Paring: TaeKey
Gatunek: Fluff, AU,Szkolne
Ostrzeżenia: długość rozdziału
Alisse Maeda i i_want_youu tak ładnie prosiły mnie o ten paring, że nie mogłam odmówić.^^ Mam tylko nadzieję, że za bardzo Was nie zawiodłam... W każdym razie tego shota dedykuję właśnie Wam obu i mam nadzieję, że dzięki temu spojrzycie na niego nieco przychylniej. :3
Nie wierzę, że mam już 30 obserwatorów.^^ Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę, że aż tyle osób jest zainteresowanych moim blogiem. :) Każdego z Was najchętniej bym wyściskała i osobiście mu podziękowała, ale jako, że nie mam takiej możliwości, to mogę jedynie napisać: DZIĘKUJĘ. JESTEŚCIE KOCHANI. <3
1 4 3 *
Key siedział przy okrągłym stoliku, cały czas mieszając już
i tak zimną zupę. Zazwyczaj zajmował to miejsce wspólnie z Taeminem, ale
dzisiaj pozostał zupełnie sam, ponieważ jego przyjaciel obiecał zjeść razem z
swoją dziewczyną. Pomimo że normalnie uwielbiał ich stałe miejsce, które
znajdowało się w centrum stołówki, to w obecnym momencie pragnął zająć
najbardziej skryty kącik sali, w którym nikt by go nie dostrzegł. Miał
wrażenie, że każda przechodząca koło niego osoba posyła mu kpiący uśmiech i
wie, że Taemin wolał spędzić czas z jakąś pustą laską niż z nim.
W normalnych warunkach Kibum kochał przyciągać spojrzenia - zarówno swoim stylem bycia jak i strojem - dzięki czemu zyskał sporą popularność i tytuł szkolnej „divy”. Pomimo że każdy go znał, to mało kto miał na tyle odwagi, by do niego podejść. Wszystkich przerażały jego częste, wredne komentarze, a także zimne spojrzenie, którym przejeżdżał po rozmówcy od stóp do głowy. Pod tym względem Taemin był jego zupełnym przeciwieństwem. Wiecznie uśmiechnięta twarz i miłe usposobienie przyciągało do niego nawet starsze roczniki, a w szczególności nuny, które prześcigały się w kolejnych wyznaniach miłości. Chłopak starał się wszystkie delikatnie odrzucać, proponując lepsze poznanie i zwykłe koleżeństwo na początek. W ten sposób udawało mu się w bezkonfliktowy sposób spławiać większość z nich, lecz nadal pozostawała całkiem spora grupka wytrwałych fanek. Z niektórymi nawet spróbował się spotykać, ale w ostateczności z każdą rozstawał się najpóźniej po miesiącu. Zazwyczaj to same dziewczyny rezygnowały, widząc, że ten nie odwzajemnia ich uczuć i traktuje jak młodsze siostry, ale kilka zerwań wyszło również z inicjatywy Taemina
W normalnych warunkach Kibum kochał przyciągać spojrzenia - zarówno swoim stylem bycia jak i strojem - dzięki czemu zyskał sporą popularność i tytuł szkolnej „divy”. Pomimo że każdy go znał, to mało kto miał na tyle odwagi, by do niego podejść. Wszystkich przerażały jego częste, wredne komentarze, a także zimne spojrzenie, którym przejeżdżał po rozmówcy od stóp do głowy. Pod tym względem Taemin był jego zupełnym przeciwieństwem. Wiecznie uśmiechnięta twarz i miłe usposobienie przyciągało do niego nawet starsze roczniki, a w szczególności nuny, które prześcigały się w kolejnych wyznaniach miłości. Chłopak starał się wszystkie delikatnie odrzucać, proponując lepsze poznanie i zwykłe koleżeństwo na początek. W ten sposób udawało mu się w bezkonfliktowy sposób spławiać większość z nich, lecz nadal pozostawała całkiem spora grupka wytrwałych fanek. Z niektórymi nawet spróbował się spotykać, ale w ostateczności z każdą rozstawał się najpóźniej po miesiącu. Zazwyczaj to same dziewczyny rezygnowały, widząc, że ten nie odwzajemnia ich uczuć i traktuje jak młodsze siostry, ale kilka zerwań wyszło również z inicjatywy Taemina
- Kibum
zdawał sobie sprawę, że sam miał w tym spory udział. Co prawda chłopak nigdy mu
o tym nie powiedział, ale jego „wybranki” od razu przychodziły do niego z łzami
w oczach i pretensjami, że to on jest winny ich rozstaniu. Samo wspomnienie ich
rozwścieczonych min poprawiało mu humor. Tak, zdecydowanie uwielbiał ucierać
nosa tym pewnym siebie laluniom.
- A cóż to za zbereźny uśmieszek? Czyżbyś rozmarzył się o
moich idealnych mięśniach brzucha? – zapytał stojący nad Key chłopak,
podciągając swoją koszulkę do góry, odsłaniając tym samym idealnie wyrzeźbiony
kaloryferek. Od razu oczy wszystkich dziewczyn zwróciły się w ich kierunku, a w
całym pomieszczeniu zapanowała zupełna cisza. Wielbicielki ich szkolnego
playboya były w zbyt dużym szoku, żeby wydać z siebie choćby ciche
westchnienie.
- Mój drogi Jjongi… - zaczął lekko rozbawiony całą sytuacją Kibum.
– Ile razy mam ci powtarzać, że mam nieco WYŻSZE wymagania? – zapytał się z
chytrym uśmieszkiem, mocno akcentując ostatnią część zdania. Jonghyun na te
słowa od razu zmarszczył brwi, co było pierwsza oznaką zdenerwowania. Kibum
zawsze wiedział, w jaki sposób uderzyć, by najbardziej zabolało i niemal
codziennie miał okazję z tego korzystać. Pomimo że znali się z Jonghyunem od
wielu lat, to nadal nie potrafili zamienić zdania, bez jakiejś wrednej docinki.
– Tak w ogóle to słyszałem ostatnio, że twój mały – powiedział, z wyższością
wskazując na krocze chłopaka – jest dosyć szybki. No ale nie ma się czym
przejmować. To częsty problem u niedojrzałych nastolatków – dodał, uśmiechając
się niewinnie i klepiąc chłopaka po jego umięśnionym brzuchu.
