Uff… W końcu nowy rozdział. Wiem, jestem okropna, ale teraz
spróbuję dodawać rozdziały bardziej regularnie.^^ Wybaczcie mi te „lekkie” opóźnienia
zbyt mocno nie bijcie. Mam tylko nadzieję, że nie wyszłam całkiem z wprawy…
Postanowiłam udostępnić mojego aska.^^ Jeżeli ktoś będzie miał jakiekolwiek pytania
(o to które opowiadanie piszę/ na jakim jestem etapie/ kiedy można się go
spodziewać) albo jest ciekawy czegokolwiek innego może śmiało pisać.^^ http://ask.fm/Datenshi189
Włączony telewizor i głośno bawiący się Yoougeun sprawiali,
że atmosfera w mieszkaniu z pozoru wydawała się być zupełnie normalna. W
rzeczywistości jednak żaden z domowników nie czuł się swobodnie. Jong zamknął
się w sypialni, a Taemin z Kibumem w milczeniu toczyli walkę na spojrzenia. To
była pierwsza tak poważna ich kłótnia, która rozpoczęła się w momencie
opuszczenia salonu przez jej przyczynę, czyli Jonghyuna. Wówczas Tae
natychmiast dołączył do swojego starszego brata, chcąc go przekonać do zerwania
tego chorego związku. Key jednak nie reagował na żaden z jego argumentów i
każdy przyjmował bez słowa protestu. Taemin jeszcze nigdy nie był aż tak zły na
Kibuma i denerwował go brak jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Zawsze
obwiniał o całe zło na świecie Jonghyuna i to z nim się sprzeczał, ale tym
razem się to zmieniło. Nie mógł zrozumieć, dlaczego taki inteligentny i zaradny
facet jak Key zachowuje się jak totalny idiota, samemu skazując się na
cierpienie.
- Przecież ty nie chcesz być z Jonghyunem, tylko z
Yoogeunem! Adoptuj jakiegoś dzieciaka, a nie męcz się przy tym idiocie. –
Chciał już odejść i nie strzępić sobie języka, jednak cichy szloch zupełnie
zmienił jego zamiary. – Key? Wybacz, nie chciałem, żebyś płakał… Pamiętaj, że
zawsze będę przy tobie. Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiesz. Nie martw
się – próbował pocieszyć brata. Nie miał zamiaru doprowadzać go do takiego
stanu, tylko przemówić do rozsądku i pomóc w końcu się uwolnić. Widząc te
powoli spływające łzy, rozmywające jego makijaż nie miał pojęcia, jak powinien
się zachować. Kiedy przyszedł, to mężczyzna tryskał radością, a teraz jego
nastrój z winy Taemina zmienił się o 180 stopni.
- Ja to wszystko wiem… Ile jeszcze będziecie mi to
powtarzać?! – zapytał z pretensją w głosie, będąc jednocześnie wściekłym i
załamanym. Rozterki wewnętrzne już wystarcząjąco go dołowały, a każda „rada”
tylko dodatkowo dobijała. Czasami miał ochotę schować się w ciemnym
pomieszczeniu z dala od wszystkich ludzi i zwyczajnie przestać myśleć. Tylko że
to byłoby zupełnie nie w jego stylu… Nie potrafiłby spojrzeć w lustro, gdyby
tak zwyczajnie stchórzył i uciekł. To do niego całkowicie nie pasowało.
- Hej, wam! Jaki mecz dzisiaj oglądamy? – dotarł do nich
donośny głos Minho, po czym nastąpiło głośne trzaśnięcie drzwi.
- Nie jesteś u siebie! W tym wieku nikt nie nauczył cię
podstaw kultury? – fuknął zirytowany Taemin, pierwszy raz ukazując swoją
prawdziwą twarz przed Minho.
- Co się stało? Key, płakałeś? – dopytał się, wchodząc do
kuchni, jednocześnie niepewnie zerkając na młodszego chłopaka. Po jego minie
zorientował się, że musieli się pokłócić, ale nie miał możliwości zadania
kolejnych pytań, ponieważ od razu przybiegł do niego Yoogeun, domagając się
wzięcia na ręce. – Cześć, mały. Poznałeś dzisiaj wujka Taemina? Bawiłeś się z
nim?
- Minho! Ty też masz zamiar mnie ignorować? – zapytał
zdenerwowany Jonghyun, zupełnie nagle wchodząc do salonu. Najpierw Key
interesuje się malcem, później pojawił się Onew i Taemin, a jego każdy ma
kompletnie gdzieś. Z wyrzutem spojrzał na swojego przyjaciela, krzyżując ręce
na klatce piersiowej, chcąc w ten sposób zademonstrować swoje oburzenie.
- Co wy wszyscy tacy podminowani? – Minho jeszcze raz
przyjrzał się każdej osobie w pomieszczeniu, ale dopiero kiedy zatrzymał się
wzrokiem na Key, Jonghyun zorientował się, że ten stoi zapłakany ledwo
powstrzymując się przed kolejnym wybuchem.
