Zapraszam na dalsze losy JongKey, niespełnionej miłości Onew i przebiegłego Taemina.^^
Rozdział 8
Zimne powietrze owiewało twarz Taemina, który późnym
wieczorem przemierzał uliczki miasta, by dojść pod wysłany mu adres Kim
Sanghoona. Wiedział jedynie, że został on „zeszmacony” przez Minho - jak to
ładnie ujął Sanha. Co prawda osobiście miał gdzieś los, a co dopiero problemy
trenera, który jego zdaniem wcale nie nadawał się do tej pracy, ale w życiu
zawsze kierował się jedną zasadą. Nigdy nie odmawiał pomocy swoim przyjaciołom
i bez względu na wszystko stawał po ich stronie. Skoro Minho został wrogiem Sanhy,
jednocześnie obrócił przeciw sobie i jego. Co prawda akurat Choi nigdy nie
trafił na jego długą listę osób znienawidzonych, a nawet przyjemnie się z nim
rozmawiało, ale teraz nie miało to żadnego znaczenia.
Przyspieszył kroku, mocniej zakrywając twarz szalikiem i chowając zziębnięte ręce w kieszeniach. Wieczory robiły się zdecydowanie zbyt chłodne, ale miał nadzieję, że gospodarz przyszykował już jakiś napój rozgrzewający.
Po numerze właśnie minionego budynku zorientował się, że jest już bardzo blisko
swojego celu, dlatego zdesperowany zaczął biec, by jak najszybciej zasiąść w
ciepłym pomieszczeniu z kubkiem kawy w dłoniach. Widząc właściwy budynek,
stanowczo popchnął bramkę, nie trudząc się z jej zamykaniem, czy choćby
naciśnięciem dzwonka. Drzwi wejściowe zastał otwarte, więc bez pardonu wszedł
do środka i - kierując się za głosami rozmowy - dotarł do salonu. Stan tego
miejsca lekko go zaskoczył, czego jednak nie dał po sobie poznać, od razu
siadając na miękkim fotelu, nawet nie ściągając ciepłej kurtki. Na stoliku
pośrodku pokoju stały przeróżne butelki z alkoholem, z których część była już
praktycznie pusta. Do tego dochodziła spora plama na dywanie, koło której
leżały rozbite kawałki szkła. Przy ścianie z kolei rzuciły mu się w oczy
szczątki wazonu i doniczek wymieszane z ziemią oraz roślinami. Sam właściciel
domu wydawał się nie spać przynajmniej od kilku dni, ale w ramionach Sanhy i z
kubkiem prawdopodobnie uspokajającej herbatki nie uznałby go za człowieka,
który tak zdemolował mieszkanie. Przyspieszył kroku, mocniej zakrywając twarz szalikiem i chowając zziębnięte ręce w kieszeniach. Wieczory robiły się zdecydowanie zbyt chłodne, ale miał nadzieję, że gospodarz przyszykował już jakiś napój rozgrzewający.
- Chyba było tu całkiem gorąco, ale pozwolicie, że też się
ogrzeję – oznajmił bez specjalnych emocji w głosie, sięgając po butelkę z
piwem.
- Nie jesteś na to trochę za młody? – zapytał lekko
podwyższonym głosem Sanghoon, wyswabadzając się z objęć Sanhy i lekko od niego
odsuwając.
- A ty za stary, by tak przeżywać głupie rozstanie? –
odburknął, otwierając butelkę i pociągając z niej dużego łyka.
- Taemin! – krzyknął z pretensją w głosie Sanha,
jednocześnie zabierając gorący kubek od trenera. Samooparzenie niekoniecznie
musiało dochodzić do już i tak długiej listy szkód wyrządzonych przez niego w
ciągu kilku dni. – Jak masz zamiar go krytykować, to spływaj do swojego
masochistycznego braciszka – rozkazał, z furią spoglądając na własnego
przyjaciela.
- Wyluzuj. Przecież wiesz, że wam pomogę. Mam już nawet
pewien pomysł, ale może najpierw sam zainteresowany opowie mi, co się dokładnie
stało i jak chciałby się zemścić – zaproponował, zwracając się bezpośrednio do
Sanghoona, nie siląc się na zbędną uprzejmość.
