Rozdział 12
Pusty pokój,
puste łóżko, pusta skrzynka w telefonie, puste odbicie siebie samego w
lustrze... Powolne tykanie zegara jako jedyne sygnalizowało upływ czasu,
ponieważ cała reszta otoczenia jakby zastygła w miejscu. Siedzący naprzeciw
lustra Key, tępo spoglądał w przestrzeń, mimowolnie ściskając tubkę podkładu w
dłoni. Wydawał się być pozbawiony życia, a jego oczy przypominały te należące
do lalki. Puste, bez jakiegokolwiek wyrazu.
Głośne trzaśnięcie drzwiami i radosny pisk Taemina częściowo wyrwały go ze
swojego wyimaginowanego, żałobnego świata. Co prawda nie odwrócił głowy, by
spojrzeć na przyjaciela, ale jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie. W
końcu było na niej widać jakiekolwiek emocje, a głównie irytację, która aż
promieniała od jego osoby. Pośpiesznym ruchem odkręcił tubkę z podkładem, chcąc
jeszcze lepiej zamaskować siniaka na twarzy i zwyczajnie się czymś zająć.
Nerwowo wklepywał substancję w swoją
skórę, całkowicie ignorując słowotok Taemina. I tak domyślał się, co ten chciał
mu przekazać, a on nie miał zamiaru po raz kolejny słuchać poematów chwalebnych
na temat Minho. Już prawie rzygał na samo brzmienie tego imienia.
- …zaraz pójdę z
tym do Onew. Wiem, że będzie narzekać, ale w końcu mi ulegnie, co nie? Key?!
Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – zapytał z wyrzutem, potrząsając ramieniem
blondyna.
- Serio? Zacząłeś
mieć wątpliwości? Normalnie powinienem złożyć Panu Idealnemu gratulacje, że ma
tak błyskotliwego chłopaka – oznajmił ironicznie, posyłając młodszemu jedno ze
swoich wyrafinowanych spojrzeń, po czym - jak gdyby nigdy nic - wrócił do
wcześniejszej czynności. W tej chwili po prostu chciał być wredny, nawet jeśli
doskonale wiedział, że później będzie tego żałować.
- O co ci
chodzi?! Nie możesz choćby udawać, że cieszysz się moim szczęściem? Chciałbym…
- No, właśnie! –
wtrącił się Taeminowi w zdanie, wstając z krzesła i z zawiścią spoglądając w
zaskoczone oczy chłopaka. – Cały czas to ty czegoś chcesz! W kółko opowiadasz,
jaki to Minho jest cudowny, czuły, zabawny i cholernie zajebisty! Zupełnie się
w nim zatraciłeś, przy okazji zapominając o mnie… W ogóle nie interesuje cię,
że tamten klient przestał do mnie pisać, po tym jak poprosiłem go o odwiedziny…
Chciałem tylko poczuć jego bliskość, a wszystko zniszczyłem… Jak mam nie być
zazdrosny o wasz związek, kiedy ode mnie wszyscy faceci uciekają, a wy sobie
radośnie świergotacie? – wyszeptał, chowając twarz w dłoniach, chcąc ukryć się
przed całym światem. Zaakceptował fakt, że zauroczył się w kliencie, ale
niczego od niego nie oczekiwał. W tej chwili pragnął jedynie krótkich rozmów
przez SMS’y i jego kolejnej wizyty, nawet jeśli miałby mieć na oczach tą głupią
opaskę. On jednak wszystko spieprzył i na dodatek wyżywał się na własnym
przyjacielu. Nie chciał tego robić, ale jak tylko słyszał o wspaniałym Panu
Idealnym, krew się w nim gotowała i nie kontrolował własnego języka.
- Hyung, będzie
dobrze. – Taemin podszedł do blondyna, mocno go do siebie przytulając i
głaszcząc uspokajająco po plecach. – Jutro wracasz do pracy i on na pewno
przyjdzie. Jak z nim rozmawiałem, to wydawał się czekać na twój powrót.
- To czemu do
mnie nie przyszedł, tylko stchórzył i przestał odpisywać? – wyjąkał, odsłaniając
twarz, z której spłynęła wraz ze łzami część makijażu, odsłaniając szpecącego
siniaka.
- Nie wiem, Key…
- odparł zrezygnowany, delikatnie przecierając policzki przyjaciela. – Zupełnie
go nie rozumiem, ale jestem pewny, że wszystko wróci do normy. Jeśli nie, to
każę mu skopać tyłek, związać i przynieść do twojej sypialni – zażartował,
uśmiechając się pocieszająco, na co Key głośno wciągnął powietrze, mocno
wtulając się w przyjaciela.
- Brzmi
zachęcająco… Jesteś kochany – wyszeptał, starając się uspokoić drżący głos.
Właśnie teraz mógł poczuć, że ma prawdziwego przyjaciela, który nigdy go nie
zostawi. Taemin zawsze cierpliwie znosił jego humory, po czym po prostu
podchodził i przytulał - dokładnie tak, jak w tej chwili. Z całego serca
pragnął szczęścia dla tego dzieciaka i właśnie dlatego czuł się potwornie z
myślą, że kiedy w końcu nadeszło, to był on zwyczajnie zazdrosny. Chcąc mu to
jakoś wynagrodzić, szybko otarł swoje łzy i spróbował się szczerze uśmiechnąć.
- Ja też cię
kocham, hyung. Tylko nie sugeruj mi żadnych trójkącików, bo na to jestem
jeszcze zbyt niedojrzały psychicznie. A skoro już o tym mowa, to dzisiaj mamy
spo…
- Nie chcę nic
wiedzieć! Wolę żyć w nieświadomości i nadal wierzyć, że jesteś moim niewinnym
aniołkiem – rzekł panicznym głosem, zasłaniając usta młodszego dłonią.
- Czyżbyś
pomyślał o czymś zboczonym, hyung? – zapytał najsłodszym tonem głosu, jakim
dysponował, który został jednak lekko przytłumiony przez dłoń Kibuma. - Cały
czas staram ci się powiedzieć, że Minho zaprosił nas na dzisiejszą imprezę.
Musimy się zabawić przed twoim powrotem do pracy! – krzyknął, podekscytowany
wizją tak szybkiego spotkania ze swoim chłopakiem w towarzystwie przyjaciela.