- Bummie, kochanie! Co się stało? Ten mały potwór ci czegoś
nagadał, prawda?! – krzyknął, mordując Taemina wzrokiem. Ten odpowiedział mu
dokładnie tym samym, ciągnąc ich walkę na spojrzenia.
- Możecie w końcu przestać? Wszyscy się wymądrzają, chcąc
kierować moim życiem i na dodatek skaczą sobie do gardeł. Nie możecie
zrozumieć, że ja chcę jedynie normalności, a nie ciągłych kłótni? Mam już tego
dosyć… - mruknął, osuwając się po ścianie, klękając na podłodze i chowając
twarz w dłoniach. – Macie się dogadać. Wszyscy! A ja jadę do Onew i zostanę tam
tak długo, póki w końcu nie dojdziecie do porozumienia – oznajmił, jednocześnie
podnosząc się z ziemi i kierując do sypialni. Kiedy drzwi za nim się zamknęły,
żaden z mężczyzn nie odważył się odezwać. Nadal badali się wzrokiem, nie
wiedząc jak zacząć rozmowę. Nawet Yoo udzieliła się atmosfera i mocno wtulił
się w ramiona Minho. Ten uspokajająco głaskał go po główce, widząc, że musiał
przestraszyć się tej całej sytuacji.
- Oboje chcecie szczęścia Key, więc przestańcie się w końcu
kłócić. Jesteście dla niego bardzo ważni. Spróbujcie to zrobić nie tylko dla
niego, ale też dla Yoo… - poprosił, całując malca w czubek głowy. Do tej pory
każdy przejmował się relacjami miedzy Jongiem i Kibumem, a przecież jest ktoś,
kto znalazł się w znacznie gorszej sytuacji. Yoogeun stracił matkę, trafił do
zupełnie obcych ludzi, ojciec od początku go nie chciał… Może i jest zbyt mały,
by to zrozumieć, ale przecież odczucia ma identyczne jak dorośli, tylko że
jeszcze bardziej spotęgowane.
- On niszczy życie mojemu bratu, zdradza i okłamuje przez
kilka lat, a ja mam się z nim dogadać? Jeśli naprawdę chciałby jego szczęścia,
to od razu by odszedł – odparł, wpatrując się w swojego „szwagra” swoim
najbardziej złowrogim spojrzeniem, które było przeznaczone tylko i wyłącznie
dla niego.
- Kocham go, a on kocha mnie. To dla ciebie nic nie znaczy?
- z oburzeniem podszedł do chłopaka, wojowniczo spoglądając mu w oczy.
- Nie. On kocha dzieciaka, a z tobą jest z przyzwyczajenia.
Przestań nadinterpretować sytuację! Sam na jego miejscu już dawno byś go
zostawił! – wytknął Jongowi, zdecydowanie go od siebie odpychając, robiąc przy
tym minę, jakby właśnie tykał się czegoś obrzydliwego.
- Nie znasz mnie, więc nie wiesz, co bym zrobił. Przestań
mnie oceniać swoją miarą i zajmij się łaskawie własnymi sprawami, a nie wtrącaj
się w życie innych. My sobie po…
- To mój brat, więc oczywiste, że będę się interesować jego
życiem! To tylko ciebie nie interesuje nic poza własnym tyłkiem – wtrącił się,
stanowczo zaprzeczając mężczyźnie.
- Jesteś zwyczajnie bezczelny! Nie mam zamiaru…
- Jonghyun – przerwał mu cichy głos Kibuma, który nie
wiadomo kiedy znalazł się koło niego ze spakowaną torbą w ręce. – Jak już
ochłoniesz i zastanowisz się, czy chcesz utrzymywać kontakt z Taeminem,
przyjedź do mnie. Tylko pamiętaj, że moja obecność jest równoznaczna z jego.
Przemyśl to i dopiero wtedy porozmawiamy o nas – wyjaśnił wypranym z emocji
głosem. Widząc, że Jonghyun już chciał się odezwać, przyłożył mu palec do ust,
kręcąc przecząco głową. – Dobrze się zastanów. Taemin, to tyczy się również
ciebie. Macie się wspólnie dogadać. Nie będę rozmawiać z żadnym z was, jeśli
chociaż nie spróbujecie – oznajmił, nie czekając na żadne wyjaśnienia, tylko
szybko chwycił z wieszaka kurtkę, wychodząc z domu.