- Ciekawe, skąd masz informacje o problemach przeciętnego
chłopaka, bo na pewno nie z własnego doświadczenia. W końcu tobie do spełnienia
wystarczy penis w tyłku. Poza tym nie wiedziałem, że tak bardzo interesujesz
się moim życiem intymnym. W przyszłości znajdź sobie jednak nieco lepsze źródło
informacji, bo stare babunie są zbyt głuche, by słyszeć moje nocne zabawy. –
Jonghyun próbował ukryć swoją irytację, jednak Kibum doskonale widział złość
malującą się w jego spojrzeniu.
- Spokojnie, Jongi. Jeszcze ci jakaś żyłka pęknie, a ja nie
chcę sobie pobrudzić nowych spodni krwią. Zresztą - w twoich żyłach znajduje
się chyba sama sperma, więc tym bardziej nie mam ochoty tego zmywać. Ohyda –
oznajmił, lekko się wzdrygając na samą myśl, po czym wstał i położył Jongowi
dłonie na ramionach. – Wiesz… Najważniejsze jest przyznanie się do problemu.
Jeśli porozmawiasz z lekarzem, to może przepisze ci jakieś tabletki. Chociaż ze
wzrostem to może być ciężko… - Key idealnie udawał przyjacielski ton głos i
nawet ciężko westchnął na koniec, żeby lepiej zademonstrować beznadziejność
sytuacji Jonghyuna.
- A, pieprz się – wysyczał przez zęby, niemal kipiąc ze
złości. Od razu zrzucił dłonie Kibuma i szybkim krokiem skierował się do
wyjścia z stołówki. Jednocześnie można było usłyszeć pisk dziewczyn, które
właśnie wybiegały za swoim bóstwem, posyłając Key mordercze spojrzenia. Blondyn
jednak zupełnie nie przejął się ich niechęcią, a wręcz przeciwnie - napawał się
nią. Uśmiechnął się pod nosem, widząc, jak duże zainteresowanie wywołał wśród
uczniów.
- Nie było mnie zaledwie chwilkę, a ty już urządziłeś sobie
prywatne show? Mogłeś chociaż poczekać – usłyszał za sobą niezwykle przyjazny
głos. Od razu się odwrócił, a widząc postać Taemina, wyraz jego twarzy uległ
diametralnej zmianie. Chłodne wyrachowanie odeszło w zapomnienie, a jego
miejsce zajął zupełnie naturalny i szczery uśmiech.
- Co tutaj robisz, Tae? Przecież powinieneś być ze swoją
dziewczyną – oznajmił z lekkim niedowierzaniem w głosie, ponownie siadając przy
stoliku.
- Zerwaliśmy – poinformował, jakby było to czymś
najzwyczajniejszym w świecie, uśmiechając się przy tym przyjaźnie do blondyna.
Kibum właśnie przez ten nadmierny spokój i brak wyjaśnienia powodu rozstania,
domyślił się, że to o niego się pokłócili.
- Nie zasługiwała na ciebie – odpowiedział radośnie, nawet
nie próbując tuszować swojego zadowolenia. Nie polubił jeszcze żadnej
dziewczyny swojego przyjaciela, ale ta wyjątkowo działała mu na nerwy. Za
każdym razem, kiedy ta ladacznica wtulała się w swojego chłopaka, miał ochotę do
niej podejść i wyrwać jej wszystkie kudły z głowy. Powstrzymywała go jedynie
perspektywa wizyty na posterunku i fakt, że później musiałby wyjaśnić Taeminowi
swoje zachowanie, a przecież nie powie mu, że jest zwyczajnie zazdrosny. Key
nie ukrywał faktu, że jest gejem, ale dopiero kiedy jego przyjaciel zaczął
spotykać się z dziewczynami, uświadomił sobie, jakimi uczuciami go darzy. Na
początku był zbyt oszołomiony tym odkryciem i próbował zmusić się do
zapomnienia i pokochania kogoś innego. Spotkał nawet kilku miłych facetów, ale
z żadnym z nich nie dał rady się związać, ponieważ będąc przy nich, całując i
przytulając się, myślał jedynie o Taeminie. W końcu przestał walczyć i
postanowił wyznać prawdę, ale w kluczowym momencie zawsze tchórzył. On, pewny
siebie i mający gdzieś opinię innych ludzi, najzwyczajniej bał się odrzucenia.
Czuł się przez to jak ostatnia ciota, ale mimo wszystko nie potrafił odnaleźć w
sobie wystarczającej odwagi.
- Tylko, Kibum, mówisz to samo o każdej dziewczynie. Jesteś
moim przyjacielem i mam nadzieję, że kiedy już spotkam tą jedyną, to uda ci się
ją polubić albo chociaż nie przegonić. Może powinienem zacząć spotykać się z
twoją siostrą, co? To chyba jedyna kobieta, która się ciebie nie boi i nie jest
o ciebie zazdrosna – zażartował, ciesząc się możliwością zwykłego przebywania z
Key. Podczas związku zawsze musiał przeznaczać więcej czasu swojej dziewczynie,
na czym najbardziej cierpiała jego relacja z Kibumem. To jeszcze potrafił
zrozumieć, ale kiedy usłyszał, jak ta obraża jego przyjaciela, od razu z nią
zerwał. Normalnie starał się być delikatny, nie chcąc nikogo krzywdzić, ale w
tym przypadku nie miał zamiaru szanować osoby, która sama źle odnosi się do
innych ludzi.
- A, idź! Nie uczyli cię na religii, że demonów się nie
wywołuje?! Jeszcze cię usłyszy i przylezie, a ja nawet nie wziąłem wody
święconej, by ją przepędzić! – Kibum rozejrzał się nerwowo po stołówce z
nadzieją, że nie zobaczy tej obrzydliwej kreatury, którą rodzice kazali mu
nazywać siostrą.
- Ta wasza miłość nigdy nie przestanie mnie fascynować –
powiedział Taemin, śmiejąc się z zachowania przyjaciela. – Wiesz, okazanie
odrobiny czułości wcale nie boli – oznajmił i w ramach demonstracji przejechał
palcami po policzku starszego. Na stołówce od razu zapanowało drobne poruszenie,
które chłopak miał zamiar zignorować. Spodziewał się podobnej reakcji ze strony
Key, ale ten, ku jego zdziwieniu, wydawał się lekko speszony i uciekał wzrokiem
w odległe krańce pomieszczenia. – Coś się stało? Nie masz ochoty na show? –
dopytywał się lekko zmartwiony, podczas gdy Kibum starał się opuścić głowę i
skryć za długą grzywką.
- Nie. Ja… chciałbym ci coś powiedzieć – wyjąkał cicho, cały
czas spoglądając w blat stołu. Dobrze zdawał sobie sprawę, że się lekko
zarumienił, ale postanowił nie zwracać na to uwagi i wyznać swoje uczucia.
