Rozdział 2
Key stał przed dużymi, podwójnymi drzwiami, zawiązując sobie
czarną chustkę na oczach. „Zakładam, że będzie to ktoś młody, skoro dopiero od
niedawna jest członkiem mafii. W każdym razie i tak go nie zobaczę, więc nie
muszę się przejmować. Szkoda tylko, że nie wszyscy tak chętnie zawiązują mi
oczy… Życie bez tych zboczonych uśmieszków byłoby znacznie przyjemniejsze.” –
rozmyślał, mimo wszystko próbując sobie wyobrazić nowego klienta.
Zazwyczaj
ludzie życzyli sobie jakichś specjalnych pozycji, czasem założenia szkolnego
mundurka, a nawet biczów i kajdanek, ale nikt nie pragnął zakrywać mu oczu. Ten
mężczyzna niezwykle go zaciekawił, dlatego już zaczął planować moment, w którym
„przypadkiem” zsunie mu się opaska.
Nie chciał zbytnio przedłużać, więc delikatnie zapukał w
drzwi, by jak najszybciej przystąpić do misji poznania tajemniczego klienta.
Już po chwili usłyszał ciche kroki i skrzypnięcie otwieranych drzwi. Zazwyczaj
kusił mężczyzn samym kocim spojrzeniem, jednak w tej chwili musiał polegać
jedynie na swoim zniewalającym uśmiechu.
- Witaj, jestem Key. Przepraszam, że musiałeś tyle czekać,
ale teraz wszystko ci wynagrodzę. – stwierdził, przybierając najsłodszy ton
głosu, jakim tylko dysponował. Jednocześnie wyciągnął swoją rękę nieco do
przodu, napotykając na ciało stojącego przed nim mężczyzny. Już po pierwszym
dotyku mógł ocenić, że jest on niezwykle dobrze zbudowany, więc z przyjemnością
włożył dłoń pod jego koszulkę, od razu trafiając na idealnie wyrzeźbiony
sześciopak. – Powiesz mi, jak się nazywasz? – zapytał, zmysłowo zagryzając
dolną wargę, jednocześnie zbliżając twarz do szyi partnera. Uśmiechnął się,
czując delikatne perfumy, ale mężczyzna nagle go odepchnął i Key usłyszał
jedynie jego oddalające się kroki. Blondyn lekko zdziwił się tym zachowaniem, ale
w końcu to klient określa zasady, a on musi się podporządkować. Nie wiedział,
czego od niego oczekiwano, więc skierował się w stronę łóżka, zakładając, że
mężczyzna sam do niego podejdzie, gdy najdzie go na to ochota. Po drodze jednak
potknął się o jakiś przedmiot i feralnie upadł na podłogę. Cicho przeklął,
czując, jak kostka po raz kolejny zaczyna go boleć. Od czasu jej skręcenia
podczas ucieczki minęły już ponad dwa lata, jednak cały czas dawała o sobie
znać. Zaczął delikatnie rozmasowywać nadwyrężoną kończynę, mając jednocześnie
nadzieję, że Onew zapomniał o włączeniu kamer. Zamontowano je w każdym pokoju
dla „gości”, ponieważ zdarzały się już przypadki, że wyobraźnia za bardzo
ponosiła klientów, co stawało się dosyć niebezpieczne, więc trzeba było interweniować.
Poza tym niektórzy lubili wykupywać swoje filmiki, na czym burdel całkiem
nieźle zarabiał. Key jednak nie chciał, by ktokolwiek widział jego słabość, a
dodatkowo Onew zawsze czepiał się go, że sam prowokuje klientów do użycia
przemocy swoim uległym zachowaniem. Kiedy próbował się podnieść z zimnych
paneli, poczuł jak mężczyzna obejmuje go w talii, a drugą ręką chwyta go od
spodu kolan, bardzo delikatnie podnosząc i zanosząc na łóżko. Zazwyczaj
gangsterzy preferowali szybkie wejście, spuszczenie się i wyjście, a nie takie
troskliwe zachowania. Co najwyżej, jak mieli gorszy dzień, to można było
skończyć lekko poobijanym.