- Poznałem Minho przygotowując choreografię do jednego z
jego występów w teatrze… - zaczął, zaciskając dłonie na swojej za dużej bluzie.
– Chyba zauważył, że mi się podoba, bo dosyć szybko do mnie podszedł. Sam bym
się na to nigdy nie odważył… Prawił mi komplementy, dawał bilety VIP na własne
występy, przysyłał kwiaty z pięknymi listami, czekał, aż skończę pracę i
podwoził do domu… Nawet chodziliśmy na mecze piłki nożnej… - wyliczał drżącym
głosem, kiedy jego dłonie z każdą sekundą coraz mocniej zaciskały się na materiale.
Jednak w jego oczach można było dostrzec jedynie złość, co najbardziej
zafascynowało Taemina. Automatycznie zaczął porównywać go do Key i, szczerze
mówiąc, reakcja Sanghoona znacznie bardziej mu się podobała. – Wiedziałem, że
ma opinię podrywacza, dlatego nie chciałem mu ulec, ale w końcu się poddałem.
Na początku był cudowny. Cały czas zapewniał, jak bardzo mnie kocha i że jestem
dla niego największym prezentem od losu. Niestety już po tygodniu zaczął się
mną nudzić, a po dwóch całkowicie olał. Potrafił zostawić mnie w środku gry
wstępnej, bo przyjaciel zaprosił go na piwo i mecz… Później nakryłem go w łóżku
ze znaną modelką i nawet nie próbował się tłumaczyć. Dosyć brutalnie wyjaśnił
mi wtedy, że do niego nie pasuję i że chciał się jedynie zabawić z kimś
starszym od siebie. Do tego dodał tylko, żebym wpadł do niego w przyszłości, bo
lubi czasem podszkalać w łóżku nowicjuszy… Miałem ochotę obić mu tę piękną
buźkę i nakopać w tyłek uszkadzając na stałe jego cenne skarby – wysyczał, żywo
gestykulując. Już sięgał po alkohol, by ulżyć sobie w złości, kiedy Sanha
uniemożliwił mu ten czyn, mocno go do siebie przyciągając. Co z tego, że był od
niego starszy, skoro i tak nie miał siły ani ochoty, by wyrywać się z tych
objęć? Po tym jak został potraktowany przez Minho, potrzebował kogoś, kto by
się nim zajął, ale nie spodziewał się, że zwykły nastolatek stanie na wysokości
zadania i zachowa się doroślej od niejednego faceta po dwudziestce.
- Po piciu spotka cię tylko kac, a za pobicie aktora
wsadzają do pudła, więc nie polecam ani jednego ani drugiego – ostrzegł z
przebiegłym uśmiechem Taemin, ciesząc się na możliwość zrealizowania swojego
diabelskiego planu. – Trzeba go podejść od innej strony. Zniszczymy od środka,
nie pozostawiając żadnych śladów. Takich zapatrzonych w siebie lalusi
najbardziej boli zniewaga i wyśmianie, dlatego pokonamy go jego własną bronią –
zapewnił, nie mogąc się doczekać wyzwania, które go czekało.
- Skoro Taemin się tym zajmie, to możesz już szykować ciętą
ripostę dla Minho, bo za niedługo przyjdzie błagać cię o wybaczenie na
kolanach. – Sanha zapewnił mężczyznę, którego oczy aż się zaiskrzyły na myśl o
upokorzeniu Choi. Od razu na jego usta zakradł się delikatny uśmiech, na widok
którego Taemin cicho zaśmiał się pod nosem.
- Lubię twoje podejście, trenerze. Za krzywdę odpłaca się
krzywdą, a nie przebaczeniem – stwierdził, zgodnie z wyznawaną przez siebie
filozofią, Taemin. To pragnienie zemsty w jego spojrzeniu całkowicie przekonało
go do ziszczenia swojego planu. Żałował tylko, że w przypadku Key sprawy nie
toczyły się tak dobrze. – Aha! Zapomniałbym o wynagrodzeniu – zauważył
przebiegle, skupiając na sobie dwa zdziwione spojrzenia. – Następnym razem chcę
dostać mleko bananowe, a jako zaliczkę… Hmmm… Podaruj mu całusa – oznajmił,
wskazując ruchem głowy na Sanhę, który słysząc wymagania swojego przyjaciela,
głośno się roześmiał. Taemin może i był wredny, ale dla niego na zawsze
pozostanie najlepszym przyjacielem, który nigdy go nie zawiedzie.
