się z szoku, zakrył oczy dłońmi i cicho powiedział:
- P-przepraszam… Powinienem był zapukać... – wyjąkał zawstydzony, po czym szybko obrócił się z zamiarem wyjścia z pomieszczenia.
- Zaczekaj. – zażądał Minho, a starszy natychmiast stanął w miejscu, nie wiedząc, czego powinien się spodziewać. - Mógłbyś ze mnie zejść, kotku? - tu wysportowany chłopak zwrócił się do Key. - Obiecuję, że dokończymy później, ale teraz chciałbym się przywitać. – poinformował blondyna czułym głosem, po czym uśmiechnął się do niego. Dobrze wiedział, w jaki sposób mogła zostać odebrana ta sytuacja, ale zamiast ją wyjaśnić, wolał dolać oliwy do ognia. Na pewno będzie w ten sposób ciekawiej. Kibum szybko wstał i korzystając z zamieszania, wyrwał brunetowi z rąk swoją tajemniczą teczkę.

- Eee… Nie musieliście sobie przeszkadzać… Mogłem przyjść innym razem. – stwierdził zdezorientowany chłopak, wciąż stojący w progu wejścia, mocno ściskając reklamówkę z jedzeniem.
- Daj spokój, wchodź! – powiedział zapraszająco Minho. – Jesteś Onew, prawda? Ja nazywam się Minho. Miło mi cię poznać. – podszedł do chłopaka i wyciągnął dłoń na powitanie.
- T-tak... Mów mi Onew. Dużo o tobie słyszałem od Key... – odparł grzecznie i niepewnie uścisnął dłoń drugiego chłopaka.
- Naprawdę? Normalnie zżera mnie ciekawość, co mógł o mnie mówić. Mam nadzieję, że mi coś o tym opowiesz. – zachęcił do dalszej rozmowy przyjaznym tonem głosu, po czym podszedł do niego i poklepał po plecach. Kątem oka zauważył jak Key posyła zestresowanemu przyjacielowi mordercze spojrzenie, które wyraźnie mówiło, że blondyn musiał się wypowiadać o nim w samych „superlatywach” i nie chciał, żeby wyszło to na jaw.

- Eee... No… - Jinki zastanawiał się nad odpowiedzią, intensywnie wpatrując w sufit. - Wspominał, że jesteś świetnym sportowcem. – odpowiedział, unikając spojrzenia Minho. – No a ja… Nie wiedziałem, że będziesz, więc kupiłem za mało jedzenia… Skoczę do sklepu po więcej. – dodał, szybko odwracając się do wyjścia, jednak Choi natychmiast go powstrzymał.
- Przecież widzę, ile przyniosłeś. Spokojnie wystarczy na pięć osób. – stwierdził, prowadząc chłopaka do małego stolika. Onew posłusznie usiadł, ale nadal zerkał w kierunku wyjścia. Minho zajął się rozpakowywaniem gotowych zestawów kurczaków, a po chwili dołączył do niego Key, który zapewne zdążył już ukryć swoją sekretną teczkę. Blondyn, widząc zmieszanie Jinki’ego, uśmiechnął się do niego pokrzepiająco, dzięki czemu ten natychmiast się rozweselił. Kibum zaczął opowiadać o jakiś nowych spodniach, a Onew cały czas z zainteresowaniem obserwował przyjaciela i potakiwał. Minho zdziwił się, widząc całkowitą zmianę chłopaka przy Key. Teraz wydawał się czuć swobodnie, mimo że przed chwilą próbował uciec. Choi od razu wpadł na pewien pomysł, dzięki któremu mógłby upewnić się, czy jego przypuszczenia co do zmiennego zachowania chłopaka są słuszne.
- Możemy już jeść. – zakomunikował Minho, po czym z rozbawieniem obserwował, jak przyjaciel Kibuma zabrał się za największą część kurczaka. Kiedy sięgał po następną porcję, dwójka pozostałych dopiero zaczynała swoje pierwsze. Choi rozpoczął realizację swojego planu. Wyjątkowo delikatnym głosem zwrócił się do blondyna. – Byłabyś taka dobra, żoneczko, i przyniosła mi coś do picia? – Kątem oka obserwował jednak reakcję Onew, który natychmiast przestał jeść i zza przydługiej grzywki zerkał na Key. W jego oczach można było dostrzec jakiś dziwny strach i nadzieję jednocześnie.