- Nie patrz się jak zbity szczeniak. Sam się doigrałeś –
powiedział Minho, widząc zbolałą minę swojego przyjaciela. – Nie martw się,
Yoo. Jak tylko zatęsknisz za appą, to zaraz cię do niego zabierzemy –
uśmiechnął się sztucznie do malca, po czym posłał Jongowi pełne dezaprobaty
spojrzenie. Za każdym razem mu powtarzał, że przesadza tak kłócąc się z
Taeminem i zarzucał przewrażliwienie. To Jonghyun zawsze był tym wybuchowym i
zbyt późno myślącym, więc nigdy do końca nie uwierzył mu w oszczerstwa pod
adresem tego - trzeba przyznać niezwykle urodziwego - chłopaka.
- Nie wierzę… Czy ja się kłócę sam ze sobą?! Wszystko ma być
moją winą?! Taemin też bierze w tym udział, więc czemu, do cholery, zawsze mi
się obrywa?! Nawet ty stajesz po stronie tego rozwydrzonego bachora! –
wykrzyczał w furii, nie mogąc znieść tego zaślepienia ludzi. Mruknął jeszcze
kilka niezrozumiałych słów pod nosem, po czym głośno tupiąc poszedł do
sypialni, z całej siły zatrzaskując za sobą drzwi. Dobrze, że przynajmniej nie
wypadły z zawiasów, ale wywołało to taki hałas, że mały Yoo zaczął cicho
szlochać w ramię Minho. Ten próbował go uspokoić, ale skutek był wręcz
odwrotny. Malec uczepił się go z całej siły niczym małpka, coraz głośniej
płacząc.
- Twój appa zawsze dawał mi mleko bananowe, jak tylko się
czegoś bałem – spokojny głos Taemina zaskoczył Minho, nie spodziewającego się
pomocy z jego strony. Co prawda to złoty dzieciak, którego uśmiech
niejednokrotnie zapierał mu dech w piersiach, ale akurat w tym przypadku nikt
nie wymagał od niego wielkoduszności. Mimo wszystko cieszył się z tak bliskiego
kontaktu, mogąc dzięki niemu przyjrzeć się tym dużym promiennym oczkom, które
rozgrzewały jego serce. Właśnie czegoś takiego szukał u wszystkich swoich
partnerek i partnerów, ale żaden nie spełniał jego oczekiwań na tyle, by
zaangażować się w dłuższy związek. Widać na Yoogeuna spojrzenie Tae też
podziałało, ponieważ dzięki swojemu nowemu „wujkowi” szybko się uspokoił,
chętnie biorąc od niego kartonik. – Mały słodziak z ciebie. Chyba los
oszczędził ci genów tatusia, bo z niego jest idealny przykład skostniałego
dinozaura – uśmiechnął się do malca, czochrając mu włoski. Jednocześnie udawał,
że wcale nie widzi natarczywego spojrzenia Minho na swoim ciele. Nie było
osoby, której nie potrafiłby wziąć pod włos, a z nim poszło mu nadzwyczaj
łatwo. Wystarczyło kilka zalotnych spojrzeń, a ten już stał u jego boku,
broniąc przed oszczerstwami własnego przyjaciela. Okropnie bawiła go ta
sytuacja, więc chętnie podsycał naturalne zainteresowanie swoją osobą u Choi.
Skoro Jonghyun śmiał ukraść mu brata, to on owinął sobie wokół palca jego
przyjaciela. Ta furia w oczach Jonga mogła mu wynagrodzić cały trud udawania
cukierkowego słodziaka o poziomie intelektualnym pięciolatka. Teraz na dodatek
mógł mu odebrać syna i tylko czekał na moment, aż ten nie wytrzyma i rzuci się
na niego z pięściami. Dobrze wiedział, że coś takiego ostatecznie zakończyłoby
jego związek z Key, więc specjalnie prowokował go podczas każdego spotkania.
Później wystarczyłoby tylko umówić się z jakąś makijażystką, która w zamian za
całusa zrobiłaby mu wiarygodnego, wielkiego sińca pod okiem. Następnie tylko
kilka maślanych spojrzeń przed Kibumem i pewien dinozaur od razu zostałby
wykopany tam, gdzie jego miejsce, czyli do prehistorii. Ta wizja była tak
piękna dla Taemina, że nie mógł opanować chytrego uśmiechu wkradającego się mu
na usta.
- To niesamowite, że mimo wszystko tak przyjaźnie podchodzisz
do Yoo. Masz prawdziwie złote serce – zachwycał się wyidealizowanym obrazem
Taemina, który młodszy konsekwentnie mu prezentował.
- Przesadzasz. Przecież to oczywiste, że nie będę obwiniać
niczemu niewinnej istotki za grzechy jego ojca. To Kibum jest tutaj prawdziwym
dobroczyńcą. Ja bym się załamał, gdyby ktoś mnie tak potraktował – zakończył,
spoglądając smutno na mężczyznę.