* * *
Kiedy Onew położył się do łóżka po ciężkim dniu, usłyszał
ciche pukanie do drzwi. Z trudem uchylił ociężałe powieki, po czym zapalił
lampkę na stoliku nocnym i zaprosił Key do środka, który znowu został jego
gościem.
Kiedy koło południa
odwoził go do domu, nie spodziewał się, że ten wróci zaledwie po kilku
godzinach, mówiąc, że chce się u niego zatrzymać na dłużej. Oczywiście od razu
go przyjął, postanawiając jednocześnie, że będzie musiał z nim poważnie
porozmawiać. Niestety po jego powrocie z pracy, zastał Key w podobnym stanie
jak dnia poprzedniego. Zdążył już opróżnić jego barek i właśnie był w trakcie
owocnej konwersacji z butelką na temat noszenia męskich stringów. Onew
wpatrywał się w niego z szeroko otwartymi oczami, słuchając przeróżnych
argumentów na temat tej skąpej bielizny. Zareagował dopiero, kiedy Kibum
postanowił zaprezentować swojemu milczącemu przyjacielowi własne bokserki,
uważając je za znacznie wygodniejsze i stylowe. Wówczas szybko podszedł do
pijanego mężczyzny i łapiąc go pod ramię, zaprowadził do łazienki. Tam zdjął z
niego całe ubranie (z wyjątkiem tych nieszczęsnych bokserek) i wepchnął pod
prysznic, samemu włączając mu natrysk. Miał nadzieję, że to go lekko przebudzi
i opanuje jego dalszą chęć picia, ponieważ doskonale wiedział, jakby się to
skończyło. Key miał wyjątkowo słabą głowę i rozbieranie się w miejscach
publicznych było jednym z lżejszych objawów jego upojenia. Dobrze, że nie pił
za często i zawsze robił to w czyimś towarzystwie, bo inaczej mógłby stać się
główną atrakcją miasta.
Sam najchętniej od razu wyszedłby z łazienki i wyrzucił do śmieci cały alkohol, ale bał się zostawiać ledwo stojącego na nogach przyjaciela bez nadzoru. Do tego oglądanie jego nagiego ciała, po którym spływały strugi wody, wcale mu nie pomagało. Przynajmniej miał na sobie bokserki, bo nie chciałby widzieć go w ukazujących krągłe pośladki stringach. W tym momencie jego wzrok mimowolnie zjechał na krocze Kibuma, a widząc, jak mokry materiał przykleił się do jego ciała, głośno przełknął ślinę i gwałtownie odwrócił głowę. Miał wrażenie, że mimo swojego wieku właśnie zaczął delikatnie się rumienić, ale zwalił winę tego upokarzającego zjawiska na wysoką temperaturę w pomieszczeniu. Ostatkiem silnej woli powstrzymał się przed odwróceniem z powrotem głowy, by jeszcze raz spojrzeć na ciało swojej niespełnionej miłości, bo wiedział, że czyn ten tylko przysporzyłoby cierpień i wyrzutów sumienia. Zaczął nerwowo przygryzać wargę, czekając, aż Key skończy się kąpać, trzymając w rękach największy ręcznik, którym chciał go dokładnie zakryć. W końcu woda przestała uderzać o brodzik, więc szybko odwrócił się i - prawie nie patrząc na mężczyznę - zarzucił na niego materiał, po czym pociągnął Key do sypialni, by tam pomóc mu się ubrać. Widząc, że Key lekko oprzytomniał, nie bał się już pozostawić go w pomieszczeniu. Sam zaś - zgodnie ze swoim postanowieniem - wyrzucił cały alkohol, nie chcąc więcej kusić losu. Nie był pewien, czy dałby radę ponownie się opanować, widząc nagiego przyjaciela, a wykorzystanie go po pijaku było ostatnią rzeczą, której pragnął.
