Przypominam, że ankieta na drugi paring w Childhood trwa do końca miesiąca. Powinnam już chyba dokładniej zacząć planować wątki z 2Min, bo dosyć mocno wybili na prowadzenie.^^ Nie spodziewałam się, że będą mieli aż taką przewagę.
Rozdział 7
Taemin wyszedł z samochodu, mocno zatrzaskując za sobą
drzwi. Szybko stawiał kolejne kroki w kierunku wejścia do budynku, zupełnie
ignorując nawoływania Onew. Nie miał najmniejszego zamiaru go słuchać, a co
dopiero się odezwać. Planował przez najbliższe dni nawet na niego nie
spoglądać, co miało być swego rodzaju karą. Dobrze wiedział, że Jinki będzie
się martwić i właśnie o to mu chodziło. Nie czuł się źle z myślą, że zachowuje
się dziecinnie, ponieważ i tak nikt nie traktował go jak dorosłego.
- Taemin, zaczekaj! Ja się po prostu martwię! – wołał Onew, zamykając samochód i ruszając
za chłopakiem, który w odpowiedzi jedynie prychnął, przyspieszając kroku.
Młodszy nawet nie obejrzał się za siebie tylko - oburzony na
Jinkiego i przy okazji cały świat - mocno popchnął drzwi wejściowe, przez co z
hukiem uderzyły one o ścianę. Chłopak nie dał po sobie poznać, że trochę
przestraszyła go siła, której użył i nadal mordował wzrokiem każdego z mężczyzn
stojących przy wejściu do salonu. W domu zapanowała idealna cisza, której nie
przerwał nawet Onew, który stanął
za Taeminem. Wyglądał niczym jego
prywatny ochroniarz, gotowy bronić go przed każdym niebezpieczeństwem.
Zatrzymał się w lekkim rozkroku kilka kroków za nastolatkiem, dłonie chowając
za plecami, a skupiony wzrok skierował na monumentalne, drewniane schody. Z
piętra dochodziły do nich odgłosy kroków i każdy doskonale wiedział, co to
oznacza. Już za kilka chwil mieli zobaczyć swojego szefa, dlatego towarzyszący
im członkowie gangu zaczęli się powoli cofać. W ich oczach widać było obawę i
lekki strach. Już od wczoraj Hyesung Lee chodził cały podenerwowany i
wyładowywał się na wszystkich, a teraz miał stanąć oko w oko z przyczyną swoich
problemów, czyli własnym synem. Każdy potrafił się domyśleć, że w takiej sytuacji
Onew zacznie bronić młodszego, w wyniku czego wybuchnie kłótnia między dwoma
najważniejszymi osobami w ich gangu. O ile oni w końcu dochodzili do
porozumienia i szef dawał kolejną, ostatnią szansę Taeminowi, to w między
czasie połowa osób znajdujących się w domu kończyła z podbitym okiem.
- Może trochę szacunku dla murów, w których się wychowałeś,
co?! – krzyknął mężczyzna w średnim wieku, który pojawił się na szczycie
schodów.
- Wychowałem? Chyba jaja sobie robisz – zaśmiał się,
spoglądając na ojca. – Więcej czasu spędziłem w kasynie i burdelu niż tutaj.
Zafundowałeś mi doprawdy profesjonalne „wychowanie” – dodał ironicznie, jednak
udawało mu się nie podnosić swojego głosu.
Hyesung Lee zupełnie nie dał po sobie poznać, czy te słowa
wywarły na nim jakikolwiek wpływ. Spokojnie zszedł po schodach i stając
naprzeciwko swojego syna, spojrzał mu prosto w oczy. W tym momencie nie było w
nich jednak ani odrobiny złości, czego jednak Taemin nie miał możliwości
zobaczyć, ponieważ z założonymi na klatce piersiowej rękami wpatrywał się w
przeciwległy kąt pomieszczenia. Zapewne nie spojrzałby nawet na mężczyznę,
gdyby nie fakt, że ten po wcześniejszym zamachnięciu się, mocno go
spoliczkował. Siła uderzenia była tak duża, że chłopak zachwiał się na nogach,
a równowagę udało mu się utrzymać tylko dzięki silnym ramionom Onew, które
odpowiednio wcześnie go złapały.
- Co ci strzeliło do tego pustego łba, by na kilka dni
wynieść się z domu i nawet nas o tym nie poinformować? Zdajesz sobie sprawę, że
inny gang mógł cię porwać i zabić? Potraktowaliby cię gorzej niż własne dziwki!
Dlaczego odwalasz takie numery w najniebezpieczniejszym czasie? Twoja matka się
pewnie w grobie przewraca, widząc, że niepotrzebnie narażasz własne życie! –
wykrzyczał, wpatrując się w zdziwioną twarz swojego syna, który delikatnie
przykładał dłoń do zaczerwienionego policzka.
- Nie mieszaj w tą rozmowę matki… - wyjąkał, nadal
zaskoczony faktem, że ojciec po raz pierwszy podniósł na niego rękę. Niemal
każda ich rozmowa przemieniała się w kłótnię, ale nigdy nie doszło do użycia
siły. – To przez ciebie zginęła! Gdybyś był normalnym człowiekiem, to nikt by
do niej nie strzelał! To twoja wina! – Z oczu chłopaka mimowolnie popłynęło
kilka łez, na samo wspomnienie tego tragicznego „wypadku”.
- Zrobiłem wszystko, by ją ochronić i teraz robię dokładnie
to samo w twoim przypadku. A ty mógłbyś w końcu przestać pyskować, bo pojawiłeś
się na świecie tylko dzięki mnie! Zawsze dbałem, by niczego ci nie zabrakło i
to ma być ta wdzięczność? – Dalej wykrzykiwał w kierunku już oddalającego się
syna.
- Pewnie wszyscy byliby szczęśliwsi, gdybym się nie urodził…
- powiedział sam do siebie, nie spodziewając się, że ktokolwiek go usłyszy.