- Naprawdę nie trzeba… - powiedział, lekko zmieszany
blondyn. – To ty jesteś tutaj klientem, więc nie powinieneś… - dalszą część
wypowiedzi przerwał mu palec przyłożony do jego warg. Chłopak stwierdził, że
nieznajomy prawdopodobnie jest cichym człowiekiem, który nie tylko nie lubi
mówić, ale również słuchać. Musiał to uszanować, pomimo że miał teraz wielką
ochotę, żeby się odezwać. Z każdą chwilą tajemniczy klient intrygował go coraz
bardziej. Po chwili dłoń mężczyzny przeniosła się z jego ust na policzek,
delikatnie go głaszcząc, a Key poczuł jak ich wargi złączyły się ze sobą.
Wszystkie dotychczasowe pocałunki z klientami były niemal identyczne.
Przepełnione żądzą, brutalnością i dominacją, przez co łatwiej mu było udawać
jęki przyjemności podczas stosunku niż odwzajemnić tę nieczułą pieszczotę. Tym
razem czuł się jednak zupełnie inaczej. Otrzymany pocałunek był niezwykle
delikatny i spokojny. Jednocześnie przepełniała go zarówno słodycz, jak i
smutek oraz ból. Po prostu jedyny w swoim rodzaju, przez co chłopak po raz
pierwszy miał ochotę szczerze go odwzajemnić. Key położył się na łóżku, ciągnąc
za sobą mężczyznę, który jednak nieznacznie się od niego oddalił, przejeżdżając
dłońmi po jego całym, nagim torsie. Swoją wędrówkę zatrzymał dopiero, kiedy
jego palce natrafiły na sporą bliznę. Mężczyzna przez chwilę ją gładził, po
czym przeniósł ciepłe dłonie na policzki Kibuma, składając na jego ustach
jeszcze jeden, tym razem szybki pocałunek, by od razu po nim wstać z łóżka. Key
usłyszał jedynie szybkie kroki i głośne trzaśnięcie drzwi, które go nieco
otrzeźwiło. Powoli podniósł się do siadu, zdejmując zbędną chustkę z oczu, by
móc spojrzeć na zamknięte wyjście z pokoju. Chwilę się w nie wpatrywał,
zaskoczony dziwnym zachowaniem mężczyzny. W sumie powinien się cieszyć z
mniejszej ilości pracy, ale mimo wszystko zakończenie na grze wstępnej nieco
uraziło jego dumę. Może i blizna nie prezentowała się efektownie, ale mimo
wszystko nadal uważał, że wygląda całkiem seksownie i pociągająco. Poza tym
takie ślady zazwyczaj tylko bardziej podniecały tych miłujących przemoc
gangsterów. Zdecydowanie wolał zwykłych klientów, nawet jeśli nie wyglądali zbytnio
okazale, od napakowanych „VIPów”. Burdel był własnością mafii, dlatego
członkowie „rodziny”, jak sami siebie nazywali, zawsze stali na
uprzywilejowanej pozycji. Mogli przychodzić, kiedy im się żywnie chciało, i
robić to, na co tylko mieli ochotę. Zero ograniczeń. Na szczęście większość z
nich posiadała swoje własne kochanki, bądź kochanków, więc nie korzystali z
usług prostytutek zbyt często. Jednak tacy klienci jak dzisiaj nie zdarzali się
w ogóle. Kibum jeszcze raz pokręcił z niedowierzaniem głową, po czym powoli
wstał, uważając na wciąż lekko boląca kostkę, i skierował do własnego pokoju.
* * *
- Tak, rozumiem. Postaram się go sprowadzić do domu. Proszę
się nie martwić, szefie. – Onew grzecznie potakiwał przez całą rozmowę
telefoniczną, po czym rozłączył się, mocno ściskając telefon w dłoniach. – Ej,
ty! –zawołał do jednego z podwładnych, nawet nie próbując przypomnieć sobie
jego imienia. – Natychmiast znajdź mi Taemina! – rozkazał, posyłając mu
wściekłe spojrzenie. Ten tylko kiwnął głową, natychmiast obracając się, by
wykonać polecenie. Rozmowa z Hyesungiem Lee, czyli szefem ich mafii, a
jednocześnie ojcem Taemina, całkowicie wytrąciła go z równowagi. Miał okropnie
zły humor, a w takich sytuacjach nikt nawet nie próbował się do niego odezwać,
a co dopiero mu się sprzeciwiać. Jako prawa ręka głowy „rodziny” cieszył się
powszechnym szacunkiem, ale kiedy coś nie szło zgodnie z planem, to podwładni
obawiali się go nawet bardziej niż samego Hyesunga Lee. Gdy dodatkowo w grę
wchodził panicz Taemin, którym Onew zajmował się od 12 lat, to najlepiej było
omijać go szerokim łukiem. Szef zupełnie nie radził sobie z trudnym charakterem
syna i zawsze zwracał się do niego o pomoc, ponieważ był jedyną osobą umiejącą
nad nim zapanować.
