wtorek, 10 września 2013

Nightmare - rozdział 8


Rozdział 8

Poranne promienie słońca wpadały do sypialni i nie pozwalały Taeminowi spokojnie się wyspać.  Całą noc spędził na rozmyślaniach, przez co udało mu się zasnąć dopiero nad ranem. Był wykończony długimi analizami, których jedynym rezultatem okazało się opakowanie zużytych chusteczek. Najchętniej nie ruszałby się z łóżka do wieczora, ale skutecznie uniemożliwiła mu to własna głupota.
W tym momencie przeklinał ją w myślach, nie rozumiejąc, jak mógł zapomnieć o opuszczeniu żaluzji. Bardzo niechętnie podniósł się, siadając na środku łóżka, zupełnie nie mając siły, by wstać. Szczelnie opatulił się kołdrą, przecierając jednocześnie zaspane oczy. Jeszcze nigdy okno nie wydawało mu się tak odległe, a wizja chłodnych paneli pod stopami tak przerażająca. Po długiej kłótni z samym sobą zdecydował się w końcu wstać, spuścić żaluzje i wrócić do ciepłego łóżka. Chciał szybko zrealizować swój plan, jednak los pokrzyżował jego zamiary i zmusił do poprzestania na jego pierwszym punkcie.
Jego okno wychodziło na długi podjazd przed domem i podchodząc do niego, zobaczył Onew z jakimś mężczyzna. Wyraźnie się kłócili, o czym świadczył fakt, że Jinki co chwilę popychał nieznaną Taeminowi osobę, aż w końcu mocno uderzył go pięścią w szczękę. Na chłopaku nie zrobiło to jednak większego wrażenia. Już nieraz miał okazję przyjrzeć się prawdziwej brutalności Onew, której nie można było nawet porównywać z tym marnym ciosem. Wychowując się w mafii nabrał również odporności, a w zasadzie wyzbył się wszelkiego współczucia dla obcych mu osób. Nie znał ich, więc czemu miałby się nimi przejmować?  Nawet jeśli mieliby umrzeć, to czy byłoby w tym coś złego? Przecież na każdego w końcu przyjdzie czas, a widocznie ich miał się skończyć nieco szybciej.

Taemin skupił swój wzrok na Onew, który zostawił obcego mężczyznę i zaczął kierować się w stronę domu. Ten, jakby tchnięty przeczuciem, podniósł głowę, spoglądając prosto w okno nastolatka, a zastając go tam, uśmiechnął się delikatnie, jakby wcale nie wybił komuś zębów zaledwie pięć sekund wcześniej. Chłopak natychmiast pomachał w jego kierunku, nawet nie zastanawiając się nad swoją reakcją. Jego ciało działało mechanicznie, jakby zostało zaprogramowane i nastawione na Onew, pomimo że to właśnie on był przyczyną jego nieprzespanej nocy. Taemin nie miał pojęcia, jakie są prawdziwe uczucia Jinkiego, a w rozwikłaniu tej zagadki nie pomogłyby mu nawet całe lata spędzone na rozmyślaniu. Po prostu odnosił wrażenie, że ten wysyła mu co chwilę sprzeczne sygnały, których analiza powoli go wykańczała. Wiedział przynajmniej, że to on musiał zrobić pierwszy krok, ale nadal nie był pewny, czy tego chce. W końcu naraziłby ich bliską więź dla czegoś, co i tak mogło się nie udać.

Chłopak po raz kolejny zagłębił się w swoich bezowocnych rozmyślaniach, przez co nawet nie zauważył, kiedy Onew zniknął mu z pola widzenia. Rozglądnął się jeszcze po podjeździe, ale nie mogąc go dostrzec, zrezygnowany obrócił się, nie zasłaniając nawet okna. Ochota na spanie wydawała się momentalnie odejść w zapomnienie i nie pozostawiła po sobie najmniejszego śladu. Kiedy jednak popatrzył na swoje łóżko, przeżył całkiem spory szok. Wszędzie walały się chusteczki, a poduszki zdążyły już zadomowić się na podłodze. Zaśmiał się cicho, nie mogąc uwierzyć, że syn gangstera przez całą noc wypłakiwał swoje problemy miłosne w poszewkę. Od razu chwycił stojący przy szafce kosz na śmieci i podszedł z nim do zrobionego bałaganu. Szybko posprzątał dowód nocnego załamania, a kiedy poprawiał poduszki, usłyszał ciche pukanie do drzwi. Standardowo obrócił głowę w tamtym kierunku, chcąc zobaczyć swojego gościa, ale ku jego zdziwieniu nikt nie wszedł do pomieszczenia.

- Proszę – zawołał, zupełnie zdezorientowany. W końcu czy było możliwe, żeby w ich domu znajdowała się osoba znająca znaczenie słowa „prywatność”?

- Hej, Taeminie. Coś wcześnie dzisiaj wstałeś. Masz może coś zaplanowane? – zapytał, wchodzący do pokoju Onew.

- Eee? Nie, ale o co chodzi? – Zaskoczony Taemin, usiadł na łóżku, klepiąc miejsce koło siebie i dając tym samym znak mężczyźnie, by zrobił to samo. Ten jednak nie skorzystał z jego propozycji, tylko uklęknął przed nim i z rozczulonym uśmiechem poprawił jedno, spadające ramiączko zbyt dużej bokserki chłopaka.

- O nic, ale dobrze, że nie chcesz nigdzie wychodzić. Robi się naprawdę niebezpiecznie, a nie chciałbym, żeby coś stało się mojemu ślicznemu braciszkowi. Szkoda byłoby tej uroczej twarzyczki – wyjaśnił, delikatnie klepiąc chłopaka po policzku i szeroko się do niego uśmiechając, przez co oczy zamieniły mu się  w dwie wąskie szparki.

- Onew… - zaczął niepewnie Taemin, któremu wypowiedź „brata” nie za bardzo przypadła do gustu. – Kocham cię… Proszę, nie zostawiaj mnie. Nigdy – dokończył lekko drżącym głosem, również klękając na ziemi i przytulając się do zaskoczonego Jinkiego.

- Taemin, skarbie… Co się stało? Czepiał się ciebie jakiś inny gang? Masz z kimś problem? – dopytywał się, lekko przerażony, mocniej dociskając do siebie drobne ciało bruneta.

- Ale nie zostawisz mnie? Nawet gdybym okazał się ostatnim idiotą albo zrobił coś złego? – Taemin lekko się odsunął i niepewnie spojrzał na mężczyznę.

- To oczywiste, że cię nie zostawię. Co ci w ogóle wpadło do tej pustej głowy? – zapytał pukając w jego czoło.  – Zawszę będę cię wspierać i w razie czego pomogę, nawet jakbym miał obrócić świat do góry nogami – obiecał, uśmiechając się pokrzepiająco.