- Masz całkowity zakaz opuszczania domu, a teraz natychmiast
do swojego pokoju – rozkazał ze złością w głosie, wskazując palcem na piętro,
gdzie znajdowały się sypialnie.
- Co?! Może od razu zamknij mnie w klatce, to będziesz mieć
święty spokój! – zaproponował przesączonym irytacją tonem, po czym biegiem
skierował się do swojego pokoju.
Drzwi zamknął za sobą z trzaskiem, by wszyscy wiedzieli, że
nikt nie ma prawa mu przeszkadzać. Resztką silnej woli udało mu się nie
rozbeczeć przy ojcu, ale teraz nie zamierzał się już hamować. Tylko kiedy był
sam, nie musiał udawać silnego psychicznie i twardego syna gangstera.
Momentalnie padł na swoje szerokie i starannie zaścielone łóżko, zakrywając
głowę poduszką. Miał ochotę przepłakać tak cały dzień, ale mimo wszystko nie
chciał, by ktoś go usłyszał, dlatego sięgnął po pilota do wieży i włączył nim
pierwszą lepszą piosenkę. Na jego nieszczęście większość opowiadała o
nieszczęśliwej miłości, co tylko pogarszało jego samopoczucie. W taki sposób
przesłuchał całą płytę i nie poczuł się ani trochę lepiej. Kiedy już chciał
włączyć coś rockowego, usłyszał ciche pukanie do drzwi. Nie łudził się, że
ktokolwiek w tym domu poczeka na jego „proszę”, dlatego od razu lekko obrócił
głowę, by móc kątem oka spojrzeć na swojego niechcianego gościa. Najpierw
zobaczył, jak w szparze pojawia się tacka z kartonikiem mleka bananowego i
dużym kawałkiem ciasta czekoladowego. Nawet nie spojrzał na wchodzącą osobę,
ponieważ jedynie Onew przychodził do niego z pysznościami, jak tylko miał zły
humor. Teraz jednak to właśnie Jinki był jedną z przyczyn jego rozpaczy,
dlatego nie chciał się na niego patrzeć i zakrył twarz wielką poduszką.
- Nie mam już pięciu lat… Zabieraj wszystko, co przyniosłeś
i wyjdź! – Stłumiony głos wydobył się spod grubej warstwy materiału. Wbrew
swojej nadziei, nie usłyszał oddalających się kroków, tylko ciche westchnienie
i odgłos stawiania tacki na biurku.
- Oj, Taeminie… - wyszeptał zrezygnowany mężczyzna,
odsuwając poduszkę i podstawiając mały kartonik przed twarz nastolatka. –
Dlaczego zawsze zamiast porozmawiać, to unosisz się emocjami?
- Bo tak lubię, a teraz wynocha! – krzyknął, zirytowany
faktem, że wytyka mu się błędy. Sam doskonale je rozumiał, więc nie musiał
dodatkowo o nich słuchać. Niespodziewanie wyrwał kartonik i rzucił nim w
mężczyznę. Ten jednak, dzięki swojemu refleksowi, złapał go zaledwie kilka centymetrów
przed własnym nosem.
- Tae… Nawet jeśli nie masz pięciu lat, to jedynie niewiele
więcej i bez obaw możesz pokazywać, jak bardzo tęsknisz za mamą. Doskonale cię
rozumiem, pomimo że jestem znacznie starszy. Tak samo jak twój ojciec. Nawet
nie umiem sobie wyobrazić, co bym przeżywał, będąc na jego miejscu – szepnął,
delikatnie głaszcząc plecy Taemina i uśmiechając się do niego czule.
- I bardzo dobrze, że cierpi! To wszystko jego wina! –
wykrzyczał przez łzy, podnosząc się i z bólem spoglądając na Onew. Ten od razu
przycisnął go do swojej piersi i uspokajająco głaskał po włosach.
- Minnie, wiesz, że kiedyś rozmawiałem z twoją mamą o
szefie? – spytał, na co chłopak natychmiast uniósł głowę i przecząco pokręcił
głową. – Zapytałem się, czy nie żałuje, że związała się z gangsterem. Ona
jedynie uśmiechnęła się do mnie i pewnym głosem odpowiedziała „Nie”, wskazując
jednocześnie na ciebie. Głośno się wtedy śmiałeś i skakałeś po kałużach w
ogrodzie. Byłeś takim radosnym dzieckiem… - Tu Onew zamyślił się na chwilę,
rozczulonym wzrokiem spoglądając na Taemina. - Później dodała, że jest
wdzięczna Hyesungowi i do końca życia nie odpłaci mu się za skarb, który jej
podarował. To była naprawdę wspaniała kobieta, która powiedziała mi jeszcze
jedną mądrą rzecz. A mianowicie, że jeden dzień spędzony u boku najukochańszej
osoby jest wart największego wyrzeczenia – zakończył ze łzami w oczach, podczas
gdy młodszy chłopak na dobre rozpłakał się, mocząc jego granatową koszulę.
- Gdyby nie ja, nie tkwiłaby u boku ojca i nadal żyła… -
wyjąkał, głośno pociągając nosem i mocniej zaciskając dłonie na koszuli
starszego.
- Taemin – powiedział ostro Onew, unosząc jego zapłakaną
twarz nieco do góry, tak, żeby mógł spojrzeć mu prosto w oczy. – Nie gadaj
takich głupot. Wiesz, jak smutno by było twojej mamie przez te słowa? Oddałaby
za ciebie wszystko, a ty podważasz jej wybór? Zresztą nie tylko jej życie
zyskało sens dzięki tobie. Jeżeli jeszcze raz zasugerujesz, że nie powinieneś
się urodzić, to osobiście ci przyłożę i gwarantuję, że długo się nie
podniesiesz – zagroził, ale jakby przecząc sile swoich słów, zaśmiał się po
cichu i poczochrał brązowawe kosmyki chłopaka.