- Co temu dzieciakowi znowu strzeliło do głowy?! – krzyknął,
uderzając pięścią w ścianę. Był w kraju zaledwie od kilku godzin, a już słyszał
o kolejnych kłopotach z Taeminem. Cały tydzień spędził z jego ojcem w Ameryce
Południowej, załatwiając nowego dostawcę narkotyków i nie mieli czasu na żadne
kontakty telefoniczne. Dopiero teraz okazało się, że chłopak przez cały czas
ich nieobecności nie pokazał się w domu. W dzień ich wyjazdu Taemin
poinformował ojca o tym, że jest gejem, a on nie przyjął tego faktu zbyt
łagodnie. W żadnym razie nie miał jednak zamiaru wyrzucać chłopaka z domu, ale
ten postanowił zademonstrować swoją dorosłość i sam się wyniósł. Ich rodzina
walczyła właśnie o wpływy na terenie wyspy Jeju, dlatego byli szczególnie
narażeni na przeróżne ataki. Onew sam zakazał chłopakowi szwendania się po
mieście i poprosił, by ten informował go o każdym wyjściu. Oczywiście ten
musiał zrobić wszystko po swojemu.
- Teraz to się tak łatwo nie wywinie… - stwierdził,
obiecując sobie nieugiętą postawę. Tym razem nie miał najmniejszego zamiaru
ulec tym wielkim, proszącym oczom. Otworzył już kolejne drzwi, sprawdzając, czy
w środku nie ma Taemina, jednak nigdzie go nie widział. W końcu skierował się
na zewnątrz, spoglądając jednocześnie na telefon by sprawdzić, czy jego
podwładny nie napisał mu o odnalezieniu chłopaka, ale nie miał żadnych nowych
wiadomości. „Jak przychodzi co do czego, to ci idioci nawet zwykłego nastolatka
nie potrafią znaleźć.” - pomyślał, jednocześnie planując dobrą lekcję dla tej
gromady bezmózgów.
- A ty co tutaj robisz? Tak szybki to
nawet Key nie jest. – zapytał, stojącego przy drzwiach nowego członka rodziny,
który powinien teraz przeżywać chwile ekstazy z Kibumem.
- No… On… Chyba nie jest w moim guście. – odpowiedział po
chwili zastanowienia, za co został obdarowany morderczym spojrzeniem.
- Jak dziwka może nie być w czyimś guście? Miałeś się z nim
przespać, a nie pokazywać na salonach. No, ale mniejsza, twoja strata. –
stwierdził z pretensją w głosie, po czym od razu skierował się do pokoju Key. W
końcu gdzie on, tam i Taemin. Szedł na tyle szybko, że już po chwili stanął
przed dużymi drzwiami, które natychmiast otworzył, nie marnując czasu na zbędne
pukanie. Na środku wielkiego łóżka od razu zauważył siedzących dwóch chłopaków
trzymających się za ręce. Dobrze, że przynajmniej Key zdecydował się coś na
siebie ubrać, nawet jeśli miała to być różowa bokserka. Skórzane spodnie
również zamienił na znacznie wygodniejsze szorty, przez co prezentował się
wyjątkowo młodzieńczo i niewinnie. Dobrze, że klienci nie znali go od takiej
strony, bo inaczej pożarliby go żywcem. Jego uwagę najbardziej przykuwały
jednak poprzedzieranie jeansy Taemina, które odsłaniały zdecydowanie za dużo
jego szczupłych nóg. Obaj coś cicho do siebie szeptali, jednak kiedy tylko
zauważyli obecność starszego, natychmiast umilkli i niepewnie popatrzyli się w
jego stronę. Cała kotłująca się w Onew złość w jednej chwili wyparowała, a
zastąpiło je zobojętnienie i lekka zazdrość. Tae i Key wyglądali razem po
prostu ślicznie. Wydawali się wręcz idealnie dopasowani. On nawet nie miał
szans by się z nimi równać...