- Zawsze… - powtórzył cicho za Onew, kierując zobojętniały wzrok w kąt pokoju. - A… c-co myślisz o gejach? – zapytał niepewnie, chcąc w końcu wyjaśnić całą sytuację. Początkowo miał zamiar wprost zapytać o jego uczucia i samemu je wyznać, ale jak zwykle stchórzył w ostatniej chwili. Postanowił jednak, że jeżeli nie uda mu się przekonać Onew do zwierzeń, to ostatecznie się podda i będzie go traktować jedynie jak starszego brata.

- Myślisz, że się od ciebie odwrócę tylko dlatego, że jesteś gejem? – Onew uniósł delikatnie twarz chłopaka i spojrzał mu prosto w lekko przestraszone oczy. Widząc, że ten ucieka od niego wzrokiem, westchnął ciężko i mocno przytulił nastolatka do siebie. – Głuptas z ciebie. O ile tylko będziesz szczęśliwy, to przyrzekam was wspierać, niezależnie z kim się zwiążesz. Nie martw się takimi błahostkami – polecił, próbując utrzymać w ryzach swoje emocje. Taemin w tym czasie mocniej schował twarz w ciepłej bluzie Jinkiego, nie chcąc pokazać, że taka odpowiedź wbrew pozorom wcale go nie satysfakcjonuje.

- Boje się… Jeżeli dziewczyna wyzna chłopakowi uczucia, to może ją spotkać co najwyżej odrzucenie, a mnie wyzwiska, nienawiść i ośmieszenie – wyjąkał, wyobrażając sobie możliwe reakcje Onew na jego wyznanie, co lekko go przerażało. Teoretycznie Jinki mówił, że jest tolerancyjny, ale nie wiadomo jak zachowałby się, gdyby sam znalazł się w takiej sytuacji. - Nie chciałbym, żeby ktoś kogo kocham tak mnie potraktował… Sam dałbym drugiej osobie szansę i spróbował stworzyć z nią stały związek, nawet gdybym początkowo nie był do niej przekonany – dopowiedział, chcąc dać mężczyźnie jasną wskazówkę i zachętę do wyjawienia swoich potencjalnych uczuć. Key cały czas upierał się, że Jinki na pewno coś do niego czuje, więc pomimo swojego pesymizmu, wolał sprawdzić jego wersję, by później nie musieć słuchać długich monologów przyjaciela o marnowaniu szansy na szczęście.

- Jedynie idiota by ciebie odrzucił, więc nie miałbyś czego żałować. Ostatecznie zawsze możesz przyjść do mnie, to zadbam by mózg wrócił takiemu pacanowi na właściwe miejsce i zrozumiał jaki błąd popełnił, odrzucając taki skarb – zapewnił, chcąc rozluźnić atmosferę, ale ku jego zdziwieniu Taemin jeszcze bardziej się spiął, by po chwili odsunąć się i nawet na niego nie spoglądając, wstać z łóżka.

- Przebiorę się i później spotkamy się przy śniadaniu, dobrze? – poprosił ze sztucznym uśmiechem, podczas gdy jego oczy wydawały się pogrążać w żałobie. Onew przyglądał mu się przez parę chwil ze zdziwieniem, po czym kiwnął potakująco głową, podnosząc się i kierując do drzwi.
- Zrobię dla ciebie coś dobrego, więc się pospiesz – poprosił, kładąc dłoń na klamce i spoglądając na nienaturalną minę chłopaka. Wiedział, że ten coś przed nim ukrywa, ale nie chciał naciskać, licząc, że w końcu sam do niego przyjdzie i jak zwykle poprosi o radę.

- Jasne, hyung – odparł z przesadną radością, na co Jinki na chwilę zatrzymał się, niczym wmurowany w ziemię. Młodszy zawsze mówił mu po imieniu, dlatego słysząc słowo „hyung”, coś lekko zakłuło go w klatce piersiowej. Sam często zwracał się do Taemina jak do własnego brata, ale w tej chwili nie miał pojęcia, jak mógłby na to zareagować, więc pospiesznie wyszedł z pomieszczenia, nawet się nie oglądając.

- Skoro tak bardzo chcesz, to będę dla ciebie bratem. Sam się o to prosiłeś… Znajdę sobie kogoś lepszego i wtedy pożałujesz, że mnie nie wybrałeś. –  Chłopak szepnął sam do siebie z udawanym optymizmem.

* * *

Taemin stał przy oknie swojego pokoju, ukrywając się za grubą zasłoną. Miał już dosyć siedzenia w tym pomieszczeniu i bezczynnego gapienia się w sufit. Potrzebował ruchu i towarzystwa, a tutaj nie mógł na to liczyć. Najchętniej wziąłby motor Jinkiego i pojechał na miasto, ale dobrze wiedział, że ten nie da mu kluczyków i prawdopodobnie zamuruje go w piwnicy za samą prośbę. Ostro zabronił mu samodzielnej jazdy aż do dnia uzyskania pełnoletności, więc teraz nie próbował nawet go przekonywać. Nie posiadał również umiejętności uruchamiania silnika za pomocą kilku drucików, więc mógł jedynie liczyć na wycieczkę do Key w towarzystwie Jinkiego. W chwili obecnej miał jednak nieco inne plany, a żeby je zrealizować musiał poczekać, aż Onew wyjedzie z ich posiadłości. Właśnie dlatego czatował teraz przed oknem i wyczekiwał na swoją wielką szansę.

* * *

Drzwi samochodu zatrzasnęły się z głośnym trzaskiem, co było doskonale słyszalne przez uchylone okno w pokoju Taemina. Chłopak natychmiast zerwał się z łóżka i podbiegł zobaczyć odjeżdżający samochód. Widząc, że Jinki w końcu wyszedł, przewiesił sobie wcześniej spakowaną torbę na ramieniu i zszedł na dół, radośnie podśpiewując pieśń zwycięstwa.

- Onew nie ma w domu? – zapytał się, zajętego telefonem mężczyzny, który zaskoczony czyjąś obecnością, szybko schował trzymany przedmiot do kieszeni. – Nigdy  cię nie widziałem, więc musisz być tym nowym.  Zdążyłem się już nasłuchać o twoich umiejętnościach, więc tym bardziej miło mi cię poznać – powiedział z szerokim, niemal naturalnym uśmiechem, chcąc przekonać do siebie mężczyznę. – Możesz mi mówić Taemin – przedstawił się, podając rękę na powitanie, która od razu została zdecydowanie uściśnięta.