- Dziękuję… - wyszeptał nieśmiało Taemin, odwracając wzrok
od Jinkiego.
- Nie ma za co, Tae. Zawsze będę stał po twojej stronie,
pamiętaj o tym – odparł, uśmiechając się ciepło, chwytając w dłonie twarz
nastolatka. Powoli przejechał kciukami po jego policzkach, by w końcu zetrzeć
nich ostatnie łzy. – Jeżeli chodzi o twojego ojca, to przekonałem go, żebyś
mógł wychodzić, ale tylko w towarzystwie kogoś z nas i jedynie w dzień. To dla
twojego bezpieczeństwa, więc nie próbuj się wymykać.
- Czyli mogę jechać do Key? – zapytał, niepewnie spoglądając
na mężczyznę, robiąc przy tym swoje najsłodsze oczka.
- Możesz, a nawet sam cię zawiozę – obiecał, obejmując
drobne ciało jednym ramieniem, a drugą dłonią jeszcze bardziej czochrając mu
włosy. – Tylko może nie teraz, bo co prawda wyglądasz uroczo z zaczerwienionymi
oczami, ale Kibum mógłby zacząć lekko panikować.
- Aleś ty miły… I tak wyglądam lepiej od ciebie… – oznajmił,
ponuro mamrocząc pod nosem.
- Pod względem urody nikt cię nie pobije, Minnie –
powiedział z lekką nutką goryczy w głosie, przeczesując miękkie włosy chłopaka.
– Zresztą pod względem charakterku również – dodał , śmiejąc się z
naburmuszonej miny Taemina.
- Weź już lepiej zacznij jeść to ciasto, bo za dużo gadasz…
- niemal rozkazał, samemu sięgając po talerzyk i dwa małe widelczyki. Onew od
razu zjadł całą bitą śmietanę z wierzchu, za którą Taemin nie przepadał. W
podzięce otrzymał promienny uśmiech od chłopaka, który natychmiast zabrał się
za swoje ulubione ciasto. Jinki na początku jedynie obserwował, jak młodszy z
zapałem ładuje sobie coraz większe kawałki do buzi, po czym sam - już w
znacznie lepszym humorze - zabrał się za jedzenie.
* * *
Key po raz pierwszy doskonale zdawał sobie sprawę, że
sytuacja, w której się znajduje, jest snem. Najdziwniejsze było jednak to, że
wcale nie robił za głównego bohatera, a jedynie biernego obserwatora. Widział
poszczególne sceny ze swojego życia, ale kiedy próbował podejść i zmienić bieg
wydarzeń, okazywało się, że jest zamknięty za szklaną szybą i nikt nie słyszy
jego wołania.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham. Już zawsze
będziemy razem. – Jonghyun cicho szepnął do ucha Kibuma, który mocno się w
niego wtulił.
- Przestań! Nie oszukuj mnie! – krzyczał na całe gardło Key,
waląc pięścią w szybę. Znowu jednak został zignorowany, a para zaczęła się
namiętnie całować na środku wielkiej polany. Z ust uwięzionego blondyna wydobył
się głośny jęk, a jego twarz natychmiast obróciła się w innym kierunku, nie
chcąc spoglądać na ten sielankowy obrazek. Nagle świat przed oczami zaczął mu
wirować, a on sam przeniósł się do starej biblioteki. Od razu rzuciła mu się w
oczy skuloną postać pod ścianą, w której rozpoznał samego siebie.
- Kibum, kochanie… Co się stało? Ten mięśniak w szkole znowu
ci dokuczał? – wypytywał lekko spanikowanym głosem Jong, który nagle pojawił
się między regałami. Natychmiast rzucił na podłogę trzymaną książkę i podbiegł
do swojego ukochanego, mocno go do siebie przytulając. – Skarbie, nie płacz.
Przecież masz mnie, a ja cię zawsze obronię. Tylko mi go pokaż, a nauczę go
odrobiny kultury – zapewnił, na co zapłakany chłopak popatrzył na niego z
uwielbieniem.
- Przestań w końcu mydlić mi oczy! Po co dajesz mi nadzieję,
skoro później i tak nic nie zrobiłeś?! Kibum nie wierz mu, otrząśnij się! –
krzyczał, próbując dotrzeć do swojego dawnego „ja”. Ten jednak cały czas
wpatrywał się w ukochanego, zupełnie nie dostrzegając poza nim świata.
Key nie mogąc znieść tej bierności, zaczął uderzać swoją
głową o szybę, ignorując dalszą rozmowę zakochanych. W końcu i tak doskonale
pamiętał jej przebieg, jak i zakończenie. Po chwili zakręciło mu się w głowie,
a obraz przed oczami dziwnie się zamazał. Zacisnął mocniej powieki, chcąc sobie
zaoszczędzić darmowej przejażdżki na diabelskim młynie. W końcu czując stabilny
grunt pod nogami, niepewnie otworzył oczy, czego natychmiast pożałował.
- Tylko nie to… Za jakie grzechy… - wyjąkał, załamany.
Naprawdę nie chciał tego oglądać. Wystarczyło mu, że przeżył to na własnej
skórze.
Znajdował się w szpitalnej sali. Ta wszechobecna biel nadal
wywoływała u niego gęsią skórkę, a zapach chemikaliów mdłości. Nienawidził tego
miejsca i miał nadzieję, że już nigdy tutaj nie zawita. Na razie jednak musiał
znieść widok, wtulającego się w niego Jonga na wąskim łóżku. Doskonale
pamiętał, jak się cieszył tego dnia po przebudzeniu, zastając twarz ukochanego
zaraz koło swojej. Zaledwie dzień wcześniej wyznali sobie uczucia, co w tamtym
momencie było dla niego czymś zupełnie nierealnym.