Zapowiadał się świetny wieczór, który mógł mu zepsuć jedynie nadopiekuńczy
Onew, więc musiał się naprawdę wysilić, by go całkowicie udobruchać.
- No, nie wiem.
To tak nagle… Zresztą Jinki nie zdąży zabezpieczyć miejsca, więc się nie
zgodzi. W sumie powinienem też odpocząć przed jutrem… - wyliczał, sceptycznie
podchodząc do pomysłu Taemina. Nie tyle obawiał się, że zeżre go zazdrość, jak
tylko zobaczy szczęśliwą parkę, ale to miałoby być jego pierwsze wyjście od
dwóch lat. Świat zewnętrzny go przerażał i stał się dla niego czymś zupełnie
obcym. Już chyba wolał bandę szukających go bandytów, którzy chętnie
powyrywaliby mu organy, niż otwartą przestrzeń z dala od znajomych ścian.
- Key! - krzyknął
zirytowany Taemin, wypuszczając go z objęć i spoglądając mu prosto w przerażone
oczy. – Przestań szukać wymówek i jasno odpowiedz. Chcesz poznać Minho czy nie?
– zapytał prosto z mostu, domagając się jasnego wyjaśnienia. Key próbował
jeszcze bardziej się od niego odsunąć, uciekając od badawczego spojrzenia, ale
uniemożliwiła mu to dłoń zaciśnięta na jego nadgarstku.
- Chciałbym
spotkać twojego chłopaka, ale… - zaczął zmieszany jednocześnie chcąc i nie
chcąc okłamywać przyjaciela, który nadal bacznie go obserwował. – Trochę się
boję wyjścia – dopowiedział zgodnie z prawdą, mając nadzieję, że Taemin mu
odpuści i pozwoli spędzić ten wieczór w towarzystwie soju.
- Skoro chcesz
jechać, to nie widzę żadnego problemu – radośnie zaświergotał, mocno
przytulając do siebie zszokowanego Key, który zupełnie nie spodziewał się
takiej reakcji. – Musisz wyjść do świata, a całą resztą nie powinieneś się
martwić. Nie zostawię cię ani na chwilkę, a jakbyś jakimś cudem trafił na
któregoś z tamtych dupków, to zaraz wezwę na pomoc połowę mojej „rodzinki”. No,
to teraz szybko popraw makijaż, a ja lecę poinformować Onew o naszym planie.
Taemin wyleciał z
sypialni równie szybko, co do niej wleciał, pozostawiając w niej zdołowanego
Key. Blondyn nie chciał się ruszać ze swojego bezpiecznego kącika - tym
bardziej, że wizja wyjścia wywoływała w nim bardzo dziwne przeczucie. Dokładnie
takie samo odczuwał w snach, kiedy ktoś za chwilę miał go zaatakować. Pozostała
mu jedynie złudna nadzieja, że Onew nie pozwoli Taeminowi na takie nagłe
wyjście, co było dosyć wątpliwe. W końcu Taemin miał swoje sposoby na
udobruchanie każdego, a z Jinkim akurat nigdy nie miał najmniejszego problemu.
W końcu nie da się oprzeć tym maślanym oczkom.
Key niechętnie
skierował się do lustra, spoglądając z przerażeniem na swoje obicie. Z
rozmazanym makijażem wyglądał jeszcze gorzej niż z całkowitym jego brakiem. Sam
nie miał pojęcia, co było gorsze: siniaki czy spływający ciurkiem podkład. Ale
jedno było pewne - nie mógł się tak pokazać ludziom. Doskonale pamiętał
wszystkie imprezy, w których brał udział i poprzedzające je godziny w łazience.
Wizja odświeżenia sobie tych wspomnień bardzo go podekscytowała, jednocześnie
napawając lekkimi obawami. A co, jeśli nie będzie umiał zachowywać się przy
ludziach tak jak dawniej? Jeśli zapomniał, na czym polega egzystowanie w społeczeństwie?
Co, jeżeli spotkałby tam Jonghyuna?
- Nie, Key,
opamiętaj się… - szepnął sam do siebie, raptownie potrząsając głową. Mocno
ścisnął w dłoni chusteczkę, a po jego policzku spłynęła jedna, samotna łza. Co
prawda obawa ta była irracjonalna, bo w końcu jakie są szanse na przypadkowe
spotkanie w tak wielkim mieście? Raczej nikłe, ale przecież nie zerowe. Na
wszelki wypadek spróbował zaplanować swoją reakcję na jego widok, ale
uniemożliwiała mu to pustka w głowie. Cicho szlochając, ukrył twarz w dłoniach,
chcąc się po prostu wypłakać i zapomnieć o swoim byłym chłopaku.
* * *
Taemin sprintem
pokonał odległość między recepcją - gdzie spotkał się z Onew - a pokojem Key.
Cudem o nic się nie potykając, przeskakiwał kolejne schody z każdą chwilą coraz
bardziej się uśmiechając. Bez wcześniejszego pukania wbiegł do sypialni
przyjaciela, nie mogąc się doczekać przekazania mu najnowszej nowiny. Obawiał
się reakcji Jinkiego na swój pomysł, która - jego zdaniem - rzeczywiście
okazała się być przesadna, ale w końcu magia szczenięcych ocząt działa na
każdego.
- Udało się! –
krzyknął rozradowany, po czym spojrzał na Kibuma, który cały zapłakany
obserwował swoje odbicie. – Key… Co ci się stało? – mruknął cicho, jakby
pytając samego siebie, od razu podchodząc do chłopaka i mocno go przytulając.
Blondyn lekko zatrząsł się w jego ramionach, ale delikatne dłonie, głaszczące
go uspokajająco, szybko pomogły mu się opanować.
- Co się stało?
Jeżeli się tak bardzo boisz wyjścia, to możemy zostać. Nie zostawię cię –
zapewnił szeptem, nie chcąc dłużej oglądać przyjaciela w takiej rozsypce.
Wiedział, że ten był ostatnio lekko podłamany, ale dopiero teraz zdał sobie
sprawę, że jest gorzej niż mu się wydawało. Przez fascynację osobą Minho
zupełnie zapomniał o Kibumie, kiedy ten go najbardziej potrzebował. Może gdyby
wcześniej się nim zainteresował i nie zmuszał do imprezy, to teraz nie
wyglądałby on jak siedem nieszczęść?