Sam najchętniej od razu wyszedłby z łazienki i wyrzucił do śmieci cały alkohol, ale bał się zostawiać ledwo stojącego na nogach przyjaciela bez nadzoru. Do tego oglądanie jego nagiego ciała, po którym spływały strugi wody, wcale mu nie pomagało. Przynajmniej miał na sobie bokserki, bo nie chciałby widzieć go w ukazujących krągłe pośladki stringach. W tym momencie jego wzrok mimowolnie zjechał na krocze Kibuma, a widząc, jak mokry materiał przykleił się do jego ciała, głośno przełknął ślinę i gwałtownie odwrócił głowę. Miał wrażenie, że mimo swojego wieku właśnie zaczął delikatnie się rumienić, ale zwalił winę tego upokarzającego zjawiska na wysoką temperaturę w pomieszczeniu. Ostatkiem silnej woli powstrzymał się przed odwróceniem z powrotem głowy, by jeszcze raz spojrzeć na ciało swojej niespełnionej miłości, bo wiedział, że czyn ten tylko przysporzyłoby cierpień i wyrzutów sumienia. Zaczął nerwowo przygryzać wargę, czekając, aż Key skończy się kąpać, trzymając w rękach największy ręcznik, którym chciał go dokładnie zakryć. W końcu woda przestała uderzać o brodzik, więc szybko odwrócił się i - prawie nie patrząc na mężczyznę - zarzucił na niego materiał, po czym pociągnął Key do sypialni, by tam pomóc mu się ubrać. Widząc, że Key lekko oprzytomniał, nie bał się już pozostawić go w pomieszczeniu. Sam zaś - zgodnie ze swoim postanowieniem - wyrzucił cały alkohol, nie chcąc więcej kusić losu. Nie był pewien, czy dałby radę ponownie się opanować, widząc nagiego przyjaciela, a wykorzystanie go po pijaku było ostatnią rzeczą, której pragnął.
Tak, ten dzień był dla niego naprawdę ciężki i nie wiedział,
czy nocna wizyta Key, który właśnie otwierał drzwi do jego sypialni, nie
zwiastuje większych kłopotów. Co prawda powinien już lekko wytrzeźwieć, a
przynajmniej myśleć logicznie, ale nikt nie mógł zagwarantować jego pełnej
poczytalności. Zresztą Onew nie mógł zapewnić nawet swojej, biorąc pod uwagę,
że był środek nocy, a Key miał najseksowniejsze ciało, jakie widział i z chęcią
popatrzyłby na nie jeszcze przez kilka sekund.
Kibum bardzo powoli wyłonił się zza drzwi, niepewnie zerkając do środka. Zachowywał się, jakby cała jego pewność siebie gdzieś wyparowała, co wzbudziło w Onew sporo wątpliwości, a w jego głowie zaświeciła się lampka ostrzegawcza.
Kibum bardzo powoli wyłonił się zza drzwi, niepewnie zerkając do środka. Zachowywał się, jakby cała jego pewność siebie gdzieś wyparowała, co wzbudziło w Onew sporo wątpliwości, a w jego głowie zaświeciła się lampka ostrzegawcza.
- Obudziłem cię? Przepraszam, ale…
- Ale co? – zapytał Onew, kiedy Kibum przez dłuższą chwilę
nie dokańczał swojej wypowiedzi. Światło wpadające do pomieszczenia z
korytarza, oświetlało postać blondyna, który uparcie wpatrywał się w podłogę. –
Coś się stało? Czegoś potrzebujesz? – dopytywał, obawiając się tej skruszonej i
całkowicie niepodobnej do Kibuma miny. Ten jednak wówczas zupełnie zmienił swój
wyraz twarzy, jakby chcąc pokazać swoje zdecydowanie, ale w jego oczach nadal
można było dostrzec niepewność. Zamknął za sobą drzwi i - nie włączając światła
- zbliżył się do łóżka. Dzięki lampce nocnej Onew mógł lepiej przyjrzeć się
emocjom mieszającym się w jego spojrzeniu.
Kibum nagle przybliżył swoja twarz do jego, złączając ich
usta w niespodziewanym pocałunku. Jinki chciał cieszyć się tą pieszczotą, o
której marzył latami, ale jednocześnie nie potrafił otworzyć ust z zaskoczenia,
przez które czuł się niczym zamrożona kostka lodu. Właśnie spełniały się jego
najskrytsze sny, więc powinien mentalnie skakać z radości, pogłębić pocałunek i
zapewnić Key najdłuższą noc w jego życiu. Ale czy właśnie tego chciał? Nie… Był
jeden maleńki szczegół, którego mu brakowało. Kochał, ale sam nie był kochanym
i właśnie dlatego, że zależało mu na Key bardziej niż na sobie samym, położył
dłonie na jego klatce piersiowej, delikatnie go odpychając.