- Niech tylko ktoś spróbuje, a tak się z nim rozprawię, że
do końca życia nie spojrzy na żadnego chłopaka! – zapewnił ze zbytnim
przejęciem w głosie, które dodatkowo rozśmieszyło Taemina. Po pierwsze - sam doskonale radził sobie z wszelkimi
desperatami próbującymi dobierać się mu do tyłka. Po drugie, to raczej on był
stroną wykorzystującą, a nie wykorzystywaną. W końcu po trzecie, zanim by
dotarł do tego dupka, Key już dawno by go wypatroszył, pociął na małe
kawałeczki i rzucił na pożarcie wygłodniałym dinozaurom. Mimo wszystko idealnie
ukrył swoje rozbawienie pod maską podziwu dla mężczyzny. Szeroko otwartymi
oczami wpatrywał się w swojego przyszłego „wybawiciela”, tym samym mocno
podbudowując mu ego. – Spróbuję pogadać z Jongiem i ostudzić jego buntowniczy
charakter – zapewnił, nie mogąc oderwać wzroku od tych pełnych usteczek
wygiętych w delikatnym uśmiechu. Wydawały się one go wabić, ale jednocześnie
były tak niewinne, że nie umiałby skraść z nich najmniejszego pocałunku.
- Nie musisz tego robić. Nie chciałbym, żebyście przeze mnie
się pokłócili… - wyjąkał, opuszczając głowę i udając szczerze zmartwionego.
Niespodziewanie jednak wzdrygnął się, czując uporczywe wibracje w kieszeni.
Sprawnie wyciągnął przed siebie telefon z lekkim niepokojem spoglądając na
nazwę osoby dzwoniącej. Sanha, bo to imię wyświetliło mu się na wyświetlaczu,
nie przepadał za używaniem telefonu i zazwyczaj ograniczał się do krótkiej
odpowiedzi w stylu „daj mi spokój”, jeśli Taemin namolnie do niego pisał. Nosił
telefon, tylko dlatego, że zmusili go do tego rodzice i nikomu innemu nie
zgodził się dać własnego numeru. Tae też miał trudność, ale w końcu wyciągnął
go od jego mamy, która jak każdy miała do niego słabość. Od dziecka przyjaźnił się z Sanhą, więc bardzo dużo
czasu spędzał w ich domu i był traktowany jako przyszywany synek.
Na dzisiaj Sanha miał jednak bardzo sprecyzowane plany, więc dzwonienie wydało się być szczególnie podejrzane. Skoro już udało mu się zdobyć adres ich wspólnego trenera tańca, to powinien teraz siedzieć u niego w salonie. Chociaż biorąc pod uwagę jego bezpośredniość, mógł już być nawet w sypialni i z pewnością żadne drzwi by mu w tym nie przeszkodziły. Kim Sanghoon odwołał już drugie zajęcia pod rząd bez podania żadnej przyczyny, a Sanha akurat niedoinformowanym być nie lubi. Raz podczas próby jednego z ich wystąpień tanecznych, którą oglądała połowa szkoły, zwyczajnie wszedł na scenę, wyłączył muzykę i zapytał się trenera czemu ten go cały czas odrzuca. Dyrektor prawie zszedł wówczas na zawał, a kilka zdrowo „rąbniętych” dziewczyn ogłuszyło swoim piskiem pozostałą część nauczycieli.
Skoro teraz zamiast włamywać się do domu zawzięcie odrzucającego go obiektu westchnień, Sanha dzwonił do niego, to musiało się wydarzyć coś niewyobrażalnego i tragicznego.
Na dzisiaj Sanha miał jednak bardzo sprecyzowane plany, więc dzwonienie wydało się być szczególnie podejrzane. Skoro już udało mu się zdobyć adres ich wspólnego trenera tańca, to powinien teraz siedzieć u niego w salonie. Chociaż biorąc pod uwagę jego bezpośredniość, mógł już być nawet w sypialni i z pewnością żadne drzwi by mu w tym nie przeszkodziły. Kim Sanghoon odwołał już drugie zajęcia pod rząd bez podania żadnej przyczyny, a Sanha akurat niedoinformowanym być nie lubi. Raz podczas próby jednego z ich wystąpień tanecznych, którą oglądała połowa szkoły, zwyczajnie wszedł na scenę, wyłączył muzykę i zapytał się trenera czemu ten go cały czas odrzuca. Dyrektor prawie zszedł wówczas na zawał, a kilka zdrowo „rąbniętych” dziewczyn ogłuszyło swoim piskiem pozostałą część nauczycieli.
Skoro teraz zamiast włamywać się do domu zawzięcie odrzucającego go obiektu westchnień, Sanha dzwonił do niego, to musiało się wydarzyć coś niewyobrażalnego i tragicznego.
- Odbierz, a my pójdziemy poszukać jakiejś bajki w
telewizji. – Minho zwrócił się do Taemina, kiedy ten kilka sekund wpatrywał się
w wyświetlacz telefonu, wyraźnie coś analizując. Tae jednak nawet na niego nie
zerknął, tylko szybko oddalił się do kuchni, dopiero tam naciskając na przycisk
akceptujący połączenie.