- Witaj, skarbie. Dobrze się spało? – spytał przesłodzonym
głosem, na co obecny Key jedynie prychnął. – Jak tylko stąd wyjdziesz, to
zabiorę cię na wycieczkę i nawet na sekundę nie spuszczę z oka. Nie pozwolę, by
znowu stała ci się krzywda. Jesteś moim prywatnym skarbem – oznajmił, na co
nogi pod jednym Kibumem się ugięły, a drugiemu serce waliło jak oszalałe, o
czym informowało szybkie pikanie aparatury szpitalnej.
- Przestań go do cholery zwodzić! Tak się mną opiekowałeś,
że praktycznie utopiłem się w tym pieruńskim jeziorze! Poza tym jakim idiotą
trzeba być, by zabierać mnie pod namiot? Masz szczęście, że byłem wtedy zbyt
oniemiały widokiem ciebie w samych bokserkach i ci nie przywaliłem! –
wykrzykiwał w twarz swojego byłego, jednak każde słowo odbiło się od
przezroczystej szyby i powróciło do niego ze zdwojoną siłą. – Dlaczego mi to
zrobiłeś… Dlaczego mnie zostawiłeś i nawet nie szukałeś… Dlaczego nadal cię
kocham, pomimo że staram się nienawidzić?
- Tym razem seria pytań retorycznych nie była skierowana do Jonghyuna, a
do samego siebie. Nie mógł już dłużej patrzeć na swoje dawne szczęście, o
którym tak zawzięcie starał się zapomnieć. Zakrył twarz dłońmi i nawet nie
starał ukrywać swojego płaczu. Skoro i tak nikt go nie słyszał, to mógł
przynajmniej wykorzystać sytuację, by całkowicie się rozkleić.
Nagle usłyszał głośny trzask, przez co momentalnie otworzył
oczy. Lekko nieprzytomnym wzrokiem wpatrywał się w jakiś, nikomu nie znany
punkt na ścianie, by po chwili mocno wtulić się w poduszkę i ponownie zacząć
płakać. Nie chciał znowu wracać do przeszłości. Już udało mu się od niej
odseparować i nawet przestały nawiedzać
go koszmary, ale niedawno wszystko powróciło i znowu nie umiał spokojnie
przespać nocy.
- Nienawidzę cię! – krzyknął na całe gardło, ściskając w
dłoniach mokrą od łez poduszkę. Zaczął nią z całej siły walić o brzeg łóżka, aż
w końcu z rzucił ją przed siebie. Feralnie trafił w szklany wazon, który od
razu upadł na podłogę, rozbijając się na drobne części. – To przez ciebie
rozwaliłem prezent od Taemina! Wszystko jest twoją winą! Wszystko… – Z głośnym
jękiem, bezradności opadł na łóżko. Potrafił niemal wyczuć, jak serce rozrywa
mu się na kilka kawałków, kalecząc mu klatkę piersiową. Jego oddech stał się
płytki, a dłonie trzęsły się na miękkim materiale pościeli. Potrzebował się
komuś wyżalić i zwyczajnie przytulić. Pragnął bliskości i wsparcia albo
zwykłych słów pocieszenia. Już chwycił swój telefon i chciał zadzwonić po
Taemina, ale w ostatniej chwili przypomniał sobie, że jest już późno i po
poprzedniej aferze na pewno nie będzie mógł wyjść o takiej porze. Tak bardzo
potrzebował towarzystwa…
- Zaraz… - szepnął sam do siebie, przeszukując kieszenie
swoich spodni. – Nie… To zły pomysł… Co ja go niby obchodzę? – spytał się,
rzucając znalezioną kartkę na podłogę. Chwilę leżał, uparcie na nią nie
spoglądając, po czym raptownie się obrócił i ją podniósł. Jeszcze raz dokładnie
przeczytał każde słowo, a na jego twarzy mimowolnie pojawił się delikatny
uśmiech.
„Pewnie myślisz, że jestem jakimś dziwolągiem… Wybacz, ale naprawdę nie
mogę Ci nic powiedzieć. Mam swoje powody, które może kiedyś Ci zdradzę… Na
razie mogę Cię jedynie przeprosić i podziękować za wspaniałe popołudnie. Za
niedługo pewnie znowu do Ciebie wpadnę, więc nie zapomnij o mnie do tego czasu.
P.S. Chyba właśnie coś Ci się śni. Nawet nie masz pojęcia, jak w tej
chwili uroczo wyglądasz. Naprawdę mam ochotę skraść Ci następnego całusa i
chyba to zrobię. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, co? W ramach rekompensaty
zostawiam Ci mój numer telefonu. Możesz do mnie pisać z każdym problemem i o
każdej porze. Nawet gdyby chodziło o uschniętego kwiatka albo zły sen. Spróbuję
Ci pomóc, więc się nie krępuj.
xxx-xxx-xxx
J.”
Matko ... Płacze jak głupia.
OdpowiedzUsuńJak boga kocham, jeszcze nigdy nie czytałam ff gdzie Bumiś byłby szczęśliwy :(
Ale i tak kocham to opowiadanie i domyślam się kim moze być pan J. ^^
Po prostu Bummie idealnie pasuje do roli pokrzywdzonego.^^ No ale to nie oznacza, że zawsze będzie nieszczęśliwy. Ktoś tak wspaniały zasługuje na miłość, a widać Jonghyun nie był wtedy dla niego wystarczająco dobrym kandydatem. :P
UsuńBędę pierwsza? Jak tak to po raz drugi kopnie mnie zaszczyt bądź nie bo pewnie troch mi się przedłuży pisząc długi komentarz haha xD.
OdpowiedzUsuńJestem zmęczona i chce mi się spać, ale co tam.. trzeba przeczytać nie? ^^ Jakby co od razu pisze, że zanim przeczytasz komentarz wiedz, że mogą występować w nim głupoty i niezrozumiałe rzeczy. Amen.