- Taemin, wstawaj! W tej chwili zawiozę cię do domu. –
rozkazał głosem pozbawionym wszelkich emocji.
- Nigdzie nie jadę! – krzyknął młodszy, krzyżując sobie ręce
na klatce piersiowej. – Skoro mój ojciec nie chce mieć syna geja, to proszę
bardzo! Możesz mu przekazać, że nie będę tęsknić. – dodał, przymrużając oczy, a
usta zaciskając w wąską linię.
- Wstawaj i przestań zachowywać się jak pięciolatek! Twój
ojciec kazał mi cię przywieźć do domu, więc to zrobię. – stwierdził surowo,
podchodząc do Taemina i chwytając go za ramię. Ten od razu strącił jego dłoń,
spoglądając mu prosto w oczy.
- Mógłbyś chociaż raz postawić się w mojej sytuacji, a nie
tylko skakać koło mojego ojca! Rzygać mi się chce od tego ciągłego: „Tak jest,
szefie”, „Już się robi”, „Nie ma żadnego problemu”! Tylko tak się składa, że ja
mam problem! Nie prosiłem się o bycie synem gangstera! Chciałbym mieć
normalnych przyjaciół, ale nie mogę, bo wszyscy boją się mojego ojca… Ale ty
nigdy tego nie zrozumiesz, bo zawsze myślisz tylko o swoim kochanym szefuniu i
interesach… Mnie masz kompletnie gdzieś! - żalił się, a z jego oczu popłynęła
jedna, pojedyncza łza. Szybko ją starł, ponieważ od małego uczono go, aby nie
okazywać jakichkolwiek emocji, co akurat wpojone zostało mu doskonale.
- Wybacz... – szepnął Onew, przytulając do siebie chłopaka.
– Wcale nie jestem potworem bez uczuć... Ja po prostu szanuję twojego ojca i
jestem mu wdzięczny za pomoc i zaufanie, ale nigdy nie przestaję o tobie
myśleć.
- Jasne, w końcu jestem synem twojego „bożyszcza”. –
stwierdził z pretensją w głosie młodszy.
- Nie. Jesteś dla mnie cenniejszy niż rodzony brat. Martwię
się o ciebie tak samo jak twój ojciec, a może i nawet bardziej... Tylko mu tego
nie powtarzaj. – zażartował, co podziałało na Taemina, który cicho się zaśmiał.
– Nie możesz tak znikać na tydzień, bez żadnego słowa... Co by było, jakby ktoś
cię złapał? Chcesz, żebym padł na zawał w tak młodym wieku? Nie żal ci tych
wszystkich moich wielbicielek? – zapytał, efektownie zarzucając swoimi włosami,
na co Tae po raz kolejny się zaśmiał.
- Radzę ci poćwiczyć przed lustrem, bo inaczej żadna panna
na to nie poleci i twój zawał obejdzie się bez większego echa. Zresztą one i
tak wolą młodych, o ślicznej cerze i słodkim spojrzeniu. – drażniła się,
spoglądając na Onew zalotnie.
- I w ten sposób powstają zboczone pedonoony. - podsumował
Key, kręcąc z udawaną dezaprobatą głową.
- Zaraz się okaże, że niż demograficzny to również moja
wina. – stwierdził ironicznie młodszy, pokazując blondynowi język.
- Skończycie to przekomarzanie się następnym razem, a teraz
powinniśmy wracać do domu. – Onew zwrócił się do Taemina, któremu od razu
spochmurniała mina. – Trochę optymizmu, młody. Twój ojciec też się o ciebie
martwi i już pewnie zdążył zapomnieć o tym, że jesteś gejem. Wtedy po prostu go
zaskoczyłeś, ale przecież nie przestał cię kochać.
- Hyuuuung, a nie mógłbym dzisiaj zostać tutaj? Przecież w
mafijnym burdelu nie ma szans, by coś mi się stało. Prędzej porwaliby mnie z
ogrodu przed domem głównym niż stąd. Tylko dzisiaj! Obiecuję, że jutro
grzecznie wrócę do domu i pogadam z ojcem. Nooo, ale zgódź się! – prosił,
przybierając najsłodszą minę ze wszystkich, którymi dysponował.