- Co tak długo? –
usłyszał szorstki i w tej chwili zniecierpliwiony głos w słuchawce. – Musisz mi pomóc w pewnej sprawie, więc
przyjdź do Sanghoona. Zaraz podeślę ci adres sms’em. Tylko żeby to nie trwało
tyle co odebranie głupiego telefonu – rozkazał nietypowym dla siebie
zirytowanym tonem.
- Czekaj – zarządził Taemin, nie pozwalając przyjacielowi
się rozłączyć. – Co się stało? Mam nadzieję, że nie zrobiłeś czegoś… - nie
dokończył, doskonale zdając sobie sprawę, że jest podsłuchiwanym przez
ciekawskiego Minho.
- Bez obawy, nie
będziesz musiał zakopywać dowodów zbrodni, a wręcz przeciwnie. Trzeba komuś
porządnie dokopać, nie zostawiając żadnych śladów. Wykończyć psychicznie i
zmiażdżyć!
- Mogę wiedzieć, kto tak bardzo zaszedł ci za skórę? Znam
go? – wtrącił się w zdanie, nie chcąc słuchać półgodzinnego referatu z
oryginalnych sposobów na zniszczenie człowieka od wewnątrz.
- Znasz… To Choi Minho
– wysyczał do słuchawki, zapewne zbyt mocno zaciskając na niej swoje długie
palce. Taemin tylko rzucił szybkie spojrzenie na przyglądającego się mu z
salonu mężczyznę, po czym natychmiast się rozłączył. Zanim obrócił się w stronę
Minho, wziął głęboki wdech i przybrał sztuczny uśmiech, któremu w tej chwili
nadał przepraszający charakter.
- Wybacz, ale chyba będę musiał zostawić cię samego z Yoo.
Następnym razem będę bardziej pomocny – zapewnił ze słyszalną w głosie skruchą.
– Pewnie za niedługo się spotkamy. Pa, pa, Yoo – pomachał radośnie do malca, po
czym posłał jeszcze jedno przepraszające spojrzenie do mężczyzny, by następnie
w pośpiechu opuścić mieszkanie.
- Do zobaczenia, Minho – szepnął sam do siebie, wpatrując
się z chytrym uśmiechem w już zamknięte drzwi do mieszkania swojego brata. W
jego głowie tlił się pewien plan, ale najpierw chciał poznać więcej szczegółów
z całej sytuacji. Jedno było pewne – wrogowie Sanhy, to jego wrogowie, a ci
zawsze marnie kończą.
Lee Sanha (F:ie) – postać zaczerpnięta z zespołu AlphaBAT
Kim Sanghoon (C:ode) –postać zaczerpnięta z zespołu AlphaBAT
Kim Sanghoon (C:ode) –postać zaczerpnięta z zespołu AlphaBAT
Pseudonimy sceniczne członków AlphaBAT to kolejne litery z
alfabetu greckiego (z wyłączeniem Alfa – nazwa fanclubu), ale wolałam nazywać w
mniej matematyczny sposób, posługując się prawdziwymi imionami.
Wchodzę sobie z rana na bloga i co widzę? Nowy rozdział CHILDHOOD! ^^ YaaaY! ^^
OdpowiedzUsuńNawet nie wesz, jaki miałam zaciesz widząc, że cos dodałaś (tym bardziej iż idę dziś do szkoły, więc mój dzień nie będzie do końca taki piękny, haha) Chociaż ktoś umili mi ten początek dnia. :*
Ooooo i widzę, że teraz Key błyszczy i ciebie na nagłówku zamiast Onew. ^^ Wyglądu tu naprawdę przystojnie i mam ochotę iść w kąt i rzygać tęczą, plus rozpaczać nad tym, jak można być tak cholernie przystojnym? ;.;
Nie znam tego zespołu - Alphabat, jednak słyszałam już o nich i natknęłam się kilka razy na tą nazwę. Przesłuchałam ich piosenki i stwierdzam, że są spoko. Tak cukierkowo śpiewają. Jednak podejrzewam, że będę miała mały problem z nimi, jak znowu będą występować, co na pewno się wydarzy sadząc po końcówce. :P
Uuu i znowu narobiła sie wojna i kłótnia. :/ Szlag by to… Co ty tu, trzecią wojnę światową próbujesz uzyskać Datenshi? ;.; Eh, coraz bardziej odnoszę wrażenie, że zamiast Jong zbliżać się do Key, on się od niego coraz bardziej oddala. To jest smutne. ;.; No i Taemin… serio, wkurza mnie ta jego dwulicowość. Tu robi maślane oczka, a tak naprawdę to z niego istny diabeł wcielony! :O Niby z jednej strony rajcuje mnie taki jego charakterek, ale nie lubię, kiedy wszystko się burzy, przez wtykanie przez taką osobę nosa w nie jego sprawy. I wali mnie to, że jest bratem Key! Och, gdyby tylko on wiedział, jakie to ziółko wyrosło z jego młodszego braciszka. ;.; Gdyby nie ta wizyta jego, zapewne coś by się polepszyło w relacjach Jonghyun – Key, Key – Jonghyun. XD Jeszcze do tego, jakby tego było mało, mały Yoogeun cierpi. ;.; Przez te humorzaste trzaskanie drzwiami przez Jonghyuna, ten zacznie naprawdę się go gorzej bać! ;( A dzieci tak szybko nie idąc w rączki kogoś i ufają temu, kto nabawił ich strachu.