No to teraz zapraszam.... :P
Jak ja uwielbiam takiego niedobrego i pyskatego Tae! *___* Jednak te spoliczkowanie go mną wstrząsnęło. To musiał być dla niego szok, że ojczulek podniósł na niego rękę. Chociaż co się dziwić w mafii nie szczędzą (zabrzmiałam, jakbym co najmniej w jakiejś była haha xD) nawet czasami puszczą nerwy i takiemu ojczulkowi, który próbuje pokazać, jak to kocha Taemina. Taa... zapewne wolałby, aby było tak jak powiedział Tae ,,Pewnie wszyscy byliby szczęśliwsi, gdybym się nie urodził…'' Onew się wzrusza, Taemin płacze, a Mata już sama nie wie czy ma robić to pierwsze czy drugie. Ah, jak mnie rozczulają takie smutne historie. :( Dobry Onew pocieszyciel ^^ Dobrze, że Tae ma tam kogoś takiego, jak on.Tu cię przytuli, tam opieprzy, gdzie indziej zaśmieje lub zażartuje. :D Normalnie takich to z latarką szukać. Ah te koszmary no! Uwielbiasz mu uprzykrzać życie, oj ja już wiem , jak ty to uwielbiasz :P Opis snu był prze genialny, aż miałam ochotę sama wykrzykiwać te dialogi.. i kolejny raz spowodowałaś u mnie wzruszenie .;.; To tak boli wiedząc, że Key nadal go kocha, mimo iż minęło trochę czasu od tego feralnego wydarzenia. No cóż nie może pomóc staremu key w swoich snach, więc ten tak , jak i on, w końcu doczeka się zapewne bólu. xD No nie i on napisze do Jonga tak? Buahaha i on przyjdzie, a ten mu się wyżali jak to go sponiewierał i przez niego ma koszmary. Kurczaki i wszyscy w niebie, przez ciebie napaliłam się na kolejny, i masz mi dodać szybko, jasne? :P Nosz tak zakończyć ;p Niewybaczalne normalnie. Aj ,aj ,aj, zaczyna robić się coraz ciekawiej. ;D Eee no i w ogóle dobranoc tak poza tym, bo patrzę na zegarek i widzę, że to po dwunastej. Mimo iż chodzę później spać tu wnet czuję jak piasek wysypuje mi się z powiek, a Morfeusz już ciągnie mnie n tą swoja kilko godzinną herbatkę haha. :P Dobranoc i miłej nocy Datensi. :* <3
ps. A nie mówiłam, a raczej pisałam, że walne zapewne jakąś głupotę? xD
Hehehe. No niestety byłaś druga, ale to nie ma dla mnie znaczenia. I tak cieszę się na twój komentarz.^^
UsuńMyślę, że to i tak dziwne, że do tej pory Tae nigdy nie został nawet spoliczkowany, skoro wychował się w mafijnej rodzince. No ale może jest w tym jakaś zasługa Onew, który zawsze opiekuje się Taesiem? :3
Ojciec mimo wszystko martwił się o Taemina, jak ten zniknął, więc chyba mimo wszystko coś dla niego znaczy. Tylko nie umie tego odpowiednio ukazać. Zresztą Onew jest nie lepszy, traktując go jak brata, a nie ukochanego...
Hehe.^^ No bo Takiego Onew też można szukać ze świecą i chyba nic by z tego nie wyszło. :P Zresztą jak całego SHINee. <3
Już chyba wszyscy zauważyli, że uprzykrzanie życia Key to moje hobby. :P No ale tutaj to w ogóle nie ma mojego ukochanego cierpienia... Za mało go. :P Co z tego, że Tae z Key płaczą. :P
Widzę, że masz już dokładne wyobrażenie przyszłego smsowania Key z panem J.^^ Tak w twojej wersji, to normalnie współczułabym Jongowi. Kto chciałby się tyle o sobie nasłuchać?
Ja wczoraj też wcześnie padłam do łóżka, mimo że normalnie wytrzymuje znacznie dłużej.^^
A w komentarzu wcale nie zauważyłam większych głupot. Nawet jeśli były to bardzo przyjemnie mi się je czytało. Dziękuję za kolejny taki długi komentarz. <3
Ajaj, jestem trzecia. Liczyłam, że się wyrobię.. niedobra Marta i Fumi! Skoro już zaczynam poza tematem to dodam, że niezmiernie się ciesze z przewagi 2min! Hehe, już się nie mogę doczekac co im tam zaplanowałaś :3 No a teraz na temat... :
OdpowiedzUsuń*ryczy jak głupia* nienawidzę cię! Popłakałam się przy tym śnie Kibuma, jak on zaczął tak desperacko walić w tą szybę, chciał dotrzeć do swojego "ja" no i oczywiście jak wyrzucał Jonghyunowi, że go nienawidzi. Mam nadzieję, że Kibum nie trafił w sedno ze swoimi argumentami i to nie było tak, że Jong go nie szukał, inaczej zagrabi sobie u mnie ><
List, który otrzymał Kibum, był uroczy. Sprawił, że jeszcze bardziej nie mogę się doczekać ich spotkania, chociaż podejrzewam, że to nie będzie należało do najmilszych... mimo to moje płaczące serduszko się cieszy, że Jonghyun się o niego martwi i chce aby Kibum pisał do niego z każdą błahostką., to znaczy, że naprawdę się o niego martwi i chce aby miał z nim kontakt, no i najważniejsze - nadal go kocha!