- To ostatni raz. Jutro z samego rana po ciebie przyjadę. –
odparł zrezygnowany, nie wierząc we własną niekonsekwencję. Chyba naprawdę
trzeba by nie mieć serca, by oprzeć się tym dużym, proszącym oczom.
- Jesteś najlepszy, hyung! – krzyknął Taemin, wskakując na
kolana Onew i mocno się przytulając, by już po chwili rzucić się na Key,
przewracając go na łóżko. – A nie mówiłem, że mi się uda? – zawołał
podekscytowany do blondyna. – Przegrałeś zakład, więc przez całą noc musisz
słuchać moich rozkazów! Zaczniemy od obejrzenia „Ringu”!
Onew wstał z łóżka i skierował się do drzwi. Został
przekabacony i od razu kompletnie zapomniany, ale mimo wszystko śmieszyło go
zachowanie chłopaków. Tae cały czas ekscytował się horrorem, a Key wyglądał
jakby zaraz miał eksplodować ze złości. Biedak nienawidził takich filmów, więc
po seansie, jaki zapewni mu Taemin, na pewno nie ominą go nocne koszmary.
Coraz bardziej dręczy mnie ta blizna na jego brzuchu. Yah!Kibum oppa! Coś ty do cholery sobie zrobił hę?! XD Już lubię takiego wyrafinowanego i złego Onew mafioza i Taemina diabła wcielonego w ciele niewinnego chłopca mrau *w* Powinnam już iść spać bo jutro muszę rano wstać,a co robię? Siedzę i wpajam gały w monitor niczym fanfikowy narkoman,aby zobaczyć co nowego droga Datenshi napisała ^^ Kurczę pieczone,pisz kolejne(oczywiście nie to ,że Cię poganiam czy coś xD) bo naprawdę chcę się dowiedzieć czy moje podejrzenia co do tego nowego ''rodziny'' są trafne *3*
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza? Woow,tyle wygrać xD
UsuńJa też jestem fanfikowym narkomanem. :P Dzień bez fika to dzień stracony.^^ Zamiast kawy, potrzebuję dobrego opowiadania, a im bardziej zboczone, tym lepiej.
UsuńZakładam, że Twoje podejrzenia będą trafne, pomimo że w zasadzie ich nie znam. :P W sumie nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, bo najpierw muszę wszystko ładnie zaplanować. W każdym razie muszę jakoś ładnie doprowadzić do mojej upragnionej scenki. *.* Chciałabym ją wprowadzić jak najszybciej, ale chyba przydałoby się poczekać tak do 7 rozdziału. To w zasadzie od tej sceny zaczęłam planować tego fika.^^
Upragnionej scenki?Do 7 rozdziału? Buuu,teraz to dolałaś oliwy do ognia bo obawiam się ,że teraz przez to co napisałaś moja cierpliwość zacznie maleć :P No ale cóż,będę musiała zacisnąć zęby i być cierpliwa tak jak ty na mojego strangera,który ma chwilowy zastój. :( Ponieważ pomysł mam na tą część,a w szczególności dalsze,które wiercą mi coraz bardziej dziurę w głowie,a co najgorsze non stop dochodzą mi nowe pomysły na coraz inne poprowadzenie historii :P Kurdę nie powinnam tego mówić i się wygadywać,ale nawet myślałam,aby końcówkę zrobić całkowicie inną niż w tych wszystkich fanfikach. Ale co konkretnie to już więcej nie powiem,więc będziesz musiała poczekać. :P Więc po prostu muszę przysiąść i pomyśleć jak to w logiczny sposób poprowadzić ^^
UsuńCudne^^ Ja chce już kolejny rozdział .Jestem strasznie ciekawa co dalej zaplanowałaś :D keke
OdpowiedzUsuńNormalnie sama się do siebie uśmiecham, na wyobrażenie mojego planu co do tego fika. *.* Moja dziwność i zboczenie czasem mnie przerażają. :P
UsuńTak myślałam, że ten tajemniczy klient Key to może być Jong... co prawda nie dowiedzieliśmy się o tym, ale fakt, że nie odzywał się do niego i był taki czuły przemawia sam za siebie^^
OdpowiedzUsuńMinnie i Key są taaacy uroczy^^ Mam nadzieję, że opiszesz te "rozkazy" Taemina z tego wieczoru haha, mój spaczony umysł ma ochotę na trochę TaeKey <3
Szkoda mi Onew -,- Wydaje się, że coś czuje do Taemina a ten tylko go wykorzystuje...