Kiedy poczuł, jak dłoń Taemina czule go głaszcze, był już pewien, że to idealny
moment, a na lepszy nie miał co liczyć. Pomimo tego przekonania, nadal czuł się
oszołomiony i okropnie zdenerwowany, a jego żołądek praktycznie skręcał się z
tego przejęcia. Spojrzał jeszcze dosyć niepewnie na chłopaka, który cały czas z
uwagą go obserwował. To pełne ciepła, zmartwione spojrzenie sprawiło, że serce
Kibuma zaczęło bić w przyspieszonym tempie. Mimowolnie na jego usta wypłynął
uśmiech, który zdawał się lekko uspokoić młodszego. – Bo ja się za… zagapiłem –
dokończył zdanie, szybko zmieniając jego brzmienie. Nagle w oczy rzuciła mu się
dziewczyna siedząca na kolanach swojego chłopaka, która namiętnie go całowała.
Uświadomiło mu to, że przecież Taemin był hetero, a on nigdy nie będzie miał
długich lśniących włosów i dużych piersi, więc po co w ogóle wyznawać swoje
uczucia? – Zagapiłem się, jak czytałem tą książkę, którą od ciebie pożyczyłem i
przez przypadek wylałem na nią herbatę. Przepraszam. Kupię ci nową – obiecał
skruszonym głosem, pomimo że w rzeczywistości niczego nie zniszczył. Była to po
prostu pierwsza wymówka, która wpadła mu do głowy.
- I tylko o to chodziło? – zapytał rozbawiony i by pokazać,
że się nie gniewa, chwycił go za dłonie. - Nie ma się czym przejmować. Przecież
mówiłem, że ci ją daję, bo mnie nie interesują takie klimaty. Na serio mnie
nastraszyłeś. Myślałem, że coś się stało, ale skoro jest w porządku, to chodźmy
na lekcje. Zaraz będzie dzwonek – oznajmił radośnie, wstając i ciągnąć za sobą
przyjaciela. Kibum podążał za nim bez słowa sprzeciwu, cały czas z uśmiechem
obserwując ich splecione palce. Za nic w świecie nie chciałby tego stracić, a
obawiał się, że gdyby Taemin dowiedział się o jego uczuciach, zacząłby
postępować bardziej rozważnie i unikał wszelkich dwuznacznych sytuacji.
- Pamiętasz, jak mówiłem, że mój przyjaciel napisał piosenkę
i potrzebuje do niej choreografii? – zapytał nagle Taemin, przystając i
obracając się do przyjaciela. Zrobił to tak niespodziewanie, że zamyślony Kibum
wpadł na niego, ale na szczęście ramiona młodszego uchroniły go przed bolesnym
upadkiem. – Chciałbym dzisiaj po lekcji nad tym popracować. Pomożesz mi? –
poprosił, uśmiechając się najsłodziej, jak tylko potrafił. Key widząc tą uroczą
stronę Tae, zupełnie się w niej zatracił. Do świata żywych przywołał go dopiero
jego melodyjny głosik, przeciągający słowo „hyuuuung”.
- No jasne… - wyszeptał, nadal lekko oszołomiony. – O czym
jest ta piosenka? Mam teraz WF, to może pomyślę nad jakimiś poszczególnymi
ruchami – zapytał, nie odrywając wzroku od cudownych, malinowych ust Taemina.
- Nazywa się „1 4 3”. Wiesz, że te liczby oznaczają „I love
you”? Kiedy policzymy litery każdego z tych trzech wyrazów, to powstaje właśnie
„1 4 3”. Podobno było to całkiem popularne w Ameryce, ale sam jeszcze nigdy o
tym nie słyszałem – opowiadał z ekscytacją, nadmiernie przy tym gestykulując.
Taemin zawsze uwielbiał muzykę i mógł o niej mówić godzinami, analizując
najmniejsze szczegóły przeróżnych utworów. – Ogólnie tekst opowiada o chłopaku,
który nie potrafi wyrazić swoich uczuć słowami, dlatego wysyła dziewczynie „1 4
3” w treści wiadomości. W sumie to całkiem słodkie, co nie? – zapytał,
spoglądając na Kibuma swoimi wielkimi, pełnymi radości oczętami.
- W sumie… - odparł dosyć niepewnie. – Uważasz, że to dobry
sposób na wyznanie miłości? – Kibum spojrzał na swojego rozmówcę, całkowicie
poważnie i w napięciu oczekiwał na odpowiedź.
- No wiesz, lepszy taki niż żaden. Tylko obawiam się, że
mało kto zrozumie przesłanie tych liczb, więc jednak stawiałbym na przykład na
list. Może to i staroświeckie, ale całkiem romantyczne. Najważniejsze jest
jednak, by to po prostu zrobić. Nieważne w jaki sposób – wyjaśnił spokojnie,
pomimo że nie rozumiał, czemu chłopak tak brnął w temat miłości.
- Nawet jeśli nie ma szans na związek? Jeśli jest się pewnym
odrzucenia? W ten sposób człowiek staje się niemal masochistą, który
dobrowolnie skazuje się na cierpienie. Nie dość, że miałoby się złamane serce,
to jeszcze ta druga osoba by się zupełnie od nas odwróciła. Wiesz, jak coś
takiego musi boleć? – zapytał, niemal ze łzami w oczach.
- Co się stało, Kibum? – Taemin w jednej chwili znalazł się
przy blondynie, spoglądając na niego z troską i chwytając za ramiona.
- Odpowiedz – szepnął cicho Key, nie podnosząc wzroku na
swojego przyjaciela.
- Tak. Uważam, że zawsze powinno się wyznać swoje uczucia –
stwierdził, po chwili zastanowienia. – Jeżeli druga osoba by nas wyśmiała,
odrzuciła i nawet nie spróbowała zrozumieć, czy wyjaśnić sytuacji, to nie
zasługuje na tą miłość. W takim przypadku nie ma czego żałować i można odejść z
podniesionym czołem. Poza tym nic nie jest pewne, więc zawsze trzeba próbować.
- Rozumiem… Spotkamy się po lekcjach przy szafkach, a teraz
muszę już iść – oznajmił chłodno, nadal nie podnosząc wzroku na Taemina. Po
wypowiedzi chłopaka, czuł się jak ostatnia, tchórzliwa oferma i chyba w końcu
dostał należytego kopa, by móc zacząć działać. Postanowił wziąć sobie do serca
słowa przyjaciela i spróbować w jakiś inny sposób wyznać uczucia, skoro nie
potrafił się na to zdobyć w trakcie rozmowy.