Nawiązując do czesci z Onewi Tae... Kurde, oni sa w sobie zakochani ale żaden z nich tego nie widzi! To irytujące ale i urocze >< Na początku bałam się ojca Taemina, w końcu głowa gangu i wgl, ale... nie wydawał mi się straszny. Pomimo że spoliczkował Taemina to i tak widze w nich po prostu przestraszonego rodzica. I na pewien sposób go rozumiem. W końcy stracił już żonę nie chce stracić ostatniej osoby która kocha. Jednak i tak zareagował zbyt gwałtownie. No i nasz pyskaty Taemin musiał mu oczywiście odpowiedzieć! Oj, lubie takiego zadziornego Taemina <3 No i licze, że długo nie będą z Onew tak lawirować między soba i w końcu wpadną sobie w ramiona, jednak nie jako przyjaciele lecz kochankowie. ;3
Wybacz za wszelkie błędy które pewnie narobiłam, ale pisze strasznie szybko bo nie chce aby coś mi umkneło no i mam lekko zamazany obraz xD
Taki pojedynek o pierwsze miejsce? Hahahah. No ale trzecie, to też na podium, więc jest nieźle. Dokładne to samo mogę powiedzieć o długości komentarza. *.* Dziękuję. <3
UsuńTy się cieszysz z przewagi 2Min,a ja z faktu, że zadowolę tyle osób ich ulubionym paringiem. Mam nadzieję, że wyjdzie mi całkiem fajnie, pomimo że sama nie przepadam z 2Min...
Huhu. Jongi chyba ma sporo wrogów tutaj.:P Tak kocham JongKey, że mój banan na buźce już osiągnął granice swoich możliwości. Miło mi słyszeć, że postacie Kibuma i Dino wywołują takie zainteresowanie.^^ Ich miłość na pewno do łatwych nie należy, ale to w końcu JongKey. <3
Czytając jak piszesz o moim ukochanym paringu robi mi się cieplutko na serduszku. :3 To nic, że sama tego fika pisałam. :P To jak opisujesz nastawienie Jonga jest taaaaakie urocze. *.*
Tak dobrze rozumiesz OnTae.^^ W końcu pan Lee nie jest tylko szefem mafii, ale też ojcem, więc to jasne, że w jakimś stopniu martwi się o syna. Szkoda tylko, że nie potrafił dać mu odpowiednio dużo miłości... Zadziorny Taeminek z charakterkiem, to najlepszy Taeminek.^^
Spoko, nie zauważyłam żadnych błędów, ponieważ zbytnio skupiam się na słodyczy z jaką opisujesz paringi. *.*
Następnym razem będę pierwsza! Zobaczysz >D Nie musisz się martwić, ze coś źle wyjdzie. Skoro twoje OnTae mi się podoba to znaczy, ze jestes świetna w tym co robisz ^^
UsuńI kurde.. tak się cieszysz z tego jak pisze o jongkey? To następnym razem zostawię ci tutaj całe opowiadanie xD A to, ze rozumiem OnTae mnie przeraża... wręcz czuje na swoim karku oddech znajomej która by mnie za to prześwieciła ;<
Tak poza tematem, dodałam nowy rozdział. Kilku osoba się nie wyświetliło więc chce poinformować o tym ^^
Tak na początek...
OdpowiedzUsuńWykończysz mnie tym fluffowym OnTae! Normalnie zejde od nadmiaru slodyczy! I tu juz nie chodzi o mleko bananowe czy ciasto czekoladowe xd ja po prostu kocham jak Onew pociesza zasmuconego Taemisia *.* no po prostu wymiękam!
Ale żeby nie bylo, że widze tylko OnTae... jej... mama Tae musiała być świetną żoną i matką. Kobieta złoto... nie dziwię sie ze Tae za nia teskni. I jeszcze to co mówił o niej Onew, wzruszyłam sie *.*
Co do Kibuma... ja mu cholernie wspòlczuje... to jak on przedstawia Jonga... jak kogos strasznie dwulicowego i sztucznego. Tylko czy to jego zniekształcone przez złamane serce spojrzenie czy czysta prawda? I wez tu rozgryz po półnozy słuchając smętów...
Żałuję, że nie potrafię napisać w komentarzu więcej :( jestem ciekawa jak potoczą sie losy jongkey *.* i ciekawe czy key wydostanie sie z burdelu juz bezpieczny? Ach a teraz musze czekac na nową częsc ;( unni... pisz szybko! <3 ja tu nie wysiedzę :p
Hwaiting! :D
Z nadmiaru słodyczy nikt jeszcze nie umarł, więc się nie bój. Rozmawiasz z specjalistą w tej dziedzinie. :P
UsuńPocieszanie jest najwspanialsze, nie ważne o jaki paring chodzi. Jongi tez powinien sprawdzić się w tej roli. :P Sama zawsze wymiękam jak ktoś opiekuje się, troszczy i pociesza swojego kochanego ukusia. :3 Zawsze sobie wtedy myślę, jak on go musi kochać.^^
Co za głęboka analiza snu.^^ Najważniejsze jest tutaj chyba to, że Key nienawidzi Jonga (albo chce nienawidzić) za wszystko co mu zrobił, ale jednocześnie wie, że nadal go kocha. To takie urocz jak o tym pisze.:3
Dziękuję za takie szybkie przeczytanie, pomimo późnej pory.^^ Na nowy rozdział chyba przyjdzie trochę poczekać,bo jeszcze nie zdecydowałam, co pojawi się następne. No i chciałabym dodać następny rozdział za tydzień. Wiem, że to trochę długo... No ale jeszcze nawet nie wiem,które opo będę miała ochotę napisać.