- Nie, nie chcę
się tak zamykać. Pójdziemy tam – zaakcentował niezwykle pewnym głosem. –
Przecież będziesz ze mną... I nie ma możliwości bym go spotkał… - dodał już
znacznie ciszej, próbując wpoić sobie taki pogląd na sytuację.
- Skoro to dla
ciebie trudne, to…
- Nie! Nie mam
zamiaru chować głowy w piasek, jak ostatni tchórzliwy dinozaur. Jeśli go
spotkam, to dostanie w pysk, więc nie zepsuje nam wspólnego wieczoru. A teraz
pomóż mi wybrać jakieś ciuchy – zarządził, odsuwając się od przyjaciela.
Poczekał, aż chłopak podejdzie do szafy i dopiero wtedy sam usiadł przy lustrze
i ponownie wyciągnął dużą kosmetyczkę, by poprawić makijaż.
* * *
- Nie bój się.
Będziesz się świetnie bawić, możesz mi wierzyć. – Taemin obiecał przyjacielowi,
chwytając jego dłoń, która cały czas wystukiwała palcami jakąś nieznaną
melodię. – Onew, daleko jeszcze? – zapytał zniecierpliwiony mężczyznę, który
dzisiejszego wieczoru robił za kierowcę. Minho wspomniał mu, że klub mieści się
na obrzeżach miasta, ale prawie godzina jazdy byłą lekką przesadą.
- Nawigacja
pokazuje, że już prawie jesteśmy, ale nie podoba mi się to miejsce. Nie lubię,
jak jest zbyt spokojnie… - oznajmił, dokładnie rozglądając się po obcej
okolicy, starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów.
- Ja też mam
jakieś dziwne przeczucie… - mruknął pod nosem Key, ale wyjątkowo skupiony na
jego osobie Taemin doskonale go usłyszał, spoglądając z wyrzutem na kierowcę.
- Onew! Wiem, że
jesteś przewrażliwiony, ale nie stresuj dodatkowo Key – niemal rozkazał,
zupełnie nie przejmując się dzielącą ich różnicą wieku. – To tutaj! – krzyknął
nagle radosnym głosem, wskazując na duży szyld klubu. Od razu wyciągnął z
kieszeni telefon i szybko napisał sms’a do Minho. Nawet nie czekał, aż samochód
się zatrzyma, tylko natychmiast rozpiął się z pasów, spoglądając niemal
błyszczącymi ze szczęścia oczami na przyjaciela. – Nie mogę się doczekać, żebyś
go poznał. Jak go tylko zobaczysz, to od razu zmienisz o nim swoje zdanie.
Spędzimy razem cudowny wieczór i przypomnisz sobie, co to znaczy świetna zabawa.
– Taemin rozgadał się na dobre, wyraźnie promieniejąc ze szczęścia. Minho był
pierwszą osobą, która się nim zainteresowała w taki sposób i nie traktowała jak
syna gangstera. Wszyscy całe życie go unikali, nie chcąc wpaść w kłopoty i już
niemal stracił nadzieję na normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, a tu nagle
wszystko odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni i znalazł sobie
najcudowniejszego na świecie chłopaka. Minho był jedynie odrobinę od niego
starszy, ale za to wydawał się dojrzały i niezwykle romantyczny. Co chwilę
zwracał się do niego pieszczotliwie i publicznie całował, w ogóle nie wstydząc
się ich relacji. Tylko przy nim mógł poczuć się zwyczajnie kochany.
- Jasne – odparł
z udawanym przekonaniem Key, próbując cieszyć się szczęściem przyjaciela. Ten
uśmiechnął się do niego jeszcze szerzej
- o ile to w ogóle było możliwe. Kiedy tylko zatrzymali się przed
wejściem do budynku, Taemin wyszedł z samochodu, rozglądając się za chłopakiem.
Minho niemal w tej samej chwili pojawił się w drzwiach wejściowych, więc
młodszy szybko do niego podbiegł, mocno wtulając się w jego umięśnioną pierś.
Key w tym czasie zdążył już wyjść z auta, ale widząc szczęśliwą parkę okazującą
sobie czułość coś ścisnęło go w sercu. Spuścił wzrok, nie mając zamiaru przysparzać
sobie kolejnego bólu i zwyczajnie czekał w miejscu, aż tamci się sobą nacieszą.
Nie chciał i nawet nie potrafił im przerywać, ale czuł się okropnie dziwnie
tkwiąc samemu w jednym miejscu. Ulgę poczuł dopiero, kiedy Taemin
niespodziewanie uwiesił się na jego ramieniu, wskazując na powoli podchodzącego
do nich chłopaka. Kibum musiał przyznać, że Minho był niezwykle przystojny, ale
jednocześnie zdecydowanie nie w jego typie. Ważniejsze było jednak to, że
świetnie pasował do Taemina, którego szczęście wystarczyło mu, by na razie nie
postrzegać chłopaka w takim złym świetle. W końcu każdy zasługuje na szansę.
- Skarbie, daj mi
się też przywitać ze swoim przyjacielem, bo zaraz zrobię się zazdrosny –
oznajmił niskim tonem, posyłając Taeminowi żartobliwy uśmiech, jednocześnie
wysoko unosząc brwi.
- Jestem Key –
przedstawił się lekko drżącym głosem, uciekając wzrokiem od Minho i mocno
ściskając dłoń przyjaciela. Tak długo nie rozmawiał z nikim spoza burdelu, że w
tej chwili czuł się - łagodnie mówiąc - niekomfortowo i najchętniej schowałby
się w jakimś odosobnionym pokoiku zamkniętym na cztery zamki.
- Miło mi cię
poznać, Key. Taemin mi dużo o tobie opowiadał, więc nie mogłem doczekać się
naszego spotkania – zaczął przyjaźnie, udając, że nie zauważa zmieszania swojego
rozmówcy, który cały czas kurczowo trzymał dłoń młodszego chłopaka. – Rozumiem,
że… Możesz czuć się zestresowany na myśl o całym klubie wypełnionym ludźmi,
więc specjalnie wybrałem nieco mniej zatłoczone miejsce – wyjaśnił, uśmiechając
się ciepło. W mniemaniu Kibuma wyglądało to sztucznie, ale po dwóch latach
odseparowania przestał wierzyć we własny zmysł rozszyfrowywania emocji i nie
przywiązywał do nich większej wagi. Sam przecież idealnie tuszował ból pod
maską przyjemności.