* * *
Key stał przed niewielką szafką szkolną z numerem 202, która
należała do Lee Taemina. W dłoniach trzymał złożoną kartkę papieru, na którą co
chwilę niepewnie spoglądał. Już po raz kolejny, powoli skierował swoją trzęsącą
się dłoń w kierunku szpary w drzwiczkach, ale w ostatnim momencie się wycofał,
znowu wpatrując się w treść listu. Taemin sam powiedział, że zawsze należy
powiedzieć o swoich uczuciach i nawet wspomniał o romantycznej - jego zdaniem -
formie wyznania, ale Kibum nadal nie potrafił się na to zdobyć. Bał się, że
przyjaciel odsunie się od niego i zacznie się nim brzydzić, a tego nie potrafił
sobie nawet wyobrazić. Miał świadomość, jaki ból może mu sprawić odrzucenie,
ale z drugiej strony perspektywa uzyskania pozytywnej odpowiedzi, byłaby istnym
spełnieniem najskrytszych marzeń. O coś takie zdecydowanie wypadało zawalczyć,
jednak nadal pozostawał strach przed cierpieniem.
To właśnie na takich rozważaniach Kibum spędził całe dziesięć minut, niemal modląc się przed tą upiorną szafką.
To właśnie na takich rozważaniach Kibum spędził całe dziesięć minut, niemal modląc się przed tą upiorną szafką.
- Jesteś ostatnią ciotą – usłyszał z oddali kobiecy głos
przepełniony żalem i nienawiścią. – Nie zapomniałeś o narysowaniu serduszek i
perfumowanym papierze? Może jeszcze użyłeś różowego długopisu? – pytała ta
osoba z doskonale wyczuwalną ironią. Dopiero teraz Kibum zdecydował odwrócić
się w kierunku, z którego dobiegły go nieprzyjemne komentarze. W okolicy
znajdowała się jedynie jedna osoba i od razu rozpoznał w niej poprzednią
dziewczynę Taemina. To zadufanie i wyższość niemal od niej promieniały i raziły
swoją siłą całe otoczenie. Key zdawał sobie sprawę, że ma do czynienia z
urażoną zerwaniem, rozkapryszoną nastolatką, która w akcie zemsty jest gotowa
na wszystko, dlatego głośno przeklął, denerwując się, że został przyłapany
właśnie przez nią. Już sobie wyobrażał te wszystkie plotki, które rozejdą się
po całej szkole, ale akurat tym faktem, nie przejmował się za bardzo. Znacznie
bardziej martwiła go reakcja Taemina na wieść, że czatował przed jego szafką z
listem miłosnym, trzęsąc się jak jakaś osika.
- Co to? Nasza diva nie wie jak używać języka? Ups.
Zapomniałam, że ty umiesz używać go perfekcyjnie, o ile w bliskiej okolicy
twojej twarzy znajduje się dorodny penis – zadrwiła, opierając się o jedną z
szafek na korytarzu. – Trzeba było wypróbować go na Taeminie, a nie pisać
jakieś tandetne listy. Jeśli chcesz się bawić w Romea, to musisz cofnąć się o
kilkaset lat wstecz, kochasiu.
- Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy! – oznajmił szorstko,
posyłając dziewczynie jedno z swoich specjalnych spojrzeń, mówiących: „ Jeszcze
słowo, a będziesz trupem”. Ta jednak zupełnie nie przejęła się jego słowami i
śmiejąc się sztucznie, podeszła do chłopaka.
- Uważaj, bo się przestraszę. Nie wiem, czy zdajesz sobie
sprawę, ale w tej chwili wyglądasz jak malutki, zagubiony kociak, który ma stępione
pazurki. Ponadto przypominasz jakąś świętą dziewicę, a takiego towaru, to
Taemin w życiu by się nie tykał. Na co ty w ogóle liczysz skoro - przynajmniej
w teorii - jesteś facetem? – zapytała, spoglądając chłopakowi prosto w
przerażone oczy. Wyraźnie bawiła ją ta sytuacja i odczuwała satysfakcję, że
może ubliżyć osobie, przez którą zerwał z nią chłopak marzeń. Jedynie trochę go
skrytykowała w rozmowie z Taeminem, a ten od razu stanął w obronie przyjaciela
i ją zostawił.
- Pedały są obrzydliwe. Normalnie rzygać mi się chce od
samego patrzenia na ciebie, a Taemin na pewno zareaguje tak samo, jak dowie się
o twoich chorych uczuciach – wyszeptała wprost do jego ucha, po czym znowu się
zaśmiała.
- Sooyoung? Czego ty chcesz od Key? – zapytał zdziwionym
głosem, wchodzący na korytarz Taemin. – A z resztą nieważne. Zostaw go i nawet
nie próbuj obwiniać o nasze rozstanie. Zamiast marnować czas na zemstę, znajdź
sobie nowego faceta albo idź omotać nauczyciela z fizyki, bo inaczej cię nie
przepuści – oznajmił chłodno, bez nawet cienia współczucia dla swojej ex. Ta
tylko spojrzała na niego z wymalowaną wściekłością w oczach, by od razu
odwrócić się i oddalić, robiąc przy tym dużo hałasu swoimi wysokimi szpilkami.
- Dlaczego się jej nie stawiałeś? – zapytał, wpatrzonego w
podłogę blondyna. – Jeszcze niedawno puściłbyś jej taką wiązankę, że
zzieleniałaby ze złości, a teraz pozwalasz się obrażać? Zdążyłem ją trochę
poznać, więc nawet nie chcę myśleć, jakimi wyzwiskami się posługiwała –
oznajmił z lekkim niedowierzaniem. - Kibum, widzę że coś się dzieje. Przecież
wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć i zawsze ci pomogę – przypomniał,
zmartwionym głosem, czule spoglądając na chłopaka.
- Nie martw się. Mam po prostu kiepski dzień, ale gdyby coś
się stało, to pierwszy się o tym dowiesz – skłamał, uśmiechając się niewinnie.
– Idź już do sali ćwiczeń. Zaraz tam przyjdę i pomyślimy nad układem, ale teraz
muszę jeszcze coś załatwić.