- A mężuś nie widział kuchni po drodze? Napoje stoją na stole. Przy okazji możesz przynieść mi jakiś sok. Tylko wybierz dobry smak, bo inaczej złożę papiery o rozwód. – zarządził blondyn, nawet nie zaszczycając go swoim spojrzeniem.
- Ja pójdę. Co byście chcieli? – zapytał Onew, wstając i szybko kierując się do drzwi. Dopiero, gdy miał już wychodzić, Minho postanowił odpowiedzieć.
- Największą ochotę to mam na Bummi’ego, ale jeśli nie występuje w żadnym zestawie, to zadowolę się czymkolwiek. – zażartował, posyłając oczko do Kibuma. Ten od razu się podniósł i mijając wmurowanego Jinki’ego, zakomunikował:
- Zostań tutaj, Onew. Sam mogę skoczyć do kibla i przynieść mu stamtąd trochę wody. – Po tych słowach zniknął im z pola widzenia.
- Spokojnie. – Minho zwrócił się do zupełnie zdezorientowanego przyjaciela Key, który nie wiedząc, co powinien zrobić, wrócił do posiłku. – Tylko żartowałem. Nie mam najmniejszego zamiaru odbierać ci twojej platonicznej miłości. – poinformował młodszy chłopak, śmiejąc się cicho pod nosem. – Jakby jeszcze Jonghyun się w tobie zakochał, to mielibyśmy niezły trójkącik.
- N-nie wiem, o czym mówisz... – wydukał Jinki, wpatrując się w podłogę, a jego twarz pokryła się purpurą.
- Uważam, że powinieneś powiedzieć Key o swoim uczucia. Dobrze by mu teraz zrobił jakiś normalny związek... – wyjaśnił Minho, ale nie miał zamiaru naciskać na drugiego. Poznał go już na tyle, by wiedzieć, że nie miało to sensu. Kibum potrzebował miłego chłopaka, który by się nim zajął, ale skoro Onew nie chciał nic wyznać, to jego strata. Po chwili milczenia ciszę przerwało głośne wejście Kibuma. Blondyn postawił przed Minho szklankę z colą i z oburzeniem stwierdził:
- Mam nadzieję, że wyżre ci to ten świrnięty mózg. A teraz smacznego, bo za pół godziny muszę wyjść na trening. – oznajmił, zabierając się z powrotem za jedzenie. – W dzień otwarty powalimy całą szkołę na kolana. Nasz układ jest perfekcyjny w czym mam całkiem spory udział. Oczywiście musicie przyjść i udokumentować wszystkie moje partie.– dodał, uśmiechając się w samozadowoleniu.
- To nawet dobrze się składa. Też idę do szkoły, więc zostanę twoim prywatnym bodyguardem, księżniczko. – powiedział, cały czas obserwując Onew. Tym razem próbował on udawać, że nic nie słyszał, ale niespecjalnie mu się to udawało. Key jednak nie zauważył niczego dziwnego w jego zachowaniu i wymamrotał tylko coś w stylu: „Ochrony, to chyba będę potrzebować przed tobą”.

3 komentarze:

  1. Teraz to mi namieszałaś w głowie i już sama nie wiem w końcu z kim będzie Bummie :p A po dzisiejszym egzaminie z gegry to już w ogóle moje myślenie spostrzegawczość jest wyłączone -_-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja namieszałam? A gdzie tam. :P Naprawdę miałaś dzisiaj egzamin? Straszneeeee!!!! Ja właśnie sobie świętuje rozpoczęcie moich najdłuższych wakacji w życiu, po ostatnim egzaminie maturalnym.^^ Tym bardziej współczuję...

      Usuń
  2. ja niestety maturę mam za rok bo zaocznie sie teraz edukuję xD I jak na złość zwalali mi same egzaminy na weekendy buu ;/

    OdpowiedzUsuń