- Nie chcesz? – zapytał zszokowany Kibum, wpatrując się w
czule spoglądającego na niego przyjaciela.
- Nie, Kibum. To ty nie chcesz – odparł, delikatnie
głaszcząc blondyna po policzku.
- Nie rozumiem! Ty też wiesz lepiej, czego ja chcę i
potrzebuję?! – krzyknął rozemocjonowany, gwałtownie podnosząc się z łóżka. –
Nie, to nie. Twoja strata – odburknął, już podchodząc do drzwi, jednak gdy
chciał nacisnąć klamkę, poczuł jak Onew
obejmuje go od tyłu, zatrzymując przy sobie.
- Miłość to poświęcenie, Kibum. Ja dla ciebie zrobię
wszystko. Od lat patrzę się na twój związek z Jongiem, bo wiem, że jesteś z nim
szczęśliwy – wyjaśnił, wyjawiając tym samym własne odczucia. Nieraz było mu
trudno patrzeć na ich związek i cieszył się z ich kłótni, ale nigdy tak
naprawdę nie życzył im rozstania. Wiedział, że Key by wówczas bardzo cierpiał,
a przed tym chciał go za wszelką cenę uchronić. - Skoro się kochacie, a wiem,
że tak jest, to musicie się poświęcić dla tej miłości. Wiem, że sprawił ci ból,
ale czy naprawdę chcesz sprawiać mu taki sam? Naprawdę chcesz, by ktoś bliski
twojemu sercu cierpiał? – zadał pytanie, wsłuchując się w miarowy oddech
blondyna i jeszcze mocniej przytulając się do jego pleców. To był jedyny rodzaj
bliskości, na jaki mógł sobie pozwolić, więc postanowił się nim nacieszyć.
- Nie, nie chciałbym… Wybacz, że… Musisz przeze mnie
cierpieć… - szepnął cicho, jednak wiedział, że Onew doskonale usłyszał jego
nieśmiałe wyznanie.
- Nie przepraszaj mnie za to, że cię kocham. To
najwspanialsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. W zamian za moją miłość,
proszę cię tylko o jedno. Bądź szczęśliwy. Tylko tego pragnę – wypowiedział
zniżonym głosem, owiewając ucho Kibuma swoim ciepłym oddechem.
- Jesteś najwspanialszym człowiekiem, jakiego spotkałem –
oznajmił, odwracając się przodem do Onew i posyłając mu promienny uśmiech. –
Mogę spać dzisiaj z tobą...? Tak po przyjacielsku? – zapytał niepewnie,
chwytając dłoń mężczyzny i spoglądając na niego prosząco.
- No, jasne. Zawsze znajdzie się dla ciebie miejsce –
powiedział, dodając w myślach: „Nie tylko w moim domu, ale również i sercu”.
Uwielbiał, kiedy Kibum uśmiechał się do niego tak jak w tej chwili. Wówczas
robiło mu się cieplej na duszy, a całe zmęczenie gdzieś ulatywało. Jeden prosty
gest, ale w wykonaniu ukochanej osoby potrafił zdziałać prawdziwe cuda.
Kiedy położyli się w łóżku, poczuł, że blondyn od razu wtulił się w jego klatkę piersiową, mocno go obejmując. Sam położył dłoń na jego włosach delikatnie je głaszcząc i napawając się tym cudnym widokiem. Z uporem maniaka odciągał chwilę zgaszenia lampki nocnej, chcąc jak najdłużej cieszyć się spokojną twarzą ukochanego.
Kiedy położyli się w łóżku, poczuł, że blondyn od razu wtulił się w jego klatkę piersiową, mocno go obejmując. Sam położył dłoń na jego włosach delikatnie je głaszcząc i napawając się tym cudnym widokiem. Z uporem maniaka odciągał chwilę zgaszenia lampki nocnej, chcąc jak najdłużej cieszyć się spokojną twarzą ukochanego.
- Wiesz, że okropnie wiercę się w nocy?
Jong się skarży, że nabiłem mu kilka ładnych siniaków – zażartował, wywołując
tym samym uśmiech na twarzy Onew.