Taemin jedynie kiwnął głową i odszedł od Kibuma, który cały
czas śledził go wzrokiem. Dopiero kiedy brunet zniknął mu z pola widzenia, mógł
pozbyć się przywdzianej maski i przestać udawać opanowanego. Kucnął pod ścianą,
chowając twarz w dłoniach i nawet nie próbując powstrzymywać łez. Chciał w
końcu zakończyć swoje męczarnie, ale w głowie cały czas rozbrzmiewały mu słowa
Sooyoung. Nawet jeśli była wkurzona i zazdrosna, to nadal miała trochę racji.
Taemin nigdy go nie zaakceptuje. Tylko czy był to powód, by się poddać?
Pod wpływem chwili Kibum wstał i ostatni raz spojrzał na swój list. Starał się w niego przelać wszystkie swoje uczucia i miał nawet wrażenie, że mu się udało. W tej chwili ścisnął go jednak mocno, zupełnie zgniatając, po czym zdecydowanym ruchem przetargał na cztery części, które wyrzucił do kosza. Ryzyko porażki było dla niego zbyt duże, żeby spróbować je podjąć.
Pod wpływem chwili Kibum wstał i ostatni raz spojrzał na swój list. Starał się w niego przelać wszystkie swoje uczucia i miał nawet wrażenie, że mu się udało. W tej chwili ścisnął go jednak mocno, zupełnie zgniatając, po czym zdecydowanym ruchem przetargał na cztery części, które wyrzucił do kosza. Ryzyko porażki było dla niego zbyt duże, żeby spróbować je podjąć.
* * *
- Key! – krzyknął przestraszony Taemin, widząc, jak blondyn
przewraca się przy obrocie. Opracowywali układ do nowej piosenki jego
przyjaciela, Henry’ego, ale Kibum zupełnie nie mógł skupić się na tańcu.
Początkowo chłopak udawał, że wcale nie zauważa jego błędów, wychodząc z
założenia, że ten sam do niego przyjdzie, kiedy będzie tego potrzebował, jednak
fakt, że przez własną nieuwagę chłopak może zaszkodzić swojemu zdrowiu,
zdenerwował go na tyle, że postanowił siłą zmusić go do zwierzeń. – Mówiłem,
żebyś uważał… Pokaż mi tą kostkę, bo jak ją skręciłeś, to własnoręcznie cię
uduszę – zagroził, podchodząc do trzymającego się za bolącą nogę Kibuma, który
cicho jęknął, czując zimne palce przyjaciela na swoim ciele. Sam doskonale
zdawał sobie sprawę, że podczas wykonywania takich figur, nie powinien się
rozpraszać, ale odbicie Taemina w lustrze, który ćwiczył w obcisłej bokserce,
zupełnie go rozpraszało. Do tego krople potu spływające po jego szyi i kończące
swoją wędrówkę na cienkim materiale koszulki, całkowicie wybijały go z rytmu.
- Kurczę… Chyba naprawdę coś sobie zrobiłeś. Widziałem tutaj
ostatnio lód w spray’u, więc poczekaj chwilkę – polecił, wstając i kierując się
na zaplecze, z którego wrócił już po chwili z małą puszką w dłoni. – Mam
nadzieję, że dzięki temu nie spuchnie, ale i tak zadzwonię do twojej mamy, by
przyjechała i zabrała cię do jakiegoś lekarza.
Po schłodzeniu zranionej kostki i poinformowaniu o całej
sytuacji mamy Kibuma, Taemin przysiadł się do przyjaciela i spokojnie zaczął
głaskać go po włosach. Nie miał pojęcia, czy w tej chwili blondyn martwi się
swoją nogą, czy nadal przejmuje tajemniczym problemem, o którym nie chciał mu
powiedzieć, ale jego mina wyglądał dosyć ponuro. Po chwili namysłu wykluczył pierwszą
opcję, ponieważ - znając Key - w takim przypadku ten już planowałby
wymarudzenie od lekarza całorocznego zwolnienia z WF-u i głośno przeklinał cały
świat. W związku z tym pozostawała opcja druga.
- Boli cię jeszcze? Może coś ci podać? – dopytywał się z
troską, ale za każdym razem w odpowiedzi otrzymywał jedynie przeczące
pokręcenie głową. – Skoro niczego nie potrzebujesz, to opowiesz mi teraz o
swoim problemie? Zero wymówek. Chcę wiedzieć, czemu jesteś taki zdołowany i
rozproszony. Od razu mówię, że nie uwierzę w żaden wpływ pogody, fazy księżyca,
znaki zodiaku i wstanie lewą nogą. – oznajmił stanowczo, nie przestając jednak
głaskać przyjaciela po głowie.
- Ale to nic takiego – zaczął niepewnie, ale przeszywające
go spojrzenie Taemina, nie pozwalało mu dalej kłamać. – Bo ja… No, lubię cię,
ale… Nie dam rady tego powiedzieć… - dokończył zrozpaczony, ukrywając swoją
twarz w dłoniach. Nie powstrzymało to jednak jego łez, które uparcie zaczęły
ściekać mu po policzkach i lądować na jego białej koszulce.
- Ciii… Już spokojnie. Pomogę ci, tylko powiedz, o co
chodzi. To coś związanego ze mną? – zapytał, mocno przytulając chłopaka do
swojej piersi, który potakująco kiwnął głową. Kiedy chciał kontynuować rozmowę
i wyciągnąć więcej szczegółów, usłyszał dźwięk swojego telefonu. Niechętnie
wstał z miejsca, spodziewając się telefonu od mamy Kibuma.
- Słucham? Oczywiście, proszę pani. Tak, rozumiem.
Spokojnie, będziemy czekać w sali. Tak, dobrze się czuje. Nie, nie zapowiada
się, by miał mdleć. Nie, naprawdę, proszę się nie śpieszyć. To nic poważnego –
spokojnie rozmawiał z panią Kim, która właśnie stała w korku i lekko
panikowała. Przekonanie jej, że od skręconej kostki wcale nie można się
wykrwawić ani dostać wstrząśnienia mózgu, zajęło chłopakowi trochę czasu, ale jednocześnie
mógł dokładnie obserwował Kibuma i spróbować przeanalizować jego zachowanie. Po
dłuższej chwili Kibum zaczął się uspokajać i nawet przestał płakać. Kiedy
rozmowa telefoniczna zaczęła się przeciągać, wyciągnął własny telefon z torby
leżącej koło niego i szybko coś na nim wystukał, natychmiast chowając go z
powrotem. Od tego momentu Key już ani razu nie odważył się spojrzeć na
przyjaciela, co nieco go zdziwiło, ale cała sprawa rozjaśniała zaraz po
zakończeniu połączenia. Zauważył wówczas nieodebrany sms o bardzo krótkiej i
wymownej treści „1 4 3”. Od razu zrozumiał, co takiego Kibum próbował mu
wyjawić i dlaczego tak dziwnie się zachowywał. Taemin zawsze stawiał się na
miejscu drugiej osoby i dokładnie tak samo uczynił tym razem. Co prawda miał problem
z wyobrażeniem sobie tych wszystkich kotłujących się w Kibumie emocji, ale
wiedział, że ten musiał się przez niego sporo nacierpieć. Kochał go jak
rodzonego brata, ale nigdy nie myślał o nim w kategoriach potencjalnego
chłopaka. Nie miał nic przeciwko homoseksualistom i nawet kiedyś zastanawiał
się, czy sam nie jest biseksualny, ale w ostateczności nie spróbował związku z
chłopakiem.