- Kim Jonghyun – odparł, lekko zdziwiony otwartością nastolatka mężczyzna. Wiedział, że syn szefa gangu zupełnie nie przypomina go ani z wyglądu, ani z charakteru, ale nie spodziewał się aż takiej różnicy. Stojący przed nim radosny nastolatek zupełnie nie pasował do półświatka, w jakim przyszło mu żyć. – Onew wyszedł chwilę temu i ma wrócić późno w nocy, więc niestety się spóźniłeś – dokończył, po chwili tępego obserwowania Taemina. Ten jednak nie wydawał się tym zniechęcony, a dany mu czas wykorzystał na dokładniejsze przyjrzenie się nowopoznanemu. Dzięki obcisłym jeansom i luźnej bokserce z dużym napisem wybijał się z tłumu szarych i nudnych gangsterów, a ciężkie glany dodawały jego wizerunkowi niezbędny, mocny charakter. Nie trudno było zrozumieć, dlaczego mężczyzna tak chętnie odsłaniał swoje górne partie ciała pomimo niezbyt wysokiej temperatury. Na widok tych idealnie wyrzeźbionych bicepsów nawet Tae musiał głośno przełknąć ślinę, by pozbyć się z gardła guli, uniemożliwiającej mu normalne mówienie.

- Szkoda… Okropnie mi się nudzi, więc pomyślałem, że mógłby podrzucić mnie do przyjaciela… - wyjąkał zasmuconym głosem, dalej idealnie odgrywając wcześniej zaplanowaną scenkę.

- Jeżeli tylko Onew się zgodzi to mogę cię zawieźć, gdziekolwiek będziesz chciał – zaproponował, wiedząc, że synowi szefa się niczego nie odmawia. Poza tym wyglądał tak uroczo, że niemal nie dało się mu się sprzeciwić, nawet jeśli całe serce zajmowała już zupełnie inna osoba.
Mężczyzna słysząc dźwięk przychodzącego SMS’a, natychmiast wyciągnął telefon w kieszeni, a czytając jego treść, czule uśmiechnął się do ekranu, zupełnie zapominając o obecności nastolatka.

- Widzę, że twoja dziewczyna napisała Ci coś interesującego, więc spokojnie jej odpisz, a ja za ten czas zadzwonię do Onew – oznajmił, obracając się tyłem i kierując do innego pokoju. Przed wyjściem jeszcze ostatni raz obejrzał się za siebie i z pewnym żalem spojrzał na szczęśliwego mężczyznę. Nigdy by się do tego nie przyznał, ale okropnie mu zazdrościł. Po samej jego reakcji było widać, że darzy autora SMS’a jakimś uczuciem, które prawdopodobnie zostało odwzajemnione. Sam nie mógł na to liczyć.

* * *

Taemin po cichu otworzył drzwi do sypialni Key, zaciekawiony śmiechem, który z niej dobiegał.  Szybko przeszukał pomieszczenie wzrokiem, odnajdując przyjaciela siedzącego na łóżku tyłem do wejścia. Początkowo myślał, że ktoś jest z Kibumem, ale okazało się, że zasługą tego śmiechu jest nie czyjaś obecność, a zwykły telefon. Nastolatek ciekawy dokładnej przyczyny poprawy humoru chłopaka, delikatnie stawiając kolejne kroki, podszedł do blondyna i pozostając nadal nie zauważonym zajrzał mu przez ramię, czytając treść SMS’a.

- Na serio przyśniły mu się fruwające owieczki? – szepnął wprost do ucha Key, który momentalnie się wyprostował, upuszczając telefon na materac.

- Matko, Taemin! Chcesz, żebym dostał zawału i przedwcześnie zszedł z tego świata?! – krzyknął lekko drżącym głosem, na co chłopak tylko niewinnie się uśmiechnął.

- Sam mówiłeś, że Julia dzięki takiej wczesnej śmierci przynajmniej ładnie wyglądała w trumnie i utkwiła ludziom w pamięci jako młoda, przepiękna dziewczyna, a nie…

- Tylko że w przeciwieństwie do niej, na mój pogrzeb nikt by nie przyszedł, więc na przyszłość mógłbyś informować mnie o swoim przyjściu – wtrącił się w zdanie, kładącemu się na jego łóżku brunetowi.

Key westchnął zrezygnowany na brak jakiejkolwiek reakcji ze strony chłopaka. Nie oczekiwał przeprosin, ale obietnica, że już więcej nie będzie go straszyć była by całkiem miła. Chłopak jednak jak zwykle udawał, że nie zrobił nic złego i zignorował słowa swojego hyunga. Kibum, nie mając ochoty po raz kolejny tłumaczyć, że przez swoje koszmary zaczął bać się nawet pająków wychodzących zza mebli, sięgnął po swój telefon, by na nowo odciąć się od świata i pogrążyć w nic nie znaczącej rozmowie.

- Z kim tak piszesz? – Kibum początkowo chciał w ramach zemsty zignorować pytanie Taemina, ale widząc jego słodkie, proszące spojrzenie, nie potrafił się na nie niego denerwować ani chwili dłużej.

- Pamiętasz tego tajemniczego klienta, który ode mnie uciekł? – Taemin od razu pokiwał twierdząco głową. Widok zirytowanego Kibuma z faktu, że ktoś zlał go w takim momencie pozostanie jeszcze na długo w jego głowie. – Wczoraj znowu do mnie przyszedł i po wszystkim zostawił na karteczce wiadomość ze swoim numerem telefonu. Sam nie wiem, czemu zdecydowałem się do niego napisać. Od tego czasu ciągle rozmawiamy o snach i innych zwyczajnych tematach – wyjaśnił, lekko opuszczając głowę, chcąc ukryć twarz za grzywką. Samo wspomnienie chwil spędzonych w ramionach tego mężczyzny, sprawiało, że jego policzki zaczęły lekko piec, a usta wykrzywiły się delikatnym uśmiechu.

- Key! – krzyknął podekscytowany Taemin, odgarniając blondynowi włosy opadające na twarz. – Ty się rumienisz?! Uuuuu… Natychmiast mi wszystko opowiadaj! – zarządził, przysuwając się bliżej przyjaciela i chwytając go za dłonie, dodając mu tym samym otuchy.

- Było cudownie – szepnął, a jego oczy niemal zabłyszczały. – Przy nikim nie czułem się tak bezpiecznie. Jest delikatny, czuły i cały czas myślał o mnie i o tym, by mi również było przyjemnie. Co prawda początek był kiepski, ale później… - zamyślił się na chwilę, przywołując wspomnienia. – Po prostu nieziemsko. Jeszcze nigdy nie spotkałem tak delikatnego i czułego mężczyzny. Miałem wrażenie, że to mój kochanek, a nie klient.

- Ty się zakochałeś? – zapytał poważnie Taemin, bojąc się, że jego przyjaciel znowu będzie cierpieć przez nieszczęśliwą miłość.

- Nie – odpowiedział, samemu nie do końca będąc przekonanym do swoich słów. - Jak już, to tylko zauroczyłem. Przecież nikt nie pokochałby dziwki, a nawet jeśli… To i tak nie miałoby przyszłości – powiedział, lekko smutniejąc i z powrotem spoglądając w dół. Znał swoje miejsce i wiedział, że coś takiego jak miłość nie jest dla niego.

- Nie mów tak. Też masz prawo do szczęścia, ale nie wiem, czy członek mafii byłby w stanie ci je zapewnić… Większość z nich to gbury bez serca, a nie chciałbym, żeby ktoś znowu cię skrzywdził.