- Dziękuję, ale…
Ja chyba chwilę tutaj posiedzę, a wy idźcie już się bawić. Na pewno się za sobą
stęskniliście – zaproponował, czując, że nie jest jeszcze gotowy na znalezienie
się w tłumie obcych mu osób.
- Nie ma mowy!
Nie zostawię cię tutaj samego – zapewnił z przekonaniem Taemin, przyciągając
przyjaciela bliżej siebie i pewnie spoglądając mu w oczy.
- Mam chyba
pewien pomysł – oznajmił wyjątkowo radośnie Minho, który zaczął być nagle
przesadnie zadowolony. – Możemy spokojnie usiąść sobie na zapleczu, a całą
imprezę obserwować przez szybkę. W taki sposób szybciej się do niej
przyzwyczaisz.
- To świetna myśl!
– odparł zamiast Kibuma Taemin, podzielając ekscytację swojego chłopaka. – A
możesz nas tam zaprowadzić jakimś tylnym wejściem? – zapytał, uśmiechając się
pokrzepiająco do Key, mając nadzieję, że rzeczywiście ułatwi mu to
przyzwyczajenie się do otoczenia.
- Przecież
mówiłem, że dla ciebie zrobię wszystko, kochanie – odparł, czule głaszcząc
swojego chłopaka po włosach, po czym zaledwie musnął jego usta opuszkiem palca,
na co młodszy z niezadowoleniem mruknął coś niewyraźnie. – Chodźmy już –
zarządził, chwytając Taemina za nadgarstek i pospiesznym krokiem ciągnąc za
budynek. Key podążał zaledwie kilka kroków za nimi, z ledwością dotrzymując
kroku parce. Sam nie chciał się aż tak śpieszyć, ale rozumiał, że pewnie
zakochani chcą już pobyć w spokojnym miejscu. Nie wiedział tylko, czy sam
chciał im wtedy towarzyszyć. Nie miał jednak wielkiego wyboru, więc - niewiele
myśląc - kierował się za przyjacielem, skupiając wzrok na własnych butach.
Wchodząc do pomieszczenia przeszły go dziwne ciarki i nawet chciał zawrócić, ale niespodziewanie ktoś pociągnął go do środka i zakleił usta kawałkiem taśmy. Dopiero wtedy uniósł głowę, zauważając, że Taemin został już obezwładniony przez dwóch facetów, a z jego oczu wypływały stróżki łez. Podążając za rozpaczliwym wzrokiem przyjaciela dostrzegł Minho, który spokojnie stał z boku, rozmawiając z kimś przez telefon. Ten jego sztuczny uśmieszek i żartobliwy ton głosu doprowadziły go do furii. Nie dość, że złamał komuś serce i porwał, to jeszcze potrafił się z tego śmiać! Nie zastanawiając się nad własnymi szansami, wyrwał się z słabego uścisku i rzucił biegiem w stronę Minho, chcąc mu chociaż raz przywalić. Już widział jak zszokowany odwrócił wzrok w jego stronę, ale w tej samej chwili Key został powalony na podłogę i ktoś mocno związał mu ręce, uniemożliwiając dalszą walkę. Zdążył tylko raz spojrzeć na płaczącego Taemina, zanim coś uderzyło go w głowę, a w jego oczach powoli zaczęła pojawiać się czerń. Próbował dopatrzeć się jakiś kształtów, ale umiał dostrzec jedynie rozmazane kontury, które w końcu zaczęły wirować i zanikać. Nie potrafił już opanować opadających powiek i nie miał siły walczyć z powoli otaczającą go ciemnością, która przynosiła nieznane mu ukojenie. Zresztą nie miał dla kogo się starać, bo przecież nikt na niego nie czekał, nikt nie kochał. Jinki nie pozwoli skrzywdzić Taemina, ale o niego nikt się nie martwił. Sam określał siebie jako zwykłego szkodnika dla środowiska, którego życiowym celem było zaspokajanie starych dziadów. Czy po śmierci mogło czekać go coś gorszego? W najgorszym przypadku trafi do piekła i będzie usługiwać ziejącym ogniem diabłom, a w najlepszym zwyczajnie zgnije w ziemi, zapominając o całym dotychczasowym cierpieniu. Ufnie poddał się przytłaczającej go sile, w końcu całkowicie zamykając oczy. Jednocześnie przestały do niego docierać wszelkie dźwięki, a ból w głowie stopniowo malał. Ostatnią rzeczą, którą zdołał poczuć, była pojedyncza łza spływająca mu po policzku, ale nie potrafił już określić, czy na pewno należała ona do niego. Później nastała już całkowita ciemność i… prawdziwa pustka.