- Nie bój się, nie wywalę cię w nocy na kanapę. A teraz już
śpij. – polecił, jednocześnie wyłączając lampkę. Czuł, że Key wygodniej się w
niego wtulił, a jego oddech stawał się z każdą chwilą coraz spokojniejszy. Jemu
samemu jednak ochota na sen całkowicie odeszła, a głaskanie włosów Kibuma,
wydawało się w tej chwili znacznie ciekawszym zajęciem. Mógłby tak spędzić całą
wieczność, jednak opatrzność podarowała mu zaledwie kilka godzin. Nie mógł ich
zmarnować.
Oh to jest swietne opowiadanie, tylko szkoda ze tal zadko dodajesz no ale coz nie kazdy ma tyle czasu. Czekam z niecierpliwoscia na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję za taką pochwałę.^^ Co prawda wcześniej miałam przerwę i problem z pisaniem, ale teraz postaram się to robić regularnie i wrzucać coś ok. raz na tydzień.^^
Usuńzaraz muszę iść do szkoły, ale jeszcze skomentuję~
OdpowiedzUsuńTaeminnie, czo ty, młodszy człowieku robisz, że ja cię tak kocham w tym opowiadaniu? *O* Nie mam pomysłu, co napisać, tak szczerze, mega zmęczona jestem ;_;
Minho, a ja myślałam, że on ułożony facet jest. o.o a tu taki suprajsik. Ale Taemin go naprostuje na jakieś załamanie, well...
Jestem ciekawa, co będzie następne - Childhood, czy Nightmare. Chyba wiesz, że wolałabym to pierwsze bo Taeś.
W sumie, mimo mojej niechęci do OnKey, scena na samiuteńkim końcu była urocza ♥ Tak, posłodzę ci trochę ♥
Weny~
A ja lubię ludków, którzy kochają mojego wrednego Taeminka.^^ <3
UsuńOn jest cudowny i cieszę się, że go doceniasz i nie znielubiłaś.
Hehhe. Chyba 2Min powinni się wzajemnie naprostować. xD
Yeee, OnKey też nie został skrytykowany, więc jestem mega happy.^^ Jeszcze nie wiem co dodam następne, ale skłaniam się w stronę Childhood.
Dzięki za komentarz. <3
dzisiaj będzie nieco krócej, bo do 16 muszę posprzątać pokój, a mam straszny burdel po całych dwóch tygodniach rzucania wszystkiego gdzie popadnie, w efekcie czego wszędzie walają sie kartki, farby i bóg jeden wie co jeszcze...
OdpowiedzUsuńJuż trochę bardziej jestem doinformowana w sprawie zemsty na Minho. Okey, zachował się okropnie, ale i tak nie pochwalam zemsty. Jednak wierzę, że wyjdzie z niej coś dobrego... zaraz, czy z zemsty wyszło kiedykolwiek coś dobrego? ( wewnętrzne przemyślenia ) Nieważne.
Ok, mało tutaj Jonghyuna, no mniejsza xD Onew trochę zapunktował w moich oczach, a Kibum wiele stracił... Jak ty to robisz, że w jednym rozdziale kogoś nienawidze, a potem nawet zaczynam pochwalać jego poczynania? xd Ale przynajmniej Jinki przemówił Key trochę do rozumu i ten może ruszy tyłek i porozmawia z Jonghyunem, który jest w tym wszystkim róznieć non stop raniony ale nikt nie zwraca na niego uwagi .___. ( bezustannie broni tego wielkiego dinozaura. )
Na szczęscie, wybacz, że to piszę, to już raczej koniec OnKey. Dziwnie się czułam czytając o nich... Albo i nie koniec... z tobą, Datenshi, to nigdy nie wiadomo.