- On taki nie jest! – krzyknął, podświadomie chcąc bronić mężczyzny przed oczerniającymi słowami. – W każdym razie nie mam zamiaru zmieniać naszych relacji i na cokolwiek liczyć – dodał, lekko zawstydzony swoim wcześniejszym wybuchem. – Wystarczą mi jego wizyty i SMS’y. Lepiej i tak nigdy nie będzie.

- Przestań być takim pesymistą. Musisz wierzyć, że w końcu uda ci się stąd wyrwać. Może akurat okaże się on świetnym gościem i ci pomoże? - Taemin próbował nieco zmienić nastawienie Key do swojej przyszłości, pomimo że do samego klienta wcale nie był przekonany.

- Musiałby być cudotwórcą. Nie będę się łudzić, bo może spotkać mnie tylko rozczarowanie. Bardziej prawdopodobne, że chce się zabawić moimi uczuciami i później zaśmiać prosto w twarz – odparł ponuro. Już dawno stracił jakąkolwiek wiarę na zmianę swojego życia i przyzwyczaił do myśli, że nigdy nie opuści burdelu. Póki był młody, musiał obsługiwać gości, a później - jak obiecał mu Onew - zajmie miejsce Junsu i stanie się jakby „opiekunem” tego miejsca. Zdążył je już nawet polubić, ponieważ nikt się nad nim nie znęcał, miał własny kąt, jedzenie i po raz pierwszy prawdziwego przyjaciela. Gdyby tutaj nie trafił, już dawno leżałby kilka metrów pod ziemią i umarł, nawet nie poznając Taemina. Na samą myśl o tym zrobiło mu się smutno, a łzy zabłyszczały mu w kącikach oczu. Szybko je jednak otarł i uśmiechnął się do nastolatka, który obserwował go, nie wiedząc co powiedzieć. – Dziękuję, że ze mną jesteś… - wyszeptał, przytulając się do chłopaka, który natychmiast mocno go objął i zaczął spokojnie głaskać po plecach.

- Nie przejmuj się. Jeśli tylko ten koleś cię skrzywdzi, to naślę na niego całą moją rodzinkę i wróci do ciebie z podkulonym ogonem, przepraszając za to, że w ogóle oddycha.

- Dzięki – powiedział ze szczerym uśmiechem, uciekając z objęć przyjaciela. – No, ale teraz dosyć gadania o mnie. Lepiej opowiedz o swoich postępach w wyznawaniu uczuć Onew. W końcu ty też zasługujesz na szczęście, więc nie bądź takim pesymistą – powtórzył wcześniejsze słowa Taemina, obracając te mądrości przeciwko ich autorowi.
- On mnie traktuje jak młodszego brata i nic tego nie zmieni. To już koniec. Chcę zapomnieć o tej miłości i znaleźć sobie kogoś innego – oznajmił z niemal pokerową twarzą, nie wyrażającą żadnych emocji.

- Znaleźć kogoś innego? – powtórzył, nie dowierzając w słowa przyjaciela.

- Tak i to jeszcze dzisiaj. Mam zamiar wyrwać się na imprezę, poznać miłego kolesia i się z nim związać – oznajmił, będąc przekonanym co do powodzenia swojego planu. Wszystko już dokładnie obmyślał i miał zamiar znaleźć sobie nową miłość, nawet jeśli nieco wymuszoną.

- Taemin, proszę, przemyśl to. Chcesz zapomnieć o Onew, związując się z jakimś przypadkowym kolesiem? Co jeżeli będzie chciał się tylko zabawić? Albo będzie mieć HIV czy jakieś inne dziadostwo? Jesteś jeszcze młody. Poczekaj na kogoś odpowiedniego – ostrzegał nastolatka, który nawet specjalnie go nie słuchał. Jak tylko  Taemin sobie coś postanowił, to nawet siłą nie dało się go od tego odciągnąć.

- Więc co twoim zdaniem powinienem zrobić? Jeżeli będę siedzieć w domu, jak sobie tego życzą, to nigdy nikogo nie poznam – rzekł lekko oburzony faktem, że znowu otrzymuje pouczające lekcje.  Zdążył się ich już nasłuchać i nigdy nic mu nie dały oprócz późniejszej irytacji.

- Jest jeszcze Onew... Jestem pewny, że on do ciebie coś czuje. Daj mu trochę czasu albo sam wyznaj uczucia. Wtedy już z czystym sumieniem będziesz mógł sobie kogoś poszukać. Tylko błagam, nie przypadkowego gościa z ulicy. – Key chwycił chłopaka za ramiona i lekko nim potrząsnął, chcąc wpłynąć na jego decyzje i uchronić przed wielkim błędem. Był pewien, że tamci dwaj kochają się wzajemnie, ale żaden z nich nie umiał przyznać się do własnych uczuć, przez co sami skazywali się na zbędne cierpienie.

- Już mówiłem, że jestem dla niego jak brat i nie chcę niszczyć naszej więzi jakimś głupim wyznaniem – odpowiedział pewny swoich racji, ale widząc zaciętą minę Kibuma, postanowił przekonać go na nieco inny sposób. W końcu nie mógł dopuścić, by ten powiadomił o wszystkim Onew i zniszczył mu cały plan, który zresztą bez niego był całkowicie bezużyteczny. – Dobra, no to załóżmy, że Onew jednak mnie kocha. Myślisz, że ojciec zaakceptowałby nasz związek? Gdyby zdegradował Jinkiego, czułbym się winny, a gdyby w przyszłości przejął obowiązki szefa, moje życie byłoby zagrożone. Przecież matka zginęła tylko dlatego, że jej mąż przewodził mafii… Zawsze chciałem uciec z tego zjebanego świata, a przez związek z Onew pogrążyłbym się w nim jeszcze bardziej – oznajmił nieco przerażony perspektywą spędzenia reszty życia w tym miejscu. - Lepiej dla mnie, żebym zakończył to teraz, niż jak rozwinie się między nami prawdziwe uczucie. Jestem młody, więc łatwo zakocham się w kimś innym i może uda nam się prowadzić spokojne i bezpieczne życie. Tego Jinki nigdy mi nie zapewni. – wyjaśnił niezwykle dokładnie, wprawiając tym Kibuma w osłupienie. Nigdy nie spodziewałby się tak rozsądnej analizy w wykonaniu tego narwanego nastolatka. Chciał mu jakoś zaprzeczyć, ale przywołane przez niego argumenty wydawały się zbyt sensowne. Mimowolnie zaczął się zastanawiać, czy Onew przypadkiem nie myślał w podobny sposób i to właśnie dlatego ukrywał swoje uczucia.

- Chyba masz trochę racji… - stwierdził po dłużej chwili namysłu. Mimo wszystko wolał, by chłopak spróbował z Onew, ale nie potrafił wymyśleć żadnego przekonującego powodu. Przecież nie powie mu, by spróbował, a później żył w świecie gangsterów i przestępstw.