Wchodząc do pomieszczenia przeszły go dziwne ciarki i nawet chciał zawrócić, ale niespodziewanie ktoś pociągnął go do środka i zakleił usta kawałkiem taśmy. Dopiero wtedy uniósł głowę, zauważając, że Taemin został już obezwładniony przez dwóch facetów, a z jego oczu wypływały stróżki łez. Podążając za rozpaczliwym wzrokiem przyjaciela dostrzegł Minho, który spokojnie stał z boku, rozmawiając z kimś przez telefon. Ten jego sztuczny uśmieszek i żartobliwy ton głosu doprowadziły go do furii. Nie dość, że złamał komuś serce i porwał, to jeszcze potrafił się z tego śmiać! Nie zastanawiając się nad własnymi szansami, wyrwał się z słabego uścisku i rzucił biegiem w stronę Minho, chcąc mu chociaż raz przywalić. Już widział jak zszokowany odwrócił wzrok w jego stronę, ale w tej samej chwili Key został powalony na podłogę i ktoś mocno związał mu ręce, uniemożliwiając dalszą walkę. Zdążył tylko raz spojrzeć na płaczącego Taemina, zanim coś uderzyło go w głowę, a w jego oczach powoli zaczęła pojawiać się czerń. Próbował dopatrzeć się jakiś kształtów, ale umiał dostrzec jedynie rozmazane kontury, które w końcu zaczęły wirować i zanikać. Nie potrafił już opanować opadających powiek i nie miał siły walczyć z powoli otaczającą go ciemnością, która przynosiła nieznane mu ukojenie. Zresztą nie miał dla kogo się starać, bo przecież nikt na niego nie czekał, nikt nie kochał. Jinki nie pozwoli skrzywdzić Taemina, ale o niego nikt się nie martwił. Sam określał siebie jako zwykłego szkodnika dla środowiska, którego życiowym celem było zaspokajanie starych dziadów. Czy po śmierci mogło czekać go coś gorszego? W najgorszym przypadku trafi do piekła i będzie usługiwać ziejącym ogniem diabłom, a w najlepszym zwyczajnie zgnije w ziemi, zapominając o całym dotychczasowym cierpieniu. Ufnie poddał się przytłaczającej go sile, w końcu całkowicie zamykając oczy. Jednocześnie przestały do niego docierać wszelkie dźwięki, a ból w głowie stopniowo malał. Ostatnią rzeczą, którą zdołał poczuć, była pojedyncza łza spływająca mu po policzku, ale nie potrafił już określić, czy na pewno należała ona do niego. Później nastała już całkowita ciemność i… prawdziwa pustka.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspółczuję maknae. Taki zakochany i wręcz ufny i wierny swojemu chłopakowi, a on zrobił mu coś takiego. Pewnie, gdy tak patrzył na niego tym rozpaczliwym wzrokiem, wmawiał sobie, że to nie jest prawda i Choi tak naprawdę zaraz zacznie bić się z tymi oprychami, ratując i go i nieprzytomnego Key. Bądź zadawał sobie pytanie typu ,,dlaczego to zrobił?'' , a gdy ujrzał, jak obezwładniają Kibuma i ten po chwili traci przytomność, zapewne doszło do niego, że wpadł w nie fajne tarapaty i Choi nie jest taki idealny za jakiego go uważał. Jednak może Choi nie jest do kona taką mendą? W sumie sama pisałaś mi pod chyba ostatnim rozdziałem o tym motywie, że się zawahał? oO Może również istnieć opcja, że po prostu spełnia wymogi szefa mafii, która ma coś do tej dowodzonej przez Lee, i z wielką niechęcią robi to co właśnie robi, bo tak naprawdę jednak zaczyna żywić uczucie do młodego? :O A jeśli szef dowiedziałby się o tym, że jego pracownik zakochał się w synu Lee, to pewnie by go nieźle sponiewierał, jak nie zabił nawet, więc może dlatego Choi rozmawiając przez telefon udawał oschłego drania? Któż wie ;p
UsuńTak w ogóle, to podejrzewam, że te łzy na policzku Key były rozpaczliwego Taemina, który zapewne klęcząc nad nim, zaczął gorzej szlochać. To musiał być szok dla młodszego widząc, jak ten nagle traci przytomność. W ogóle to dla nich obojga musiał być szok, że zdążyli wejść do tyłu budynku i bach, nagle ich pojmali i zakleili usta taśmą. XD W ogóle to ja się pytam co robi w m czasie Onew? Siedzi sobie i pilnuje wozu czy co?! A może pojechał sobie i zostawił ich bez nadzoru? -.- Mam nadzieję, że jednak stoi przed tym budynkiem i może zaniepokoi go bardziej fakt, że ta dzielnica jest podejrzanie spokojna. :D Wtedy mógłby iść do klubu i może tam by zlokalizował, że coś tu jest nie tak i zacząłby poszukiwania. :D Och, po takim zakończeniu, to pewnie zacznie się dziać, więc będę trzymała mooooocno kciuki, abyś znalazła choć chwilę czasu na napisanie czegoś nowego dla nas! ^^ Troszkę dostałam ślinotoki, ale to nic, prawda? Wiem, ze pewnie sprawie Ci tym wielkiego banana na buzi. :*
Dużo weny, pomysłów i czasu no i pozdrawiam cieplutko! :* <3
Part one! XD
UsuńCo ja widzę?! :D Nowy rozdział, yay~~! ^^
Nawet nie wiesz, jaką miałam zaskoczoną i podekscytowaną minę wchodząc na bloggera i widząc, że dodałaś koszmar. :P Mimo iż długo nic nie pisałaś, to cieszę się, że w końcu udało ci się wyskrobać, jakiś rozdział. ^^ To bardzo fajne, że jesteś jedną z autorek AoW! ^^ Och, w wolnej chwili wejdę, jeśli uda mi się ogarnąć, gdzie kliknąć, aby przeczytać nowy numer online (pisząc to czuję się, jak jakaś emerytowana babcia nie wiedząca nic o internecie i komputerach, haha xD)
Wiesz co Ci powiem? Mimo iż nie było Cię przez dłuższy czas, to było warto czekać na ten rozdział, mimo iż od początku było podejrzane, że coś się wydarzy. Jak zwykle Choi okazał się mendą Ruską próbując, jakby porwać Taemina i w końcu mu się udało, do tego dołączając do tego Key gratis. ;/ Biedny, mam nadzieję, że nic mu nie będzie po tym ogłuszeniu go. ;( Do tego boli mnie fakt, że Key czuje się taki niepotrzebny dla świata, tylko jedynie jako peniso-zaspokajacz dla starych dziadów ze sflaczałymi penisami. No chyba, że trafi mu się od czas do czasu, taki Jong, to pewnie jego robota od razu choć trochę robi się przyjemniejsza. Jednak co robić, skoro ten nagle nie odpisuje, po tej propozycji spotkania się przez Key? Przez to nasz blondynek gorzej się załamał, bo teraz nawet nie wie o co chodzi i dlaczego ten nie odpisuje, przez co zadręcza się tym non stop. Och, tak mu za nim tęskno, że aż naprawdę zaczęłam wyobrażać sobie jego reakcję, gdy dowie się, że to Jong (jeśli w ogóle się dowie. ;p), po tym, jak mówił do Taemina, że gdyby go zobaczył, to obiłby mu tą piękną buźkę. Naprawdę podczas, gdy Kibum płakał i użalał eis nad sobą żałośnie, aż miałam ochotę go przytulić o powiedzieć, że nie ma tak o sobie mówić, ani myśleć, bo jest naprawdę przewspaniałą osobą. A to, że jest dziwką nie oznacza, że jest od razu gorszy. :(
Zastanawia mnie czy Minho sam chciał, aby Taemin przedstawił mu swojego przyjaciela, wpadając na myśl, że jeśli jego przyjaciel z nim przyjdzie, nic nie będzie takie podejrzane i jeszcze lepszym pomysłem byłoby porwanie z Lee, najpopularniejszej dziwki z klubu (Key wybacz za takie nazwanie cię. ;.;) No bo co, wtedy większy łup by był co nie? Chociaż podejrzewam, że to Taemin zaabsorbował się z pomysłem przedstawienia swojemu ukochanemu przyjaciela, który w wybitnie zajebisty sposób to wykorzystał i teraz mają za swoje. ;.;
Ja też się bardzo cieszę, że w końcu udało mi się skończyć rozdział. xD
UsuńMinho już ma u mnie taki urok, że jest tym złym dupkiem. :P Tak uściślając to jeszcze nie wiadomo kogo porwie Minho, więc... :P W sumie to sama mam dwie wersje w głowie i zobaczymy na którą się zdecyduję.