W sumie racja, słodycze i czekolada to przecież lek na całe zło tego świata ^^
UsuńMasz rację, ale w wydaniu tych z natury słodkich paringów jak (uwaga shippy Maknae xD) OnTae czy KrisHo jest to jeszcze... bardziej urocze i wgl kawaii *.*
hehehe po północy zdarza mi się dogłębnie analizować ^^ a jeśli chodzi o ten sen to bardziej chodziło mi o to czy ten obraz sztucznego i dwulicowego Jonga jest wytworem złamanego serca dzięki czemu Kibumowi jest łatwiej nienawidzić, czy Jong rzeczywiście taki był :P
Ależ nie ma za co Unni~ Jak tylko Dubu mi napisała, że dodałaś coś nowego to rzuciłam w cholerę pisanie FA i siedziałam z nosem przyklejonym do monitora ^^
I taka mała rada od młodszej koleżanka :D Jak nie wiesz na co się zdecydować zacznij pisać oba i w końcu sama się zorientujesz, które opo aktualnie lepiej Ci się pisze :P Przynajmniej ja mam taki sposób :D
Tak, tak. Święte słowa.^^ Sama je ostatnio cytowałam. :P
UsuńEch... KrisHo. Chyba będziesz musiała mnie przekonać do tego paringu w swoim fiki, bo na razie zupełnie nie umiem sobie wyobrazić Krisa w związku. No chyba, że on byłby tym złym, który wykorzystuje. :P
Hehe.^^ Już się chyba zdecydowałam,co chcę pisać.^^ Akurat na Chidhood mam pomysł, a w Nightmare jeszcze nie wiem, co mogłabym opisać w następnym rozdziale. :P Samo mi kiedyś wleci do głowy. :P
OMO! ^^
OdpowiedzUsuńTak strasznie mi się to podoba <3
Nie dziwię się Minniemu, że tak reaguje i strasznie mu współczuję. W końcu to nie jest łatwa sytuacja. na szczęście ma swojego Onew, który zawsze mu pomoże :D.
Kibummi...
Rozumiem, że tak bardzo go nienawidzisz... :(
No i najważniejsze, że wiadomo, że to jest Jjong!
No normalnie, na pewno to jest ON! xD
NO.
*rzyga tęczą, bo JongKey i OnTae*
Proszę Cię ! - pisz to prędzej ! ;3
Weny, AVA. (Juliette)
Cieszę się, że się spodobało. *.* Po prostu kocham Wasze komentarze, które dodają mi wiary w siebie.^^
UsuńDoskonale Cię rozumiem. Sama zawsze mam radochę,jak tylko przeczytam, że wdanym opo paringiem będzie JongKey. <3 Do tego OnTae też ma w sobie masę słodyczy i co najważniejsze wole ich od 2Mina. :P No ale teraz czeka mnie napisanie opo z ich paringiem. Mam nadzieję (i w sumie przeczucie), że pomimo mojego kiepskiego nastawienia do tego paringu uda mi się napisać o nich coś fajnego.^^
Już wspomniałam w wcześniejszej odpowiedzi, że nie wiem, który fik pojawi się następny, więc możliwe, że na Nightmare przyjdzie Wam troszkę poczekać.
Dobrze, że napisałaś o zmianie nicka.^^
Już nie wiem czy bardziej irytuje mnie Taemin czy Onew. Przecież od razu widać, że się kochają!!! Jeżeli Onew w najbliższym czasie nie wykona żadnego kroku, to mam wielką nadzieję, że ktoś, w dosadny sposób, uświadomi mu, że Tae nie będzie czekał wiecznie!!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaskoczyłaś tym, w jaki sposób pokazałaś ojca Tae. Spodziewałam się jakieś łysego zboka, który już dawno wyzbył się wszelkich uczuć, a tu niespodzianka, bo tatuś okazał się bardzo kochać Taemina. Uważam, że może nie postąpił jakoś wyjątkowo wspaniale uderzając go, ale pokazał , ze bardzo mu na nim zależny i martwi się.
Mam nadzieję, ze tatusiek Tae będzie się pojawiał częściej, bo zdobył moją wielką sympatie :))
Co do Key, to moje serce jak zwykle krwawi, bo ten matoł Jong jak zwykle musi mieszać. Dinozaur w ogóle na niego nie zasługuje, a ja i tak chce żeby już byli razem... Nie jestem pewna czy to ma jakiś głębszy sens...
No cóż, niech Key mu jednak dla trochę w kość ;))
Niecierpliwie czekam na dłuższe pojawienie się tajemniczego J :P
* * *
OMG!!! 2min!!!! Jaką mam wielką nadzieję, że wygra, tak dawno nie czytałam niczego z nimi. I wydaje mi się, ze jeszcze na Twoim blogu nie pojawiło się żadne opowiadanie z nimi. Jestem straaaaaaaasznie ciekawa w jakim wydaniu ich pokażesz (i chyba nie tylko ja) ;)) Mam wielką nadzieję, że 2min utrzyma się na pierwszej pozycji xD
Nie jestem pewna czy mój komentarz ma jakiś sens, ale nigdy nie mogę zebrać myśli po Twoich notkach, tak strasznie je lubię ;))
2min HWAITING!!!
Datenshi189 HWAITING!!!
Zarówno Taemin, jak i Onew skupiają się na swoich uczuciach i w ogóle nie są w stanie dostrzec drugiej strony. To przykre, ale zobaczymy, co stanie się w przyszłości.^^
UsuńWyszłam tutaj z założenia, że ojciec zawsze będzie ojcem i w normalnych warunkach będzie kochać swoje dziecko. Nie biorę pod uwagę żadnych patologii, ani facetów, który od razu uciekli od odpowiedzialności.
Sens pewnie twoje słowa mają, ale czy głębszy? :P Ważne, że Key kocha Jonga, ale jednocześnie czuje się skrzywdzony, więc nie wiadomo czy tak łatwo mógłby mu wybaczyć.
Hehe. Nigdy nie przepadałam za 2Min, więc nawet nie planowałam tego paringu. Chciałabym go jednak przedstawić w ciekawy sposób, który nawet mnie by zainteresował i pewne pomysły już mi kwitną w główce.^^
ooo jak słodko mozę jednak bd razem oby oo też chce ciasto i mleko banoanowe do łużka jak tae dlaczego ja tak nie mam;(((( Smutna ale może kiedys ktoś mi da :P
OdpowiedzUsuńJa już wiem ze to on na pewno to jest jonghyun no bo weź piszę do niego takie słowa numer mu podaje i jeszcze podpisuje się J. hahah Napewno to on no bo na pewno to nie Jinki co nie hahaha :P Powodzenia i Weny
Ja też nie miałabym nic przeciwko jakby ktoś przyszedł do mnie z taką przekąską.^^ Choćby i teraz.^^Pozostaje nam liczyć na szczęście, że za jakiś czas też spotkamy takiego Onew. <3
UsuńHahhaha. Z Jinkim w sumie byłoby zabawnie. :P Taka niespodzianka. :P
Ok, mam potworne zaległości przez ten cały Hogwart.