- No, widzisz. Właśnie dlatego chcę spróbować odmienić swoją przyszłość i się stąd wydostać. Niestety Onew zabrania mi wychodzić bez obstawy, a z gorylem za plecami nikogo nie poznam – pożalił się, a widząc współczujące spojrzenie Key, już wiedział, że bez problemu uda mu się go przekonać do swojego planu. – Hyung? Mógłbyś mi pomóc? – poprosił, spoglądając przy tym uroczo na chłopaka, co dodatkowo zagwarantowało mu pełny sukces.

- No dobrze… Tylko co miałbym zrobić? – zapytał, naprawdę chcąc pomóc Taeminowi. Wystarczyło, że on był skazany na życie w półświatku. Nie chciał takiego samego losu dla swojego jedynego przyjaciela.

- Dziękuję, hyung – odparł uśmiechając się uroczo, jednak w jego głowie już klarował się plan niezauważonego przedostania się do klubu i poderwania jakiegoś przystojniaka. Nawet jeśli miałaby to być krótka przygoda, to czy było w tym coś złego? Chciał się zabawić i przy okazji sprawić Onew kilka dodatkowych zmartwień. Sam przecież chciał być jego starszym bratem, więc niech teraz się nim opiekuje.

25 komentarzy:

  1. Cudo~! *-*
    Nie mam weny na komentarze więc nie mogę lepiej określić ale to jest: wspaniałe, piękne i dużo dużo więcej pięknych słów.. No i Kim JongHyun! Wiedziałam że to on! xD
    Weeeeeeny~♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo braku weny wyszło Ci całkiem nieźle.^^ Niby kilka słów, a i tak idealnie przekazałaś, że się podobało. Więcej mi nie trzeba, ponieważ serduszka na końcu mówią same za siebie. <3 Dziękuję. *.*

      Usuń
    2. Zawsze stawiam tyle serduszek jak bardzo mi się podoba ^^

      Usuń
    3. Zapamiętam sobie na przyszłość.^^ Serduszka wymiatają. xD

      Usuń
  2. Kurcze, kurcze, kurcze, coś czuję, że ta impreza Taemina nie skończy się zbyt dobrze i Onew będzie musiał interweniować. Wgle to byłam w szoku, kiedy Tae stwierdził, że go sobie odpuszcza ;o Wae tak nagle? ;<
    Kolejnym szokiem był Jonghyun w jego domu! Przez chwilę nawet myślałam, że pojedzie z Taeminem do Key i tam w końcu na siebie wpadną, ale na to chyba muszę jeszcze poczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe przypuszczenia, ale nie całkowicie słuszne. :P Dla niektórych może i nagle, ale w sumie robi to dosyć późno. W końcu jest on tylko nastolatkiem, a nie samarytaninem o nieskończonej cierpliwości. W końcu chce się wyszaleć póki może.^^ Widać nie jest na tyle odpowiedzialny, by myśleć o potencjalnych konsekwencjach, co z resztą wynika z jego wieku. Nie ma się co dziwić.
      Hehe.^^ Myślisz, że tak szybko zakończyłabym owiane tajemnica relacje JongKey? Zdecydowanie będzie trzeba poczekać na dalszy rozwój tego paringu. Życie nie może być w końcu za proste. :P
      Dzięki za przeczytanie i skomentowanie. <3

      Usuń
  3. No nw co powiedzieć a raczej napisać niestety moja wierna której wszystko opowiadałam utopiła tele w zupie i nie mam się jak z nią skontaktować i wszystko z sb wyrzucić i to dokładnie oblukać tak więc jestem w dołku i nw co napisać Ale chyba już wiem szkoda że tae nie wyzna swoich uczuć i chce popełnić największy błąd świata znacz dla mnie największy bo coś mi się zdaje że pozna Minho i on bd z temtego drugiego gangu i chce mu zrobić krzywdę tak się boję ale zapewne jak to zawsze Onew o wszystkim się dowie i go uratuję a na koniec wyznają sb miłość i bd gadać o tym że Onew pewnie wiedziała albo podejrzewał ze młody go kocha ale bał się że ktoś może mu zrobić krzywdę przez to że on jest z onew i się okaże że bd razem i bd mieli razem One Happy Day♥
    Coooooooooooooo! Jonghyun robi u taemina i czy ja dobrze myślę to jest ten od sms serio domyśliłam się jakim cudem to nw bo ostatnio mam jakieś fazy chyba zaczyna się wiek buntowniczy u mnie bo wszystkich denerwuje ale dobra co bd gadać o mnie Serio może oni kiedyś w końcu bd razem i Tak jak Taemin zazna miłości i spokoju Może? .
    I co on knuj nasz mały słodki taemin ma szatańską główkę nie no on mnie przeraża tym bd czekam na następny rozdział ale się rozpisałam hahaha Dobra ja kończę Życzę weny i powodzenia♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś cobie poradziłaś, pomimo braku pomocy i komentarz wyszedł całkiem długi, za co of course dziękuję.^^
      Ciekawie rozplanowałaś mi dalszą część opowiadania, ale na Twoje nieszczęście w kilku kwestiach minęłaś się z moimi zamiarami. :P Pozostaje Ci tylko czekać na następne rozdziały i się samemu przekonać.^^
      Teraz to już czytelnicy wiedzą na 100% (jakby wcześniej nie wiedzieli :P), że klientem Key jest ten sam Jonghyun, ale czy ten sms, który czytał był od Key? W sumie to szczegół, ale w końcu z jakiegoś powodu nasz Jongi tak się cieszył.^^
      Oj tak, nasz Taeminek ma szatańskie pomysły, ale o tym dopiero w następnym rozdziale.^^

      Usuń
    2. A już myślałam że dobrze trafiłam ale jak mówisz że nie ze wszystkim to znaczy ze w coś trafiłam Yeah ! Teraz bd się cieszyć cały czas aż przeczytam nowy rozdział.
      Powodzenia♥ Weny♥ Dubu♥