Ciekawa jestem co tam wymyśli za plan zagłady Minho. ;.; Mam, jakieś złe przeczucia i jednocześnie te dobre, wmawiając sobie, że może podczas wykonywania planu, ten zakocha się w żabolu. :P Eh, serio wizja, że Tae zrobi coś mojej kochanej żabce, mnie przerazą. ;.; Jednak, jakoś przeżyję jeśli coś mu zrobi, za to, że tak go brzydko potraktował nightmare. :P
No cóż, mam nadzieje, że w końcu zacznie świtać nad tą burzą jakieś słońce, a chmurki sobie odejdą. To jest naprawdę smutne, że nadal się pomiędzy nimi niż nie zmienia, no i a! Jakże mogłabym zapomnieć o wątku, gdzie Key znowu wspomina o wyjeździe co Onew? Wrrr, normalnie idę płakać w kąt i proszę mnie nie tykać! No chyba, że macie słodycze i pyszną czekoladę do picia! ^^ Mam nadzieję, że jednak nie zaiskrzy pomiędzy Key i Jinkim, bo to będzie już katastrofa! Key wręcz kocha Yoogeuna, a przecież zabrać go Jongowi nie może! No cóż jedynym wyjściem, jest albo adopcja jakiejś nowej pocieszy, albo próba pogodzenia się z tym prehistorycznym gadziną, który nieumyślnie sprawia również tyle szkód, cierpień i problemów naszemu Bummiemu. ;.;
Tak w ogóle to nie wiem czy widziałaś, ale przy pierwszym rozdziale Nuhreul Wonhae, zostawiłam Ci odpowiedź w komentarzu. :P Tak piszę w razie czego. :P
Dużo wenyyy, mniej przytłoczonego humoru i dręczącej nas wszystkich deprechy i tak dalej! :**
Pozdrawiam! <3
łoo, znowu jestem pierwsza, ale czad! XD Dobra koniec tych podnieceń i uniesień i czas się szykować powoli do szkoły. Tak bardzo nie chcę. ;.;
UsuńW przyszłości mam zamiar częściej robić wam takie prezenty na dobry początek/zakończenie dnia.^^ Dam z siebie wszystko by wysilić mózg do nowych pomysłów.^^
UsuńKażdy lśniący dobrze się prezentuje i banerów również się to tyczy. Mnie ich blask przytłacza na każdym kroku. Trzeba zwyczajnie zachwycać się ich pięknem dzięki kontrastowi jaki mamy na co dzień. Gdyby nie było zwyczajnych ludzi jak my, to nigdy nie dostrzeglibyśmy ich wyjątkowości.
Cieszę się, że zachęciłam cię do sięgnięcia po ich piosenki. Mi bardzo podoba się AB City i właśnie tam dostrzegłam paring Code z Fie. Chociaż osobiście najbardziej polubiłam Jeta i jego słodkie literowanie alfabetu.^^ No i w końcu będzie w opowiadaniu ktoś inny niż EXO. :P
A ja uwielbiam tą dwulicowość Tae. Jak dla mnie to on ma dwie twarze, więc w fiku postanowiłam zaszaleć. W końcu gdyby w realu był grzeczny, to nie kłamałby rodzicom, że śpi w dormie, a menagerowi, ze w domu. Święty to on na pewno nie jest. :P
Poza tym ja nie potrafiłabym stworzyć normalnego 2Mina, za którym nie przepadam. Musiałam jakoś urozmaicić ten paring.^^ Zobaczymy, czy Minho ujrzy i poskromi małego diabełka. xD
Dziękuję za komentarz.^^ A mój nastrój zdecydowanie się poprawił odkąd zdecydowałam się zrezygnować z tych studiów. Od razu powrócił do mnie optymizm. xD
Tak, ty zawsze pierwsza.^^ Mam nadzieję, że dzień w szkole się udał i za bardzo nie przygnębił.^^
No po prostu skaczę ze szczęścia, że dodałaś nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńOkropnie mi się podoba! Taemin coraz bardziej mnie wkurwia x'D Jeszcze Minho jest tak ślepy :/ Raz by ktoś Jonga posłuchał! Kibum mnie rozwalił tym że do Onew jedzie D: Nienienienienienie TT Nie pozwalam Ci umma słyszysz? Liczę na to, że w końcu przejrzy na oczy i zobaczy jakiego ma 'cudownego' braciszka D: Jestem po stronie Jjonga, no kurde :/ Wierzę, że nie zdradził Key umyślnie. Jeju oby się wszystko ułożyło XD
Także ten.. no dużo weny, nowych, wspaniałych pomysłów :D
Czekam na kolejny rozdział Childhood jaki i Nightmare c:
Pozdrawiam Grellu c:
Mój kochany Taeminek jest tak źle oceniany, a przecież podwójna osobowość jest super. *.* Tylko ja mam specyficzny gust, więc chyba nie powinnam określać co jest fajne. :P
UsuńWięzi rodzinne i taka silna braterska więź to nie lada wyzwanie do przełamania. Chyba nie tylko Jongi, ale również Minho będzie miał z tym wkrótce problem. Hehhe. Ale ja nic nie mówię.^^
Bardzo dziękuję, a pomysł na 8 rozdzialik już powoli zaczął się przelewać na papier, więc nie będzie trzeba znowu czekać miesiąca. :P Tym razem się sprężę z pisaniem.^^
Pozdrawiam i doprzeczytania następnym razem. <3
Przeczytałam już wcześniej, jednak po prostu ostatnimi czasy padam na ryjek, kiedy tylko poczuje pod głową coś miękkiego... ostatnio nawet zasnęłam na podłodze, a położyłam się tylko po to aby wyprostowac plecy... xD niewiele mi potrzeba aby zostać zombie, ale po przeglądzie mam od razu ferie, więc w piątek po lekcjach, za przeproszeniem, będe miała na wszystko wyjebane i będę spała przez tydzień... ok, pogadałam sobie od rzeczy, wiec czas na właściwą częśc, na którą zapewne czekasz (ach, chyba się rozpisuję, to ten energetyk... dobrze, że to nie czwarta nad ranem, bo wtedy gadam bzdury xD )
OdpowiedzUsuńWidze, że wiele osób potępia Taemina... i ja się do nich przyłączam. Kocham tego dzieciaka, naprawde go kocham ale..ale nie tutaj. Mam normalnie ochotę mu walnąć i przy okazji też bym walnęła Minho i Key. a mojego kochanego i pokrzywdzonego Jonghyuna bym otuliła, zrobiła ciepły obiadek i ogólnie bym go rozpieszczała, bo on jest taki biedny i pokrzywdzony i nikt się nim nie przejmuje, nawet jego najlepszy przyjaciel jest po stronie "wroga"... Ach, chociaż w sumie współczuje również Minho. Biedak jest tak strasznie zaślepiony urokiem Taemina, a z niego to taka mała, wredna bestia. Do tego dwulicowa. Nienawidze dwulicowych ludzi... mam taka jedną w klasie. Kiedy tylko słyszę jej głos z drugiego końca korytarza w szkole, już wiem, ze to będzie kiepski dzien.. no i jest jedną z niewielu osób, na których pogrzebie bym płakała ze szczęścia i tanczyła na grobie ( tak, wiem, jestem okropna, i tak, wiem, odchodze od tematu xD )
Kibum,kibum,kibum... *kręci głową, zdegustowana jego poczynaniami* czemu ty znowu jedziesz do Onew, ja cie nie rozumiem... No ale w sumie trochę przyznaję ci racji, bo tez by mnie szlag trafił, jakby w moim domu cały czas moi bliscy by się ze sobą kłócili. Ale jest plus! Jaki? Otóż jeśli tylko Jonghyun się pogodzi z Tae ( to jest w ogóle możliwe?... ) wtedy key wróci do domu i porozmawia z Jongiem o ich zwiazku >D Obiecał to! Ja mu nie odpuszcze! Musze w końcu pogadac i Kibum musi mu w koncu wybaczyć D:
Może Minho przemówi Jongowi do rozumu i chociaż na jakiś czas będzie udawał, że się pogadali z taeminem... bo ja chce aby Key wrócił i aby pogadali i było w końcu między nimi w porządku T"T
Och, no i ciekawi mnie co wykombinowałaś przy 2minie. Jak sama mówiłaś, nie przepadasz za nimi, dlatego mogę się spodziewać wszystkiego. No i kim jest ten gosć co dzwonił dla Tae, skoro on jest gotów zrobić dla niego wszystko? ... ech, licze, ze Choi jakos uda sie naprawić Taemina i nieco go utemperuje, a dokładnie jego pieprznięty charakter. Może i podwójna osobowość jest fajna, ale nie wtedy kiedy ma skrzywdzić mojego kochanego Minho! ;<
Och, no i zapomniałąm dodać, ze ciesze się widząc iz do nas wróciłaś! Mam nadzieję, ze tym razem nie będziesz kazała nam tyle czekać, chociaż ja cierpliwie poczekam xD