- Kibum… Od jak dawna mnie… lubisz w taki sposób? – zapytał,
podchodząc do skulonego przyjaciela i siadając koło niego. Chciał w ten sposób
zyskać kilka dodatkowych chwil na przemyślenia, ponieważ w jego głowie aż
wrzało od nadmiaru informacji.
- Rok temu zdałem sobie z tego sprawę, ale… Bałem się wyznać
prawdę. Bałem się, że mnie znienawidzisz – wyjąkał, nadal chowając swoją twarz.
- Nigdy cię nie znienawidzę. Jesteś moim najlepszym
przyjacielem. Jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć? – zapytał nieco oburzony.
- Przepraszam… - wyszlochał, ponownie zaczynając płakać.
- Ciii… - uspokajał blondyna, swobodnie go przytulając.
Pomimo że wiedział o jego uczuciach, nie czuł większego zażenowania. Chciał go
po prostu pocieszyć, ponieważ właśnie tak zachowuje się najlepszy przyjaciel. –
Jak tak o tym myślę, to… Wiesz, że na nikim nie zależy mi tak jak na tobie?
Żadna moja ex nie może się z tobą równać. Myślę, że… możemy spróbować się
spotykać. Kocham cię, tylko że w nieco inny sposób niż ty mnie. Nie płacz.
Przecież wiesz, że zawsze ci pomogę i nie pozwolę skrzywdzić. Trochę wiary we
mnie – zapewnił szeptem, jakby to wyznanie było przeznaczone jedynie dla
Kibuma. Blondyn z każdym słowem mocniej się w niego wtulał, ale jego szloch nie
malał na sile, a stawał się coraz głośniejszy.
- Czemu nadal płaczesz, głupku? Przecież wszystko się ułoży
– dopowiedział, śmiejąc się z Kibuma, który lekko uderzył go na te słowa w
klatkę piersiową.
- Nie jestem głupkiem. Jak już to szczęśliwym, zakochanym
idiotą – wyszlochał między kolejnymi pociągnięciami nosem, jednak jego głos
wydawał się zupełnie inny. Było słychać, że stał się radośniejszy i znacznie
spokojniejszy. Dostrzegając tą zmianę, Taemin lekko się do siebie uśmiechnął,
całując Kibuma w czubek głowy. Zdecydowanie udzielał mu się nastrój chłopaka i
nie chciał dopuścić, by uronił z jego powodu jakąkolwiek łzę więcej. Nadal nie
miał pojęcia, jak będzie wyglądać ich związek, ale chciał się postarać i
spróbować przemienić miłość braterską w miłość romantyczną. Poza tym sam
wyznawał zasadę, że lepiej być z kimś, kto cię kocha, niż z kimś, kogo samemu
się kocha. **
* Piosenka Henry’ego z albumu Trap
** Odpowiedź, którą Taemin, Onew i Minho wybrali podczas
audycji w Sukirze 26.04.2013
Hmmm...muszę przyznać,że faktycznie spodziewałam się czegoś innego, ale końcówka była taka awwww *_* I w momencie kiedy Tae opowiadał Kibumowi o tym smsie z 143 już wiedziałam, że Key wyśle mu takiego samego ;3 Trochę jednak czuję niedosyt, bo nie skończyło się jakimś typowym happy endem tylko taką niepewnością, ale Taemin zachował się na prawdę w porządku, biorąc pod uwagę to, że sam nie kochał Key tak, jak on jego.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam nad tymi słowami, że lepiej być z kimś kto cię kocha, niż z kimś kogo ty kochasz. Ja chyba wybrałabym tą drugą opcję, bo kiedy ktoś mnie kocha, a ja nie czuję do niego tego samego, tylko mnie to męczy.
Ah no i dziękuję za dedykację :* Nie spodziewałam się^^ Teraz czekam na kolejny part Nightmare^^
Hehe.^^ Czyżbyś liczyła na bonus z Nightmare? :P Zastanawiał się nad tym, ale w końcu stwierdziłam, że na razie nie będę tego pisać. Może kiedyś w przyszłości, ale nie wiem.
UsuńNad shotem z motywem piosenki "1 4 3" myślałam już od dawna, ponieważ melodia jak i słowa tego utworu, jakoś od razu wpadły mi w ucho i nie chciały wyleźć. :P Do tego doszedł pomysł z tą audycją, więc postanowiłam połączyć oba, w jedną całość.
Co do zakończenia to... Hmmm... Sama po zakończeniu pisania nie byłam co do niego przekonana, ale taki miałam pomysł od samego początku i w końcu stwierdziłam, że trudno, najwyżej się nie spodoba.
SHINee pewnie udzieliło takiej odpowiedzi pod publiczkę, bo przecież oni zawsze muszą być cool dla swoich fanek. No ale w gruncie rzeczy coś w tym jest. Sama nigdy nie chciałabym być z osobą, którą kocham, ale ona do mnie nic nie czuje. Czułabym, że się nad mną lituje, a to niespecjalnie mnie zachwyca. Zdecydowanie jestem uległym typem, który wolałby być kto mnie kocha. Myślę, że po prostu nie umiałabym mu odmówić.
w sumie to jedna i druga opcja nie są do końca dobre :)
OdpowiedzUsuńNom. Najlepiej, żeby lubić się nawzajem i taka właśnie była odpowiedź Key.^^
UsuńPo wiem szczerzę że bd wolę ontae ale to też mi się spodobało bd fajnie i ten zboczony dino jezu jak tak można ale fajnie że tak się stara o key lubie jak są razem może jednak mu się uda albo nie życze powiedzenia taekey i weny ♥
OdpowiedzUsuńDinozaury są zboczone z natury i to zdecydowanie jest ich najlepszą cechą.^^ Mimo wszystko mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci TaeKey.