      Usuń
  4. Brutalny Onew, uu grrrrroźnie. :D Jinki ty ślepy kurczaku no! toć to widać, że on coś czuje do naszego maknae! Niech sobie da w nos, może zmądrzeje i zrozumie, że ten uroczy chłopak za nim zaleje, wręcz bym powiedziała.
    Kurczaki no, nie podoba mi się ten pomysł Taemina i mam przeczucia, że to się źle skończy. ;/ Do tego tak przekupić Key na swoje oczka i dobry argument, który zrobi wszystko, aby jego przyjaciel zaznał szczęścia, którego on niestety nie może. Chociaż nie, co ja za farmazony pisze. XD Przecież sam fakt, że piszę z Jongiem ma w sobie coś ze szczęścia, prawda? ^^ To takie fajnie, że oboje ze sobą namiętnie piszą.
    Jednak ciekawi mnie, kiedy Jonghyun w końcu ujawni mu się w całej okazałości, bez opaski w tle, która zakrywa te kocie oczy Kim. Zapewne blondyn przeszedłby chwilowy szok, albo Bóg wie co... xD Taemin... naprawdę zamierzasz iść do tego klubu? Kurdę no, mimo tego cholernego argumentu, że nawet jeśli udałoby mu się z Jinkim to wtedy prawdopodobne byłoby, że jego życie byłoby gorzej zagrożone to zaryzykowałabym z wyjawieniem mu uczuć. Przecież powiedział, że go kocha, a ten kurczakożerca go zgasił tekstem, że jest jego braciszkiem... No ja cię trzymajcie mnie, bo zejdę z tego świata przez głupotę ludzką. Przecież lepiej zaryzykować i żałować, że się coś zrobiło, niż nie zrobiło i zwlekało. ;_; No, ale ludzie są na swój sposób głupi i uczą się na własnych błędach, żałując potem niektórych rzeczy.
    I właśnie się boję, że Tae będzie żałował tego wypadu na imprezkę, aby zapoznać jakiegoś zboczonego zbola. Ej, chwila... Czyżbym wyczuwała nagłe pojawienie się Choi? ^^ Zapewne moje przeczucia nie są trafne, ale warto mieć nadzieje. Teraz przez Taemina będę przezywać pół nocy u Morfeusza, że ten chce iść na imprezę, a Jinki to ślepy kurczak haha XD Chociaż... Key mógłby mieć rację, że Onew myśli podobnie jak Taemin z tym niebezpieczeństwem, jakby byli w związku. Moze dlatego, tak się zachowuje, bo chce jak najbardziej uchronić swojego Taeminka, który zapewne jest jego oczkiem w głowie co pokazuje w pewien sposób ta jego troska za kazdym ich zetknięciem ze sobą. Kurdę, teraz to chyba nie wysiedzę za kolejnym rozdziałem, bo będę ciekawa jak to się dalej potoczy. ;.; Więc robię szuuuu i suwaaa i wysyłam do Ciebie duuuuuużo weny, czasu i odpowiedniej atmosfery do pisania kolejnego rozdzialiku. ^^ Bo chyba złożę normalnie jajko z tego czekania haha XD O może wykluje mi się wtedy mały Jonghyun, albo Onew XD Boże... nigdy więcej nie piję cappuccino na noc, bo już jestem nadpobudliwa i głupoty piszę haha. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Onew brutalnym, groźnym i ślepym kurczakiem? :P No ciekawe połączenie.^^ Może i jest skończonym idiotą, że nie zauważa uczuć naszego kochanego Taeminka, ale przecież, gdyby wszyscy wszystko widzieli, to byłoby za prosto. Trzeba przecież trochę utrudniać życie, a szczególnie w fikach.^^ Sama tak robisz. :P
      Czy pomysł z imprezą okaże się taki zły dopiero się okaże, ale... No przecież każdy może sobie wyobrazić potencjalne sytuacje, więc pewne niebezpieczeństwo istnieje. Już nawet pomijając fakt, ze Taeś wygląda jak przesłodka dziewczynka na którą mogłoby się rzucić pół naszej populacji. :P
      Myślisz, że Key dowiadując się kim jest jego klient skończyłby tylko z lekkim szokiem? Zacytuję nawiedzoną "albo Kibum wybije zeby Jonghyunowi... albo jedno i drugie! najpierw go pobije a potem się rozpłacze i rzuci mu w ramiona >D " Jak widać Key może zareagować buntowniczo, histerycznie, albo jeszcze inaczej. W każdym razie na samym szoku to się chyba nie skończy. :P
      Nie wszyscy są hazardzistami lubiącymi dreszczyk. Niektórzy wolą widac najpierw przeanalizować sytuację, ocenić swoje szanse i dopiero później wyznawać uczucia. Wszystko byłoby ok, o ile ta analiza okaże się trafna. Niestety nasz kurczak znacznie ją utrudnia...
      Hehe. Sama wspomniałaś, że lepiej ryzykować i tym razem Taeś ciebie posłuchał i postanowił iść na imprezę. :P Zawsze na przekór. :P
      Co do twoich dalszych przypuszczeń siedzę cicho. Sama zobaczysz co się stanie w przyszłych rozdziałach.^^
      Mam nadzieję, że mój rozdział nie popsuł ci spokojnego snu, a zamiast rozmyślań o kurczakach, śniałaś o boskiej klacie Jonga. Jej nigdy za dużo.^^ W ogóle zapomniałam wspomnieć, że przy ostatnim rozdziale dałaś genialnego fifa z internet war. Prawie zeszłam z tego świata gapiąc się na ciało Dino przez kilka minut. *.*
      Jak dla mnie to cappuccino na noc zadziałało na ciebie całkiem dobrze. :P Wszyscy mogli by je pić, jeśli taki byłby rezultat.^^
      Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za taki długi komentarz. Był przegenialny. *.* Kocham Cię po prostu i mocno ściskam, kopiąc jednocześnie w tyłek do pisania rozdziału. :P W końcu nie może być tak miło.^^ Całuski. :*

      Usuń
    2. Oj rozdział się pisze i to ostro i podejrzewam, że dodam już w tym tygodniu. :D No i spałam spokojnie, jednak z tą klatą to raczej wolałabym pomacać i zobaczyć we śnie, jak nie w realu Minhosza haha XD Mogę zdradzić, ze znowu przywołam praktyczny atak zawału, bo z tego co pamiętam znowu wrzuciłam gifa z internet war buahaha. :D Tak, Key zapewne zrobiłby to, jak zacytowałaś nawiedzoną, jednak Marta ma wersję szok i osłupienie i chodziło mi o to, że przez chwilę wnet zgłupieje, że przez ten czas nie wiedział, że pisze z Jonghyunem i uprawia seks i do tego powiedziałabym, że się w nim zakochał bądź jak kto woli-zauroczył. :) No i dopiero potem po dojściu do siebie, zaczęło by się rzucanie wszystkimi rzeczami w pobliżu dłoni w Jonghyuna, ale jak będzie naprawdę to już czekam na twoja wersję. Łoo matko, widzę, że nie tylko ja kocham wszystkich wokoło i mogłabym ściskać, bo jestem maniakiem przytulanek XD No i nawzajem tak w ogóle hi hi. <3 W ogólę, ślinotoku dostałaś, jakbyś co najmniej opowiadanie komentowała keke. :P

      Usuń
    3. Komentowanie komentarzy jest równie ciekawe co samych opowiadań. :P Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, szczególnie, że mam tam możliwość przeczytania o Jongu i może w przyszłości nawet jego klacie. *.*