Tak, TaeKey są zdecydowanie uroczy.^^ Jak tylko występują w jednym miejscu, to automatycznie następuje przedawkowanie słodkości. Normalnie sama mogłabym się poczuć jak pedonoona, pomimo że jestem młodsza. :P
UsuńTaemin na zewnątrz jest po prostu cudnym aniołkiem, ale wewnątrz to już zadomowił się u niego mały diabełek.^^ Onew po prostu nie umie się mu oprzeć i nie ma co mu się dziwić. Sama też bym nie dała rady.^^
Ja też właśnie już w sumie przy poprzednim rozdziale myślałam, że tym klientem będzie Jonghyun, teraz właściwie coraz bardziej się w tym przekonaniu utwierdzam. Jonghyun... albo Minho. Ale zważając, że to JongKey... Aaaa, jak zwykle u Ciebie trzeba się mocno nad paringami zastanawiać! :D Ale to dobrze, trochę moja mózgownica pomyśli.
OdpowiedzUsuńLubię relację OnTae. Taemin to takie trochę zbuntowane dziecko, ale to bardzo do niego pasuje. :3 W ogóle to ciekawa jestem jego roli w całym opowiadaniu... Pięknie, drugi rozdział, a ja już się tak wciągam, to niebezpieczne. XD
Czekam na następne party. *^*
Hehe.^^ Spróbuję jeszcze coś wymyśleć, by utrudnić życie czytelnikom i zmusić do myślenia. Bo niby czemu miałoby być tak łatwo? :P
UsuńTak, wciąganie się w fiki jest niebezpieczne, szczególnie jak później przychodzi czekać na następny rozdział i się umiera z jego braku.^^ Znam to uczucie doskonale. Skoro już tak niewinnie o tym wspomniałam, to mam nadzieję, że twoje opowiadanka dzielnie się piszą.^^ Kocham oba, więc mi obojętne które pojawi się najpierw. <3
To był Jonghyun, prawda? D: Niech to będzie Jonghyun, niech cierpi i ma wyrzuty sumienia. Przez niego Bummy ma blizny, pracuje w burdelu.. Jakby mu pomógł to by tak nie skończył. Niech Jonghyun ma wyrzuty sumienia >< I niech Kibum mu walnie! Uh.. chyba trochę się zapędziłam... wybacz xD
OdpowiedzUsuńAle tak szczerze to już nie mogę się doczekać aż znowu się spotkają... podejrzewam jednak, że to szybko nie nastanie ;<
Hah... Taemin xD Mały diabełek, ale lubię go takiego. A jak zręcznie manipuluje Onew. No ale nasz Jinki ma słabość do chłopaka, wiec nie ma co się dziwić :3
Ech, znowu trzeba czekac na kolejny rozdział, ale w sumie.. torturowanie czytelników jest najlepszą częścią pisania ff xD
Widzę, że już sobie zaplanowałaś przyszłość fika. :P Powiem, że brzmi całkiem ciekawie i zgadzam się, że Jong zasłużył na cierpienie. Mój kochany Key przez niego cierpiał... No ale zobaczymy co tam moja wyobraźnia zaplanuje i nic nie mogę zagwarantować. Czasem potrafię być nieprzewidywalna.^^ Jakoś nie przepadam za Minho, a zrobiłam z niego głównego bohatera Uskrzydlonej przyjaźni. Czemu? Nie mam zielonego pojęcia. :P Za to uwielbiam Jonga, a już w dwóch opowiadaniach zrobiłam z niego dupka i tutaj w sumie też na największego romantyka nie wygląda, skoro porzucił swoją miłość. Zupełnie nie wiem, czemu piszę taki rzeczy skoro jestem wielkim wielbicielem JongKey. :3
UsuńZdecydowanie nie ma się co dziwi, bo ten diabełek mógłby chyba zmanipulować każdą fankę na świecie. :P
W cale nie lubię torturować czytelników i z chęcią dodawałabym rozdziały nawet codziennie.^^ Niestety jestem potfornym leniem i zanim zabiorę się za planowanie rozdziału to mijają wieku. Później jeszcze trzeba napisać, a na koniec sprawdzić i poprawić, czego akurat nienawidzę. Przeczytam akapit i robię sobie przerwę, bo już mi się nudzi. :P W każdym razie z 3 rozdziałem nadal jestem na etapie "planowanie". :P
Nareszcie mam czas skomentować!