UsuńDziękuję za komentarz.
No nw czy najlepszą bo za tym idzie na chalność no a nw czy ktoś by chciał cały czas być obmacywany i żeby mówiono do niege takie rzeczy chociaz jak widać to mu się podoba więc jednak jakąś cechą to jest i nie spk może być taekey wole już to niz 2min bo tego to nienawidzę:((
UsuńDo mnie taki Jonghyun mógłby mówić co tylko mu się podoba i bym się nie obraziła.^^
UsuńDoskonale cię rozumiem. Ja też nie przepadam za 2Min. Każdy paring jest od nich lepszy.^^
No ja też bym chciał żeby taki on coś do mnie powiedział może jednak key się skusi i odpuści tae bo lepsze jest jak to chodzi o jongkey ale jak on chce taekey też nie grzeszy i no na serio już lepsze jest onkey ni 2min serio jak ja nie nawidzę tego paringu a nawet nie wiem skąd mi się to wzieło!!
UsuńBardzo fajne ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało.^^
UsuńJa tam lubię długie opowiadania ^^ Ha ha widzę, że tu jest na odwrót i to Tae ma dziewczynę xD Z tym ,,małym'' to Key nieźle dorąbał Jongowi haha XD Jak ja uwielbiam takiego chamskiego i pyskatego Key, ale jak co do czego potrafiącego chociażby jak tutaj rozryczeć się z bezradności ^^ Ah ta nasza charakterna diva. :P
OdpowiedzUsuńNie mogę po prostu z tej drugiej i niewinnej strony Key. Pod koniec jest tu taki słodki i jakby bezradny. To uczucie, kiedy kogoś darzysz miłością i jesteś wnet pewny bez uprzedniego sprawdzenia, że może cię wyśmiać, odwrócić się od ciebie i najlepiej nie znać jest masakryczne. Podziwiam Key, że mimo wszystko fakt faktem dosłownie uświadomił Taeminowi przez sms, ale to było bardzo słodkie ^^ Nie wiem skąd wytrzasnęłaś znaczenie tych cyferek, ale jedno wiem na pewno-zapamiętam tą metodę! *-* Jest naprawdę świetna i chociażby w taki sposób łatwiej wyznać swoje uczucia^^ Tylko, jeszcze ta druga osoba musiała być kumata aby odgadnąć znaczenie ich, bo ludzie są różni XD No, ale to nevermind...
Cały one shot był meega uroczy i na pewno jeszcze do niego wrócę<3
Sorka, że tak długo nie odpisywałam...
UsuńYeeee. :) Cieszę się, że ktoś w końcu zauważył, że akcja z Jongiem miała być raczej zabawna i to docenił.^^ Naprawdę super, że o tym wspomniałaś.^^ Myślałam już, że wszyscy uważają ją za coś zbędnego, a mi się bardzo podobała... No więc jestem very happy.^^
Czytając ten komentarz dochodzę do wniosku, że idealnie mnie rozumiesz, więc jestem coraz bardziej happy.^^ Niewinny Key jest przesłodziutki. :3
Jeśli chodzi o znaczenie cyferek, to mogę wyjaśnić.^^ Kiedy czytałam tłumaczenie piosenki "1 4 3" Henry'ego, okropnie mnie zaciekawiło, co to znaczy "I'm sending 1 4 3". Później trafiłam na fragment audycji w radiu, w której Henry sam wyjaśnił znaczenie tego tytułu. W życiu bym nie zgadła, że to chodzi o policzenie poszczególnych liter.^^ Według mnie jest to świetna metoda, tylko że raczej nikt o niej nie wie. :P
Dziękuję za taki ciepły komentarz. :3
Kibum jest moim Bogiem. Jego wyższe wymagania prawie zabiły mojego laptopa, ale... Ok, to było cudowne.
OdpowiedzUsuńOgólnie to fick był bardzo fluffowy, idealny na wakacje (może poza faktem, że był szkolny ;d). Bardzo lubię, kiedy nie ma wyraźnego podziału seme/uke - chyba dlatego tak bardzo ukochałam sobie TaeKey. Fajnie, że wykorzystałaś wypowiedzi lśniących, bo fick fickiem, ale osobowość bohaterów to inna sprawa. Dobrze, że o to dbasz, bardzo dobrze~!
Ficka czytałam wczoraj, ale nie miałam czasu, by skomentować na świeżo, więc teraz trochę trudniej mi powiedzieć coś więcej. Całość pozostawiła dobre wrażenie. Aż kusi, by domagać się jakiejś kontynuacji, w końcu dawno o nic nie prosiłam xD
Tylko, babo wstrętna, TĘ! TĘ, TĘ, TĘ! Nie myśl, że się na Tobie uwzięłam z tym marudzeniem, bo poprawiam nawet nieszczęsnych przechodniów. Taka natura.
Dziękuję za dedykację, słodziaku, i czekam na dalsze ficki. Wszyscy piszą o "Nightmare", więc będę oryginalna - czekam na "Childhood". Możesz się czuć przytłoczona~
Weny~!
WoW. Doceniłaś mój ulubiony fragment.^^ Sama miałam zaciesz gdy pisałam o wyższych wymaganiach Kibuma. :) No Jjong na pewno ich nie spełnia.^^
UsuńAkurat tą wypowiedź SHINee pamiętałam bardzo dobrze. Uwielbiam czytać relacje z radia i cieszę się, że mogłam jakąś wykorzystać.To zawsze dodaje trochę... realizmu? xD Hehe JongKey is real. :P
Tak, bardzo dawno o nic nie prosiłaś. :P No ale one shoty jakoś nie przypadają mi do gustu... Nie jestem z nich specjalnie zadowolona... Chyba lepiej się czuję, pisząc opowiadania wieloczęściowe, więc na razie skupię się na nich.
Nie jesteś jedyną, która czeka na Childhood.^^ Ja też chciałabym właśnie tego fika, a że mój głos ma potrójną wagę, to razem przegłosowałyśmy Nightmare. :P
Omo, Omo...bardzo fajne. :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało.^^
UsuńJak wrócę do Polski, to wszystko ładnie przeczytam i skomentuję na normalnym urządzeniu. Wpadłam powiedziec chociaż, że cieszę się, że trzyma Cię wena i pozdorwienia~!!