      Usuń
  5. Widziałam już wczoraj, że dodałaś rozdział, jednak po powrocie ze szkoły marzyłam tylko o łóżku, i tak marzenia zmieniły się w rzeczywistość przy 39 stopniowej gorączce. Jednak są plusy, w końcu się wyspałam po codziennym wstawaniu o 6 rano <3 hm, przed chwila miałam jakieś deja vu... Mniejsza z tym, przechodzę do komentarza...
    Kurcze, Marta napisała taki długi komentarz, a ja, jako osoba która uwielbia rywalizację, postanowiłam ją przebić! Oczywiście nie wiem czy dam radę otumaniona na lekarz, ale należy ci się najdłuższy komentarz na świecie za to opowiadanie!
    Zacznę może od Onew i Taemina... Oni są niczym dwie planety, ziemia i księżyc. Cały czas krążą wokół siebie, i pomimo że mają to przyciąganie czy coś, to i tak się odpychają wzajemnie! Kiedy czytałam, że Tae postanowił z nim porozmawiać i powiedział, że go "kocha" to naprawde liczyłam, że się uda. Ale nie.. bo autorki to złe stworzenia ;< Zrobiło mi się przykro jak Tae nazwał Onew "hyung"... ich obu boli ta relacja. A jeszcze Taemin, ach, co za głupi dzieciak! Przecież go wykorzystają w tym klubie, albo stanie się coś gorszego. Próbuje sobie wmówić, że tak będzie lepiej i znajdzie sobie kogoś innego, ale doskonale wiem, że nie zapomni o Onew! Jeszcze chce mu zrobić na złość i narobić problemów zamiast po prostu mu powiedzieć prosto z serca co czuje.
    Sam Onew jako ten zły i brutalny jest dośc ciekawy.. Jinki jest człowiekiem z dwoma twarzami xD tutaj wybija zęby po czym idzie do Tae z ciastem i mlekiem z czułym uśmiechem... Istne rozdwojenie jaśni!
    Hm.. Tae spotkał Jonghyuna... robi sie ciekawie. szkoda, że go nie poznał, jednak jakby mógł skojarzyć, że ten Jong stojący w jego domu i piszący smsy z "ukochaną" to tak naprawdę ten sam Jonghyun, który porzucił Kibuma i skazał go na życie w burdelu jako dziwka. A skoro już jesteśmy przy Jongkey... Key mnie rozczula. To jak sie zarumienił na wspomnienie o "tajemniczym kliencie" <3 Uroczo, słodko i przecudownie <3 Jednak trochę mi szkoda, bo tak dobrze im się pisze, Jonghyun wie, że to key, key nie wie, że to Jong... przerąbane ;< No i czekam nadal na to jak się spotkają. To będzie albo przeurocza i wzruszajaca scena, albo Kibum wybije zeby Jonghyunowi... albo jedno i drugie! najpierw go pobije a potem się rozpłacze i rzuci mu w ramiona >D hm, taka wizja mi się podoba :3
    Hm, jeszcze został plan Taemina.. naprawdę jestem złej mysli. I coś czuje, że Tae będzie chciał wyciągnąć Kibuma ze sobą. Z jednej strony to by było dobre, z drugiej jednak wiem, ze stanie się coś niedobrego, czuje to w moich starych, osiemnastoletnich kościach xD Oczywiście mogę się mylic, jednak z drugiej strony.. czy chce aby było dobrze? Nie chce aby Tae znalazł sobie jakiegoś gościa, przyprowadził go do domu czy coś.. wolę aby pojawił się Onew i wyciagnął go za te kudły z klubu, nakrzyczał na niego, wtedy znowu Tae by się wkurzył i w gniewie wykrzyczałby mu co do niego czuje <3 Kurde, zaraz tutaj ci napisze drugie opowiadanie... Z reszta pewnie moje domysły w większej mierze się nie sprawdzą ;<
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! Nie moge sie doczekac aby się dowiedziec o czym też myśli nasz narwany Taemin. Oj, kłopotliwy ten nasz Minnie... Jinki to ma z nim urwanie głowy. No i czekam na większa ilość JongKey. co prawda nawet niewielka ilośc mnie uszczęśliwia, jednak im wiecej Jongkey tym większe moje szczęście i miłość do tego opowiadania~!
    Ach, az mnie nosi z tej niecierpliwości <3
    Weeeny,weeeny iczasu na pisanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i mnie przebiłaś keke. :P Widzę, że nie tylko ja lubie rywalizację huhu. ^^

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej. Biedactwo... Szybciutko zdrowiej, a do tego czasu ciesz się możliwością wyspania się. Brak snu źle wpływa na cerę,czyli nawet za pryszcz na czole można obwiniać nasz system edukacji. :P Przynajmniej jest na co zrzucać winę. :P
      Naprawdę należy mi się taki długo komentarz? Twój jest naprawdę niesamowity, więc czuję, że moje ambicje zostały totalnie zaspokojone. Thank U very much. <3 Jak już zauważyłaś, wygrałaś konkurencję na najdłuższy komentarz. :P Oczywiście kocham Was obie, bez względu na ilość zdań, które napiszecie, ale wiadomo. Z każdym kolejnym słowem mój uśmiech się powiększa.^^
      Świetne porównanie z tą ziemią i księżycem.^^ Wiesz, mi też jest przykro, że Taeś nazwał Onew "hyung", no ale ten idiota sam sobie zasłużył. Niby starszy, a nadal głupi. :P Tae jest młody, więc można mu wybaczyć jego sposób myślenia i to, że nie potrafi wyznać uczuć, ale Jinki mógłby wziąć sprawy w swoje ręce. Wtedy nie było by problemów, a tak? Sama zobaczysz jak to się skończy.^^
      Jak dla mnie taki Onew jest genialny. Brutalny członek mafii, ale jeśli idzie o słodkiego Taesia, to od razu się rozmiękcza i wydaje się nawet muchy nie skrzywdzić. Uroczy. *.*
      W Korei to z pewności Kim Jonghyunów jest od groma, więc nie dałoby się zgadnąć po nazwisku. Key pewnie miałby wątpliwości, ale Taemin raczej nie ma powodu by się czegoś doszukiwać. W sumie to chyba nawet niespecjalnie interesowało go jego imię i pewnie już je zapomniał. :P On miał swój własny cel.^^
      Bicie i płacz idealnie pasowałyby na reakcje Key po spotkaniu Jonga.^^ Hehe. Tylko wiesz, tak szczerze, to ja sama jeszcze nie zaplanowałam ich spotkania. :P Mam pewien pomysł, ale... :P Wszystko w swoim czasie.^^
      Zdecydowanie planujesz mi tutaj drugie opowiadanie.^^ Powiem tak: coś się sprawdzi, ale nie wszystko. Moja wersja jest trochę bardziej... No nie ważne.^^ Przynajmniej coś cię zaskoczy, więc się nie zanudzisz. :P
      Na początku to opo miało być głównie o moim kochanym JongKey, ale z czasem coraz bardziej skupiam się na OnTae. :P To na serio nie było zamierzone, ale przelewam tak dużo uczuć w Taemina, że polubiłam jego postać i aż chce mi się o nim pisać.^^ Sama się dziwię, że tak mało miejsca poświęcam na JongKey. O.o To trochę do mnie nie podobne, ale Taeś na serio mnie wciąga.
      Jeszcze tylko chciałabym podkreślić jak bardzo cieszy mnie twój komentarz. Jest cudny. *.* Nie mam nawet właściwych słów by go określić. Nie dość, że ubóstwiam cię za to co piszesz, to jeszcze zostawiasz mi tak genialne komentarze. Powinnam Ci chyba jakiś pomniczek postawić. :P
      Całuski. :*