Dlatego czekam cierpliwie na kolejny rozdział i życzę weny ;3
Doskonale znam definicję zwrotu "mieć burdel w pokoju”. xD Mam nadzieję, że udało Ci się z nim uporać na czas.^^
UsuńZ zemsty zawsze wychodzi coś dobrego.^^ Jeżeli nie dla bohaterów, to dla czytelników, bo na pewno da się z tego pośmiać. :P
Onew jest świetny, więc musiałam was trochę do niego przekonać i chyba mi się udało, hehe.^^ Ma się ten talent.^^ No a mój Key… Jeszcze zdążysz go ponownie polubić, nic straconego. xD
Ja to jestem jedną wielką niespodzianką i nic nie można zakładać. No ale myślę, że akurat w tym opowiadaniu nie będę aż tak bardzo zaskakiwać czytelników. To sobie zostawiłam na Nightmare. :P
Dzięki za komentarz i cieplutkie słówka. <3 <3 <3
Czy ktoś wątpi w to, że Onew jest świetny? Poza tym, siostra, najpierw to ja muszę cię przekonać do tego. Mimo moich dotychczasowych zachwytów nad nim i mimo prób zaszczepienia w tobie miłości do niego, jakoś nie widzę, żeby Onew był twoim mężem czy kochankiem...
UsuńOnew to mój starszy brat i szwagier. :P Politeizm jest git, ale kazirodztwo tylko w przypadku Taesia. Hehehe. xD
UsuńWiesz, że łatwo ulegam wpływom, więc możesz próbować. Tylko seksi Jonga nikt na razie nie przebije. :P
No i dużo osób wątpi w Onew i niespecjalnie go lubi w moich fikach. :PAle po tym rozdziale to się zmienia.^^
Chyba chodzi ci o poligamię, a konkretnie poliginię. [Ach, za dużo antropologii.]
UsuńNo ale moim mężem to on nie jest, bo jak bym mogła poślubić anioła~?
Poza tym to próbuję cię zonjuzować już od... hmm... nie wiem... ponad roku na pewno i jakoś mi się dotąd nie udało... Onju chyba by musiał totalnie pokazać co ma pod koszulką, żebyś zaczęła zwracać na niego uwagę. :P
Jak można nie lubić Onew? ;__;
A rzeczywiście rąbłam się w słowie. :P Polski nigdy nie był moją dobrą stroną, dlatego zacznę studia górnicze. Hehehe.
UsuńTo twój duchowy mężuś i tyle. xD
Jak sama nie zacznę się zachwycać Onew to chyba nic nie dadzą twoje staranie. Ja lubie takich bad boy i kolesi o charakterze przeciwnym do mojego. Onew jest zbyt kochany. <3
No ja nie wiem jak można nie lubić SHINee. :P
Onew jest zbyt idealny, żeby mógł być prawdziwy, a jednak istnieje~
UsuńZanim "poznałam" Onew, to też lubowałam się w... hmm... bad boy'ach... jeśli można tak powiedzieć... Jednak na starość człowiek pragnie stabilizacji, więc zaczyna dostrzegać piękno w prostocie i normalności.
Ciekawa metoda - najpierw wrzuca się rozdział na bloga, a później dopiero na maila bety, oj tak, tak. No ale w środę postaram się poprawić, bo jak już miną pierwsze testy zaliczeniowe, to sobie zrobię trochę wolnego [a co, nawet z dwie godzinki wolnego sobie zrobię!]. Dobra, to ja lecę czytać filozofię dalej.
OdpowiedzUsuńJa znam wiele ciekawych metod. :P Załóżmy że mail miał problem z dotarciem, dlatego doszedł kilka minut później. xD
UsuńGmail to nie Poczta Polska.