OdpowiedzUsuńTo miło z Twojej strony.^^ Raczej nie spodziewałam się, że ktoś będzie mnie informować o tym, że skomentuje później, a tu się okazuje, że już druga osoba tak robi.^^ To na prawdę miłe uczucie.^^
UsuńKaaasia... Czekałam na tego oneshota. I chyba właśnie całkiem przekonałaś mnie do tego paringu. Zaczynam myśleć nawet, by to właśnie z nimi napisać nowe opowiadanie, nad którym myślę... Ale najpierw lepiej ogarnę te, co mam.
OdpowiedzUsuńPrzy końcu, przy ostatnim zdaniu wzruszyłam się niesamowicie. Aż oczy mi się zaszkliły. Super pomysł na opowiadanie, bardzo mi się spodobał. I jej, tak strasznie rozumiem uczucia Key, że aż się tego boję.
Cieszę się, że nie napisałaś, iż Taemin również był w nim zakochany, bo ten scenariusz widziałam już z milion razy i jest niekiedy przesłodzony. Sam ten paring jest baardzo kochany i uroczy, ale Ty nie przesadziłaś, i tej słodyczy jest w sam raz. :D
Pozdraawiam~
Cieszę się, że twoje czekanie na fika się opłaciło.^^ Osobiście uwielbiam wszystkie paringi z Key (totalny maniak Key), ale w sumie TaeKey najmniej mi pasuje. :P JongKey forever, MinKey są idealni kiedy obrażam się na Jonga, za zdradzanie Key z Taeminem, a OnKey świetnie do siebie pasują. Pewnie dlatego, że Key musi charakterem nad kims dominować, a nasz lider wydaje się dosyć uległy i na tyle spokojny, że zniósłby jego charakterek bez nadmiernego protestowania. Oczywiście jeśli chodzi o kwestie łóżkowe, to Onew stałby się stroną dominującą.^^
UsuńNowo opowiadanie? One shot, czy wieloczęściowe, jeśli mogę zapytać? :) Będzie genialnie! Już nie mogę się go doczekać.^^ No ale dokładnie to samo mam z następnymi rozdziałami Badass i HE. Kocham wszystkie Twoje twory, więc jestem pewna, że z następnym będzie dokładnie tak samo. Na 100%. xD
Nie masz się czego bać, bo ja też okropnie wczuwam się w sytuację Key. Słownie, to bym chyba w życiu nie dała rady tego powiedzieć. Tez się wzruszyłam, tylko, że przez to, że to ty się wzruszyłaś. :P Hehe. Do tego spodobało Ci się moje zakończenie, do którego nie byłam do końca przekonana, więc już w ogóle super.^^ Jednak dobrze, że to na nie się zdecydowałam.^^
Omo... Zmęczona zabrałam się za czytanie więc pomyślałam, że jak mi się nie spodoba to urwę i pójdę spać >< No, ale już po przeczytaniu pierwszych dwóch zdań się wciągnęłam ^^". Uwielbiam takiego Key. Taka Diva i jeszcze ten moment jak stał przed tą szafką *___*
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie bezbronne istotki (i chyba mam zadatki na pedofila xDD )a jeszcze jak taką jest taki seksowny blondyn to już w ogóle... no sama rozumiesz xD
Już widzę jak piszę 1 4 3 i czekam na reakcje mojego kochanie x")
Wenyy i więcej takich shotów ~~
Musiałam sprawdzić jakie były te pierwsze dwa zdania, skoro tak cię wciągnęły.^^ Po prostu nasza diva wymiata i nie da się jej nie polubić. :)
UsuńOd razu pedofil. :P Przecież to normalne, że każdy jest trochę pedo, w stosunku do takich wspaniałych chłopców. Na szczęście całe SHINee jest już pełnoletnie, więc nie grozi nam jakieś więzienie. :P
Oj, boję się, że twoje kochanie, zrobi wielkie gały i pomyśli, że ktoś tutaj za długo używał prostownicy i nastąpiło drobne zwarcie w mózgu.:P
Oesu *,*
OdpowiedzUsuńTo tak podsumowując xde.
A tak na poważnie, to bardzo mi się podoba. Twój styl pisania jest taki... naturalny? Nie wiem jak to określić, ale czyta się to tak, jakby pisanie tego przychodziło ci z wielką lekkością i wielką przyjemnością. Jakbyś takie pisanie miała zapisane w DNA. Bardzo ciekawie, bo w sumie jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam O.o
Błędów... nie zauważyłam. SO WELL DONE.
Ech... jestem ciekawa, czy mi odpiszesz, bo chciałabym byś napisała do mnie cokolwiek. Może dlatego, że od teraz masz nową fankę (o ile można to tak nazwać)?
Pozdrawiam, Juliette.
PS.: Nie lubię spamu, ale jeżeli chcesz wejść na mojego bloga, to się nie krępuj xde: http://save-me-cause-im-yours-forever.blogspot.com/
Mam nową fankę? Yupi.^^ W takim razie witam Cię w skromnych progach mojego bloga i mam nadzieję, że się tutaj zadomowisz na dłużej.^^ Odpisywanie na takie komentarze sprawia mi olbrzymią radochę, więc z wielką przyjemnością robię to również teraz. :3
UsuńTakie komplementy mi tu prawisz, że... Normalnie się zawstydziłam. :P Nie spodziewałam się, że mój styl może się tak spodobać. Wow! Dla mnie najważniejsze jest by nie zniszczyć całej historii moim sposobem jej opisania, ale jeśli w dodatku wyszło naturalnie, to jestem już całkowicie happy. Takie wspaniałe komplementy mi napisałaś, że się jeszcze zacznę rumienić. Hehe. :P
Ja osobiście bardzo lubię jak ludzie sami dają mi linki do swoich blogów. Nie na wszystkie mogę trafić sama, a nie chciałabym ominąć czegoś ciekawego, więc taki spamik zupełnie mi nie przeszkadza. Z chęcią zajrzę na twojego bloga.^^
Wiem, że trochę późno, ale nareszcie się tutaj zjawiłam :) I niezmiernie mnie to cieszy.
OdpowiedzUsuńNa początek wzięłam sobie one shot, który zachęcił mnie do dalszego poznawania twojej twórczości :)
Shot świetny!
Pozdrawiam ;3
Cieszę się i zapraszam częściej.^^
Usuńcieszę się, że tu weszłam, bo one shot genialny! :D (trochę za długi jak na one shot'a, ale to tylko takie moje przyczepki xd) dziekuję ci za napisanie go xd
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://karuustoriespl.blogspot.com/
Dziękuję za przeczytanie.^^
UsuńNa bloga oczywiście już weszłam i jeżeli kiedyś przekonam się do czytania kolejnych opowiadań z EXO, to na pewno zawitam na dłużej.^^