Takie deprechy to moja mocna strona. W sumie u Key to lekkie załamanie jedynie. :P Ja tam zazwyczaj czuję się jak zbędny zżeracz tlenu, wiec fajnie mi się tak opisuje bohaterów. :P
Kibum w tej chwili może sobie planować co by to nie zrobił Jongowi, ale w realu chyba nie bedzie umiał myśleć racjonalnie. Jeszcze co prawda tego nie planowałam, ale racjonalnej decyzji w takim szoku to raczej nie podejmie.
Tak uściślając to Taemin chciał zabrać z sobą Key, a skoro został mu tylko dzień wolnego. to Minho nie omieszkał skorzystać. W końcu takiego nagłego spotkania Onew nie będzie mógł zabezpieczyć i jego szanse rosną.
Oj tak, Taemin ma się tutaj najgorzej. Zakochał się,zaufał, a tu coś takiego... Widzę, że zrobiłaś mu małą analizę psychologiczną. :P Nie będę jej za bardzo oceniać, żeby przypadkiem czegoś nie zdradzić. W sumie to nadal wszystko jest nie pewne bo mam kilka wersji co do Minho, ato jego zawachanie się daje mi małą furtkę na przyszłość. Co do Key też mam kilka wersji. Ogólnie to ich przyszłość jest niepewna przez moje niezdecydowanie. :P W sumie to nawet nie wiem, czy następne też będzie Nightmare, ani kiedy się coś ukarze.:P Dopiero teraz widzę, że ja nic nie wiem... No ale w sumie to oznacza, że myślę i jestem człowiekiem z filozoficznego punktu widzenia, więc nie jest źle.
Postaram się przeznaczyć też trochę czasu na rozdziały, ale na razie większość marnuję na ucieczkę od nauki i projektów. :P Tyle rzeczy zbiera się przez moje lenistwo... No ale postaram się dodać szybciej niż za miesiąc. xD Dziękuję za przelanie tego ślinotoku na pole komentarza.^^
Ja to chyba już się zaczynam przyzwyczajać, że z Minosza robią taką szuję. ;.; No cóż, w sumie to pasuje mu taka rola. ;P i to dziwnie zabrzmi, ale naprawdę ostatnio podoba mi się taki zły Choi. xD Jednak niech taki sobie bedzie tylko w ff. ;p Ach to niezdecydowanie i trylion pomysłów na jedną scenę i weź tu wybierz, jak ci wszystkie pasują, ach skądś to znam. :/ Ach, miejmy nadzieje, że wszystko będzie ok i dodasz szybciej jakiś rozdzialik. ^^
UsuńA tak w ogóle to...
Nominowałam cię do Versatile Blogger! ^^
Bardzo dziękuję, za ponowną nominację. <3 <3 <3
UsuńCo co co co co co co cp co dlaczego wiedzialalam ze on jest zly dlaczego boedny tae juz wiedzialam ze ood tamtego napadu to byl on co za skurwiwl gdzie sie Onewgdzie wybawca ktory powtarzam ktory go na SERIOkocha a nie tak jak ten debil mam nadzieje ze go dorwie powiesi na drzewie i bd bic babatem dopuki nie zdechnie skurwiel jebany ( moja piekna wyobraznia ) biedny Key mial racje obybwyszli z tego niec nikt nie wazy sie dotknac biednego tae i mam oby Onew wkroczyl zabil i zabral tae oczywiscie jeszcze keydo domu przytulil dal ciaco czekoladowe i mleo banaowe przytulil powiedzial ze go kocha i byli razem koniec :D powodzenia i weny:D
OdpowiedzUsuńOj, Onew jak tylko zauważy zniknięcie Tae na pewno skorzysta z twoich porad.^^ Szczególnie z tym przytuleniem, ciachem i mleczkiem.^^To byłoby urocze, ale jeszcze ktoś musi naszą divę utulić.^^
UsuńDziękuję za komentarz. xD
Wiedziałam od początku, że Minho to jakaś menda! ;< Nie dość, że oszukał biednego Tae i złamał mu serce, to jeszcze wciągnął w porwanie Key. -.-'' Mam nadzieję, że pojawi się Onew bohater i uratuje ich. ^^
OdpowiedzUsuńA Jonghyun niech przestanie się czaić, odpisze Kibumowi i niech się mu ujawni i błaga o wybaczenie! Cholerny Dinozaur!