Weny,weny i czasu na pisanie~! Mam nadzieję, że w następnym rozdziale nasz Jonghyun zostanie nieco lepiej potraktowany przez Kibuma i dostanie od niego chociaż jakiś szczery, uroczy uśmiech, bo pewnie o buziaku nie ma co marzyć T"T * łaczy się z jonghyunem w bólu, przesyłając mu swoje wsparcie *
Przykro mi, że tak się męczysz... W sumie mogłaś czas poświęcony na komentowanie przeznaczyć na spanie. xD Ja bym się przecież nie obraziła.^^ Zawsze miło przeczytać kilka miłych słów w komentarzu, ale tego nie wymagam. Widzę ile jest wejść w danego posta i świadomość, że chociaż część z tych osób go przeczytała mi wystarcza. Wymuszone komentarze nie są już tym samym i nie chciałbym kogoś do nich zmuszać. Oczywiście nie mówię, że tyczy się to twoich, bo są one cudowne. *.* Ja też zeszłam z tematu fika. :P
UsuńUuuu... Tak potępiać uroczego Taeminka. Przecież on jest słodki w tej swojej przebiegłości. Mały diabełek, a diabełki są fajne i należy je kochać. <3 Ja go kocham w takiej postaci, wiec to wystarczy.^^ Nie lubię 2Mina i jeszcze bardziej nie lubię Minho, więc tak sobie piszę fika, żeby mi się podobało. :P Hehe. No ale weź pod uwagę, że to fluff, więc jak potoczy się akcja? Myślę, że nie będzie aż tak źle i jakoś zaakceptujesz takiego 2Mina.^^
Uściślę temat przyjaciela Taemina. Był to Sanha, z którym przyjaźni się od dzieciństwa. Przy poprawianiu rozdziału lekko rozbudowałam ten fragment, a nie wiem kiedy czytałaś ten rozdział. To rpzyjaciele na śmierć i życie, którzy robią dla siebie wszystko. Tylko przy nim tae jest sobą i nikogo nie udaje. Zresztą chyba do siebie pasują. Wieczny aktor i bezpośredni alient.
Dzięki za taki długi komentarz pomimo nieodpartej potrzeby zaśnięcia.<3 <3 <3 Mam nadzieję, że w następnym rozdziale trafisz na coś, co ci się spodoba.^^
Wiesz? Podoba mi się pomysł zniszczenia Minho ;] Ty to wiesz jak rozkręcic relacje xd żabi gość z mózgiem rozmiaru orzeszka + ludzka szuja z aspiracjami seme = to co tygryski lubią najbardziej~
OdpowiedzUsuńAch Kibum... do dramatu byś sie nadawał xd zamiast na początku porozmawiać, strzelasz fochy i wciągasz w sprawę kogo tylko się da, a potem jeszcze się wkurzasz, że wszyscy się kłócą... nie ładnie xd coś czuję, że Jongowi nie spodobał się pomysł wyprowadzki do Onew~ ^^
Ech... wm, że ma być 2Min, bo wygrał w sondzie, ale zawsze możesz zrobić z tego miłość jednostronną, a Tae może lecieć na dużo starszych, wesołych, lekko ciapowatych i opiekuńczych facetów~ czyż to nie piękny scenariusz? ^^
xoxo
Yeee. Nareszcie bratnia duszyczka.^^ Taemin jest cacy, a Minho bleee. To się zgadzamy.^^ Ta ludzka szuja z aspiracjami seme mnie zagięła swoją trafnością. xD Coś czuje, że cały plan Ci się spodoba, ale na zakończenie masz jak widzę własną koncepcję. Tak delikatnie zalatuje mi tutaj OnTae, ale to na pewno moja nadinterpretacja. :P
UsuńScenariusz piękny, ale nie wszystko co piękne jest prawdziwe. :P Taka prawda naszego bolesnego świata.
ech, kolejny blog, na którym nic nie napisałam, chociaż byłam pewna, że tak się stało. No nic, zaczynam.
OdpowiedzUsuńJeszcze więcej Taemina, a to sprawia, że jestem szczęśliwa. Uwielbiam tego Lee przedstawionego w Childhood, taki badboy i w ogóle... <3
Skojarzyło mi się to z jakąś mafią, czy coś :)
w każdym razie, rozdział jak zwykle był niesamowity, mam nadzieję, że niedługo dodasz kontynuację <3
Hwaiting~
Yeee, mam kolejną osobę do fanclubu bad Taemina.^^ No niektórzy wiedzą co dobre i potrafią docenić takie przedstawienie.^^ W mafii to akurat w tym fiku nie jest, ale chytrym i przebiegiełym badboyem na pewno.
UsuńDzięki za przeczytanie, a kolejny rozdzialik pojawi się w weekend. Już nie mam zamiaru robić takich olbrzymich przerw.^^
Dzięki za przeczytanie. <3