OdpowiedzUsuńTo takie oczywiste, że to był Jonghyun, jednak wcale nie cieszy mnie ten fakt, a wręcz denerwuje... Jak po takim potraktowaniu Key wraca bez żalu i zamiast błagać o wybaczenie, to wynajmuje go jako prostytutke ;__;___;; Dobrze, że chociaż nic mu nie zrobił @_@. Pewnie będzie motyw, ze go sobie będzie tak zamawial, aż Key sie w nim zakocha i nagle zobaczy jego twarz, ja to wiem. Haha przepraszam, dziś stanowczo powinnam mieć zakaz na komentowanie. Taemin jest za uroczy, więc Onew łatwo się daje D:
Czekam niecierpliwie na następny i powodzenia!!
Też sobie lubię przewidywać przyszłość czytanych fików, jednak zazwyczaj autorki same czymś mnie zaskakują.^^
UsuńTaki aniołek jak Taemin, to na nawet takiego mafiosa jak Onew potrafi udobruchać. W końcu jego słodka buźka może zdziałać cuda, a to że charakterek ma iście diabelski, to już inna sprawa. :P
Taemin jest taaaaaki słodki <3 Szkoda, że olewa Jinkiego :(
OdpowiedzUsuńNieogarnięty nowy w mafii jest śmjieszny haha taki... nieogarnięty xD nie umiem pisać komentarzy kiedy czeka na mnie kolejna część opo xD
A ja wiem, czy olewa? Następny rozdział trochę cię oświeci.^^ Przecież Tae to aniołek, a aniołki nikogo nie olewają. Co najwyżej wodzą za nos. :P No ale chyba mało komu by to przeszkadzało. :P Dla takiego słodziaki wszystko.^^
UsuńMasz racje xd nie olewa :p
UsuńOj tak, dla Taemina wszystko! *.* taki słodziak...
Damn..... Wciągające, aż za bardzo *_* takie klimaty kręcą moją duszę ^ ^ (a nauka do matury leży XD, ale takich frykasów od Ciebie nie mogę pominąć :*) Taemin w takim wydaniu jesteś boski -gangsterski słodziak- :D a Onew, no stary Like a Boss ^ ^ That's right my feels ^ ^ Ten ktoś, którego jeszcze nie znamy z imienia i nazwiska ^ ^ aż mnie trzęsie, żeby jak najszybciej poznać jego tożsamość :D oh mój Key, mój biedny Key, wszystko się mam nadzieję ułoży :* a jak nie to moje ramiona zawsze są dla Ciebie otwarte ^ ^
OdpowiedzUsuń~Pozdrawiam Mia18 (słuchająca bez przerwy SHINee - Everybody *_*)
Oj tam. Trzeba wybierać większe dobra, a matura to bzdura. :P Osoba z doświadczeniem mówi Ci, że w gruncie rzeczy wcale nie jest tak strasznie, jak przedstawiają to nauczyciele i nie ma się czego bać.
UsuńSama uwielbiam takie ciężkie/mroczne klimaty, więc zgadzam się z każdym słowem.^^ Tożsamość klienta nie powinna być specjalną niespodzianką, ale pamiętaj, że dla Key moje ramiona są bardzo szeroko otwarte. W walce o swojego biasa wszystkie chwyty dozwolone, więc radzę uważać. :P jestem gotowa użyć paznokci. :P
o nieee ... ^ ^ a ja właśnie dzisiaj obcięłam paznokietki XD Damn... XD
OdpowiedzUsuńMasz rację MATURA TO WIELKA BZDURA, tylko życie mi zabiera ehhh ~
Nie gadając już dłużej, zabieram się za dalsze czytanie :*** komentarze przyjdą z czasem :*
Wiesz, co Ci powiem ^ ^ przeczytałam na nowo całość Uskrzydlona przyjaźń :D Coraz bardziej zakochuję się w Twoim pisaniu <333
Wiesz, ja też mam zupełnie tępe pazurki. :P
UsuńNie tyle matura, co cała szkoła zabiera życie, ogranicza i męczy. xD Precyzujmy fakty.^^
Mam nadzieję, że dalsza część też się podoba.
Do zobaczenia/usłyszenia/przeczytania. <3