Czekam na kolejny rozdział niecierpliwie. ;33
Życzę mnóstwa Weny i pozdrawiam! <3
Wiadomo, ze Minho to menda, a ja odczuwam dziwną satysfakcję z takiego przedstawiania go. :P
UsuńOnew na pewno się wkurzy jak się połapie w sytuacji, ale jedyne pytanie to, kiedy zauważy zniknięcie Tae i czy nie będzie za późno.^^ To samo tyczy się Kibuma. Może Jongi przez swoją głupotę nie zdąży się ujawnić? No ale morze jest długie i głębokie, więc może się wszystko wydarzyć.^^
Dziękuję za komentarz. :-*
Nominowałam cię do "The Versatile Blogger" ;3
UsuńBardzo dziękuję za nominację. <3 <3 <3
UsuńA ja tam się cieszę, że Minho jest szują, bo chociaż 2mina nie będzie. Żona psa ze mnie. :C
OdpowiedzUsuńOgólnie, ogólnie, znowu napisałaś "tą", chociaż powinno być "tę", ale mniejsza z tym. Ja ciągle piszę "wzdłóż" i żyję. No i mam chociaż ten luksus, że mi się podkreśla. W z d ł ó ż, hide. Nie wybaczę za to tego: "Wchodząc do pomieszczenia przeszły go dziwne ciarki", bo z tego co wiem, ciarki nie wchodzą c:
Szczerze mówiąc, jak człowiek nie dodaje długo partu, czytelnicy przestają czuć klimat. Trochę dziwnie się czułam, czytając rozdział, chociaż czekałam z utęsknieniem. Ale rozumiem, że masz mniej czasu, w końcu nie jesteś zawodową pisarką, która może spędzać na pisaniu całe dnie.
Jestem niezmiernie ciekawa reakcji pana Kija, kiedy dowie się o panu Dżongu, bo wątek z Minho, na którym właściwie polegał cały rozdział, ani mnie parzył, ani ziębił. Tylko... nie czytałam poprzednich komentarzy, jedynie przeczesałam je wzrokiem, ale... czy wielkie-zło-wrednej-żaby nie ujawniło się w poprzednim parcie? .-. W każdym razie wierzę, że Ońjó de hiroł znowu zmaterializuje się w pełni łaski i chwały, żeby dwie damy w opresji uratować. Ewentualnie jakby ich porwali, Kij mógłby się spełnić zawodowo, ale... okej, kończę, bo robię się wredna.
wenyweny~
Ja też nie lubię 2Mina, więc z przyjemnością zrobiłam z Minho szumowinę. :P
UsuńOd błędów jeszcze nikt nie umarł, więc... :P
Jak Jongi w końcu przejrzy na oczy i pozwoli to zrobić również Key, to poznasz jego reakcję, ale kiedy to nastąpi?To już tajemnica wrednej autorki. xD
Ja tam myślę, że Kijaszek po spotkaniach z Jongim jest mega spełniony zawodowo i nic więcej mu nie trzeba. :P
Dzięki.^^
nominowałam cię do "the versatile blogger" <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i z przyjemnością dopiszę Cię do posta w zakładce "nominacje" xD
UsuńJesteś kochana i jeszcze raz thank u very, very much. <3 <3 <3 <3 <3
Nie ma sensu pisanie, że wiedziałam, że Minho to chuj, bo to było oczywiste od początku xd
OdpowiedzUsuńZamiast tego powściekam się na Onew! Stary rusz te dupsko i zawalcz o Tae (pomijajac fakt, że teraz to będziesz to musiał zrobić dosłownie xd) taki duzy silny facet a uczucia bd dusil. Masz ci babo kurczaka -.-
A jjong co tak umilkł? :( przeciez bylo juz corazlepiej :( tae albo mu nagadał albo Dinuś ma problemy.
Ciekawa jestem jaka by byla reakcja key gdyby ogarnął, że jego klient to jego były ;] ale by była chryja! ^^
Dawaj czadu Dat i staraj się pisać kiedy tylko możesz! ^^
Ta miłość do Minho jest aż nazbyt widoczna. :P
UsuńTak to już jest, że ci najwięksi faceci najbardziej duszą uczucia, ale Onew przynajmniej nie boi się ruszyć dupska z pomocą.^^
Nasz mały Dinuś chyba się przestraszył spotkania z Key i ujawnienia, więc postanowił poudawać strusia i schował głowę w piasek. :P
Może w przyszłości (zapewne dalekej widząc moje tempo) poznasz reakcję Key. Osobiście wolałabym, żebyście tyle nie czekali, ale się zobaczy.^^
Dziękuję i się postaram.<3 <3 <3 Musze chyba brać przykład z twojego stałego tempa, ale na razie za chiny mi nie wychodzi...
Tak, pewnie nawet w Korei ją widać :P (o matko jakie suche >.<)
UsuńAish Dino... ledwo wyrósł od ziemi, a już chce się w nią znowu chować kekekke
Moje stałe tempo utrzymuje się tylko dlatego, że ja po prostu MUSZĘ odreagować szkołę, a pisanie to taki jakby jeden z moich niewielu sposobów :P
Hwaiting unni!!! ^^
Życzę ci jak najmniej powodów do odreagowania, a przy tym dużo rozdziałów.
UsuńDzięki. <3
CO. CZEKAJ. ALE ZE TERAZ. NIE. NIE W TYM MOMENCIE. BŁAGAM. NO WIESZ TY CO. CHCESZ ZABIC BIEDNE TRZYNASTOLETNIE DZIECKO. XD
OdpowiedzUsuńJak pisała Maknae to Minho to chuj, ale przyznam, że choć kocham go całym serduszkiem to pasuje on do takiej roli xD
Biedny Key. Wiem jak ciężko jest wyjść na basen po czterech miesiącach nołlajfienia (gdzie najdalej wychodzilam do sklepu obok domu. No i z bolem serca do szkoly xd) a co dopiero po takim czasie siedzenia w burdelu : o. Aż mnie ciarki przeszly. I jeszcze Jongie nie odpisuje ;_; Biedny, biedny Key <3~
Coś mi urwało w połowie komentarz, ale to moze i lepiej, bo tylko się pogrążałam xDD
UsuńPisz szybciutko, bo mała Ritsu czeka xD
Hehhee. Widzę, że doskonale rozumiesz ból Key.^^ No ale myślałam, że jesteś już zbyt znudzona samym nołlajfieniem. :P W każdym razie Key sie przezwyciężył, więc... Taka mała aluzja. xD
UsuńJa tam się nie martwię małym morderstwem trzynastolatki. :P Od yaoi jeszcze nikt nie umarł, więc spoko. xD
Bardzo dziękuję za komentarz i postaram się szybciej coś dodać niż ostatnio.^^
Ok, czas na przerwę między lekturą, rysowaniem i jedzeniem sałatki owocowe... xd
OdpowiedzUsuńPewnie mój komentarz nie będzie tak długi jak Marty ;< Następnym razem ja przebiję ;3
No ale zdziwiłam się kiedy zobaczyłam, że dodałaś rozdział. Wiem, że w sumie komentuję ze sporym opóźnieniem, jednak ostatnio taki mój urok D: No ale cieszę się, że wróciłaś po tak długiej nieobecności na blogu. I to w takim przytupem i urwaniem w takim momencie... Och ty, lubisz się nad nami pastwić xd
No ale w końcu Minho pokazał swoją prawdziwą twarz. To nie było dla mnie zaskoczenie, że no.. okazał się złym gościem, bo byłam tego pewna od poczatku. Ale nie podejrzewałam, że nastąpi to tak szybko. Chociaż czy ja wiem czy to było szybko?... Chyba po prostu nie przygotowałam się na to psychicznie. W końcu, jak sama wiesz, jestem fanką 2mina i nie lubię kiedy Taemin cierpi, więc nadal nie pogodziłam się z tym, ze Choi jest tym złym ;< Tym bardziej, że jak zerknęłam wyżej to wszyscy go nienawidzą xD oczywiście tylko w tym opowiadaniu, co jest w sumie w pełni zrozumiałe... ech, okey, bo kręcę się cały czas wokół tego samego... Ale tak liczę na to, że może jednak okaże serce i może uczyni coś dobrego dla Taemina...