      Usuń
  6. Dobra... stwierdzam, że bolesny okres ma też swoje jasne strony, bo zostałam w domh i moge wreszcie pokomentować :D czytałam już po dodaniu, ale wiesz jak to u mnie z czasem :/
    No i mnie zniszczyłaś taką ilością OnTae *.* wgl... Tae ty smarku! Jestem rozdarta, bo z jednej strony kocham jak się bohater buntuje, a z drugiej wiem, że nic dobrego z tego nigdy nie wynika -.- chyba, że ta zła sytuacja jest katalizatorem do wyznania uczuć, bo seme się zorientuje, że mógł stracić drobnego uke ;] takie akcje są słodkie. Przynajmniwj Tae nie musiałby się męczyć z wyciąganiem z Onew deklaracji uczuć, które tak skrzętnie ukrywa ^^ co tam, że tylko ślepiec by nie zauważył, że oni się kochają xd Nawet argumenty Taemina, że niebezpiecznie, że całe życie w gangu blekną przy tym jak oni się kochają (ciutek patetycznie wyszło, albo ja idealizuje, ale to ONTAE, to wszystko wyjaśnia :p) wgl... brutalny Onew xd takie coś chyba tylko poza zasięgiem kamer i kiedy jakiś pedo-hyung/noona dobiera się do Minniego xd Dwa uparciuchy... trzebaby ich zamknąć w jednym pomieszczeniu i nie wypuszczać dopuki sb wszystkiego nie powiedzą *.*
    Tae to manipulant... biedny jongie xd słodka akcja z esami :p jakbym czasem siebie widziała xd
    Czemu mam wrażenie, że Tae znajdzie w klubie Żabę? Pieprzony cockblocker -.- pff a nawet jeśli to nie bd żabol to jakiś inny dupek stojący na drodze do szczęścia moich słodziaków :(
    Okeeej... myślę, że to już wszystke moje żale...
    Więcej komentarza już nie pqmiętam, za moje spóźnienie żałuję i obiecuję poprawę hahahhahaha
    Weny unni!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty też dołączyłaś do sporego grona osób umierających? Biedna... Nie wiem czy jakaś epidemia zapanowała, czy co, ale gdzie się nie obejrzę, tam ktoś jest chory.
      Hehe. Sama nie wiem jak to się stało, że OnTae zaczęło mi tak dominować. Bardzo polubiłam Taeminka i opisywanie go sprawia mi czystą przyjemność.^^ Chyba w następnym rozdziale znowu się na nich skupię. :P
      Całkiem dobry pomysł z tym zamknięciem, tylko kto odważyłby się zamknąć Onew? Chyba jakiś samobójca. :P Gdyby się jeszcze okazało, że Minnie ma jakąś klaustrofobie, to biedak, który chciał dobrze byłby już martwy.
      Wszyscy mi ładnie przypuszczają dalszy rozwój fabuły. Postaram się w miarę szybko wszystko obmyśleć i napisać, żebyście się przekonały, czy wasze wersje się potwierdziły.^^
      Grzechy zostały Ci wybaczone, więc idź w pokoju do łóżeczka (w którym zapewne jesteś:P).^^

      Usuń
    2. Ja to umieram co miesiąc, więc dla mnie żadna nowość, że cały dzień pod kołdrą xd
      Nie marudzę z powodu ilości OT *.* a co do zamknięcia masz rację... mogłoby sie to kiepsko skończyć xd
      Dziękuję Unni, będę podążać światłą drogą po ibuprom hahaha

      Usuń
    3. Współczuję odporności... Zdrowiej szybciutko, żebyś mogła o pełnych siłach pisać fiki. :P W końcu w weekendy się nie choruje!^^

      Usuń
  7. Jak ja uwielbiam twoje opowiadania. Przeczytałam wszystkie w jeden dzień. Są genialne. Naprawdę dobrze piszesz. Uwielbiam obie historie! Nightmare ma swój klimat.... I ten klient. Dlaczego uważam, że może być nim Jonghyun? Nie chcę by znowu zranił Kibuma...
    A Childhood to po prostu.... Podziwiam Kibuma, że zoastał przy Jjongu. Że pomyślał o dziecku. Uwielbiam jego charakter w tym opowiadaniu. A jonghyun... Pomimo tego co zrobił widać, że załuje i chce to naprawić ale kompletnie nie wie jak się do tego zabrać. Kibum.... Mój idol i jego zachowanie. Ale to okropne... Ktoś cię kocha, chwila słabośći i bum.... Tak jakbyś żył z obcym człowiekiem
    Podziwiam! Szanuję! Kocham!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę dałaś radę w jeden dzień? Podziwiam, że Ci się chciało i nie powiem, żeby mnie to nie cieszyło.^^ Mówisz, ze podobają Ci się oba opowiadania? To świetnie. xD Widzę, że klimat burdelu i mafii przypadł do gustu. Sama go uwielbiam.^^
      Na Childhood poświęciłaś więcej miejsca, więc chyba przypadło Ci bardziej do gustu. :P Kolejna osoba zachwyca się moim cudownym i biednym Key, ale nie ma się co dziwić. Jako mój bias zasługuje na honorową rolę, która zostanie zapamiętana. Hehe. Czyżbym dlatego zrobiła z niego dziwkę? :P
      Dzięki za przeczytanie i komentarz. <3

      Usuń
    2. Fajnie zestawiasz słowa hahaha:d Key to również mój bias pewnie dla tego poświęcam mu dużo uwagi:D Nie mogę doczekać się koljnego partu:d

      Usuń
    3. W komentarzach nie pilnuję poprawności językowej, przez co wychodzą mi czasem zabawne zdania. :P
      Kolejny part pojawi się już jutro, więc nie będziesz musiała długo czekać.^^

      Usuń
  8. Taemin Taemin Taemin, będę Ci tu teraz ględzić, jak jakaś macocha, ale weź się człowieku ogarnij XD Brak Ci wytrwałości, na odległość czuć ^^, że coś się święci między Tobą a Onew. Musisz się wziąć w garść, bo inaczej dostaniesz ode mnie po dupie XD Aaa bym zapomniała! Wara od tego klubu, wypełnionego po brzegi niewyżytymi seksualnie bestiami XD Onew przybywaj na ratunek, a w ramach punishment wiesz co masz zrobić z Tae ^^

    OdpowiedzUsuń