OdpowiedzUsuńNigdy nie przestanie mnie fascynować niekończąca się moda na mleko bananowe. Biedny Taemin dalej je pije w fanfiction, nawet wtedy, gdy przerzucił się na truskawkowe xD No cóż.
Co do samego rozdziału - może jestem wredna, ale cieszę się, że związek Key i Jjonga zdechł śmiercią tragiczną. Może teraz, kiedy do siebie wrócą (o ile do siebie wrócą), będzie mniej cukierkowo. Sen Kibuma do złudzenia przywodzi na myśl podróże za pomocą myślodsiewni, jeju~
Jak dla mnie szkoda, że 2min wyszedł w ankiecie na aż takie prowadzenie. Osobiście głosowałam na OnHo, które jest jednym z najciekawszych i najtrudniejszych pairingów. Jestem ciekawa, jak to by wyglądało w Twoim wykonaniu, bo jakkolwiek dobrze byś nie pisała, schemat seme/uke jest u Ciebie bardzo wyraźny.
Pozostaje nadzieja, że dzięki Tobie polubię 2miny. Pisz szybko, ciekawa jestem, co z relacją Kibumowo-Jonghyunową~!
wenywenyweny.
Cieszę się, że napisałaś.^^
UsuńA ja wiem czy Taemin jest w fikach taki biedny, przez to, że musi pić mleko bananowe? Ja z chęcią bym się takiego napiła. :P
Hehe.^^ Nie lubisz super cukierkowych klimatów? Przeszłość Key i Jonga specjalnie przejaskrawiam, żeby było lepiej widać obecne cierpienie Kibuma. Serio przypomina Ci tą całą podróż za pomocą myślodsiewni? Mi od razu przypomniały mi się "Opowieści wigilijne"^^.
OnHo jest niezwykle ciekawe i miałam na niego wstępny pomysł, ale niestety są daleko w tyle. Chyba świat nie jest jeszcze gotowy na tak odważne paringi. No ale sama nie spodziewałam się aż takiej przewagi standardowego 2Mina. Chciałabym wymyślić z nimi coś ciekawego i Taeś na pewno cukierkowy nie będzie.^^ Mam nadzieję, że przyzwyczaisz się w Childhood do tego paringu.^
Nie chciałabym się znaleźć w sytuacji, gdzie muszę oglądać siebie i swoje 'błędy przeszłości'..Każdy marzy o tym, by przenieść się w czasie i zmienić przebieg wydarzeń. Dziwię się, że się nie zorientował, że to Jognhyun, skoro był z nim tyle czasu. Nawet jeżeli go nie widzi, to przecież słyszy jego głos (i jęki). Jestem ciekawa jak zareaguje, kiedy się dowie... Pewnie będzie załamany. OnTae kochane. ; - ; Świetny rozdział, jak zawsze *i zawsze będę to pisała, tak).
OdpowiedzUsuńPS. Bez żalu powiem, że rani mnie wynik ankiety i wiem, że pewnie to będzie dla ciebie trudne pisać o 2Min... Powodzenia~ !
Chyba nikt nie chciałby oglądać swojej przeszłości, a przynajmniej takiej, która sprawia mu ból. Właśnie w takich chwilach cieszę się, że brak jakichkolwiek snów, oznacza jednocześnie brak koszmarów.^^
UsuńSpecjalnie starałam się unikać w opisach wspomnień o jękach Jonga. Zapewne coś by mu się wymsknęło, ale mimo wszystko chciałam pokazać, że były one minimalne.
OnTae jest świetne, ale sama mam zamiar polubić 2Min i stworzyć z nimi coś fajnego. Na razie pomysł całkiem mi się podoba, ale mimo wszystko w najbliższym czasie nie będę skupiać się jeszcze na drugim paringu. Przyjdzie na niego czas.^^
To nie tak, że ich nie lubię, ale wolałabym, by wygrało coś mniej typowego. Ehh. Nie ważne co to będzie, przeczytam to dla ciebie i może nawet sama bardziej się przekonam? Kto wie~
UsuńNa moim blogu najmniej typowe jest właśnie 2Min. :P Co jak co, ale ich będzie najmniej. Mimo wszystko podoba mi się pomysł na 2mina i nawet z chęcią coś o nich napiszę. Mam nadzieję, że spodoba Ci się ten paring w Childhood dokładnie tak, jak na razie podoba mi się pomysł.^^
UsuńNominowałam Cię do nagrody Liebster Award - szczegóły na moim blogu ;*
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award - tak tak, masz dwa razy xD
OdpowiedzUsuńreszta u mnie ! :*
Nominowałam Cię do nagrody Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńZnów piszę z komórki... Ostatnio nawet nie mam ochoty wchodzić na komputer, to pewnie rozdział Badassa mnie całkiem wykończył. xD Przeczytałam od razu po dodaniu, jednak chyba zapomniałam dodać komentarz... Za wiele nie napiszę, bo ta klawiatura jest okropna, jednak wiedz, że jestem, czytam, nadal jestem fanką Twoją i Twoich ficków. *^*
OdpowiedzUsuńWeny! Czekam również z niecierpliwością na Childhood. :3
Mimo wszystko warto było się pomęczyć przy Badass, ponieważ wyszło Ci prze genialnie. Dzięki tobie pokochałam Minho, a to się rzadko zdarza.^^ Powinnam chyba podziękować. xD
UsuńCieszę się, że nadal dzielnie trwasz przy moich tworach, a Childhood postaram się skończyć jak najszybciej.^^ Przynajmniej spróbuje ruszyć swój tyłek do worda, bo ostatnio ciężko mi idzie przez ciągłe zmiany nastroju...