No i Jonghyun, ech, zawiódł mnie. Mam nadzieję, że ma sensowny powód aby się nie odzywać do Kibuma, który sie zaangażował z tego co widzę ;< Biedny, nie dosć, że nie wiem nawet jak wygląda jego ukochany klient, to jeszcze ten go olewa. Oj, liczę że się zrekompensuję, bo jak nie, to ja mu wkopie razem z Tae i pomogę go zaciągnąć przed oblicze Key. Co prawda będzie to dość drastyczne, bo w końcu staną twarzą w twarz... Ale to też jest jedna ze scen na które liczę :3
Kibum jest taki słodki i zagubiony ;< Niczym mały kociak odłączony od matki. I mam tutaj na myśli to jak bał sie wyjść na zewnątrz. Tak dawno tego nie robił, do tego jeszcze strach, ze spotka Jonghyuna.. Co z tego, że juz sie spotkali? Ale Key o tym nie wiem przecież xD
Hm... nie wiem o czym jeszcze mogę napisać, dlatego chyba urwę, chociaż mogłabym się rozgadywac w nieskończoność, bo mam duże pokłady weny, ale oczywiście nie do prac domowych czy lektur którymi muszę się zająć D:
życzę weny i czasu, abyś nie kazała nam tyle czekać. Oczywiście nie bede marudzić i poczekam cierpliwie, ale po przerwaniu w taim momencie skazujesz nas na istne katuszę D:
Długość twojego komentarza w pełni mnie satysfakcjonuje, więc nie ma potrzeby tak rywalizować.^^ Twoje opóźnienie w komentowaniu i tak nie może się równać z moim. :P Ostatnio to sama siebie zadziwiam z tym opóźnieniem, ale cóż... Nikt od tego nie umarł więc na razie jest got.^^
UsuńTy jesteś fanką 2Mina, ale jak pewnie wiesz,ja wręcz przeciwnie, więc... :P Myślę, że 12 rozdział to już odpowiedni czas by zacząć wprowadzać scenę, którą wymyśliłąm na samym początku. Pomijam fakt, że z jej pierwotnego obrazu mało zostanie. :P Marta już zauważyłą, że Minho nie jest całkiem pewny. W poprzednim rozdziale wachał się przed oszukaniem Tae, więc nie wiadomo co nastąpi. Na razie nie musisz się martwić, a też pewnie na natępny rozdział przyjdzie trochę poczekać, więc masz dużo czasu by przyzwyczaić się do fizji cierpiącego Tae,
Jongi ma bardzo dobry powód.^^ W końcu w życiu każdego dinusia następuje taki moment kiedy przemienia się w strusia i chowa głowę w piasek.^^ U Jonga właśnie nastąpił. :P No ale fakt, Key martwi się trochę niepotrzebnie, bo w końcu już spotkał Jonga i nie dał mu w pysk. :P Byle tylko Jongi miał jeszcze okazję wyznać swoje uczucia, bo szkoda by było tak zmarnować ich potencjalną przyszłość...
Dziękuję za komentarz z całego serduszka. <3 <3 <3
BUUU!
OdpowiedzUsuńOni zostali uprowadzeni! Przez ciebie coraz mniej lubię Minho... (chociaż ja nigdy z nim za bardzo nie przepadałam, bo mi paring 2min nie pasuje xD) Jak on tak mógł... Mojego Taesia ;_;. Toć on jest ważnym dzieciakiem! To pewnie dlatego ich związali... (moje myślenie, gdy jestem zmęczona -facepalm-)
Onew...
On to mnie chyba wkurzył jeszcze bardziej niż Monho, serio! Jakiś taki... taki... taki... takie tofu! xD No bo taki nijaki się zrobił. To znaczy, mam nadzieję, że gdy dowie się, że ich pojmano, to razem z Jonghyunem ich uratują jak bohaterowie w wielkim stylu, by ich... (dziewoje) chłopcy rzucili się im w ramiona *___*. Mina Key, gdy dowie się, że JJong to JJong - na pewno bezcenna.
Wybacz, że tak krótko, ale nie mam sił już. Jutro poniedziałek - chyba sama rozumiesz ;/
BARDZO MI SIĘ PODOBAŁO, WENY I
HWAITING!
~Ava
Spokojnie, Minho nie jest taki zły, ale jakoś nie mam nic przeciwko przedstawianiu go w złym świetle. Hehe.^^ A niech sobie chociaż w fikach na niego ludzie ponarzekają. xD
UsuńBo Onew to tofu.:P Hehehe. Po prostu nie było go prze Taeminie jednej chwili, a temu już się coś stało... Teraz będzie miał przez to pełne ręce roboty. W końcu trzeba się pobawić w supermana i uratować swoją dziewoję. xD
Bardzo dziękuję za komentarz. <3 <3 <3
Wraz z Ummą nominowałyśmy cię do The Versatile Blogger. ^^
OdpowiedzUsuń[http://welcome-in-rainy-world.blogspot.com/]
Bardzo dziękuję. <3 <3 <3
UsuńRównież nominuję Cię do The Versatile Blogger <333
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. <3 <3 <3
Usuń