UsuńAle amerykańska poczta, więc miało jeszcze dłuższą drogę do pokonania. :P
UsuńJa taki szybki komentarz przed snem wrzucę, po długiej przerwie of course :3
OdpowiedzUsuńChyba nie polubię zbytnio Sanhy w tym fanficku :c ale pomimo tego, iż Taemin jest tu małą, rudą manipulującą mendą to i tak strasznie polubiłam ten jego charakterek *tak naprawdę wierzy, że coś wyniknie z tej całej zemsty na Minho*
Co do całej akcji z OnKey... Czemu tu mi się to nawet podobało!? Nie wiem czy mam cię znienawidzić za to, ale.. To było urocze! Mimo nieodwzajemnionej miłości Jinkiego do Kibuma i jego przeogromnego pragnienia, by odkryć zagadkę "księżyca w nowiu" naszej divy, znalazł w sobie jakąś siłę, żeby się powstrzymać. Twarda sztuka :0
Oczywiście przecukrzyłam się na końcu ;w; Jestem przepełniona dumą przez tego wielkiego maniaka kurczaków! Trzeba być naprawdę wspaniałym człowiekiem, by powiedzieć coś takiego. Phi, co ja gadam, słowa to tylko słowa.. Żeby w ogóle wierzyć w to co się mówi :3
Cieszę się, że rozdział tak szybko się pojawił! Liczę na przebaczenie za zaniedbanie oraz życzę w zamian lawiny weny (nie daj boże śnieżnej :x)
Sanha ma sporo dobrych stron. Może i jest bezpośredni i oziębły, ale na pewno nie zachowuję się tak w stosunku do swojego ukochanego. Dobry z niego chłopak, ale nie będę go tak bronić. xD Taeminek to zupełnie co innego. Kochana mała wredota. xD No a z zemsty zawsze coś wynika, ale dokładniej powiedzieć nie mogę. :P
UsuńOnwe jest taki kochany, więc cieszę się, że w końcu się do niego przekonujecie. Już ja się o to postarałam. xD Go nie da się nie kochać. Biedak tak kocha, że aż poświecą się dla ukochanego. To piękne. *.*
Ode mnie przebaczenie otrzymuje każdy i cieszę się, że w ogóle tu zajrzałaś.^^A trochę lawiny by się przydało, nawet tej śnieżnej. Kurczaczuś, mieszkam przy górach, widzę je za oknem, a śnieg to jedynie na ich szczycie… Trochę by się jednak przydało.^^
Oj, dzieje się, dzieje. Choi ty przerośnięta żabo, coś ty znowu narobił. Tego się po tobie nie spodziewałam. No, ale cóż, w sumie to nie wiem czy ciszę się, że Taemin mu ukaże swoją prawdziwą stronę, czy też bardziej obawiam. xD Chłopak nabroił, więc powinien w sumie ponieść za to odpowiedzialność, no, a Taemin jest ochoczy do pomocy mu w tym. Bądź przypomnieniu o dobrych manierach, haha. XD
OdpowiedzUsuńTrochę się jednak obawiam tego, co się dalej wydarzy. Skoro bodajże Lee napomknął o tym, że żabola najlepiej pokonać własną bronią, to pewne jest to, że zacznie wić go sobie wokół palca, a potem bezwstydnie skrzywdzi. Serio, nie wiem po czyjej stronie lepiej ustać. Jednak nie ukrywam, że nie lubię takich typów z podziemnej gwiazdy, którzy tylko bawią sie uczuciami innych dla swoich potrzeb. ;/
Onew, kocham cie wręcz ty mój człowieku! *_* zachowałeś się po męsku za co masz u mnie ogromniastego plusiczka! ^^ Jest naprawdę wspaniałą osobą, skoro nie patrzy na swoje cierpienie i tak dalej i nie próbuje zarywać do Key. Nawet nie oddał mu pocałunku za co wręcz pokłony! :D I dobrze, że mu nagadał co do Jonghyuna, że ten najbardziej w sumie cierpi i tak dalej. Może Key w końcu zrozumie i spróbuje pogodzić się z naszym przystojnym Dinozaurem. ^^ Jednak któż tam wie, co ty tam planujesz w tej swojej głowie. :P Może być ok., bądź tak się wydawać, a ty nagle wyskoczysz ni stąd i zowąd z czymś ekstra, haha. :D
Tak w ogóle to nie mogłam z fragmentu na temat pijackiej rozmowy Key z butelkami o majtkach. XD Człowieku rozwalasz mnie i kurde, pijąc z nim, nie wiedziałabym w sumie, czy mam sie cieszyć, gdyby nagle zaczął się rozbierać. Czy raczej obawiać i zaczynać wiać jak najszybciej. XD Ja wiem Datenshi, że ty oczywiście preferowałabyś wersję number one, aby móc popatrzyć z zafascynowaniem na to mleczne ciało. ;p Tylko potem pewnie byłoby niezręcznie, bo widząc go, miałabyś przed oczyma jego tańcującą postać w samych bokserkach na szklanym bądź drewnianym stole, buhaha. xD Rajciu, to byłoby epickie! 3:D
No cóż, na tym zakończę. Widzę, że zaczyna się powolutku coś dziać i czekam niecierpliwe na dalsze przygody. :D Weny i mało lenistwa życzę, i mam nadzieje, że te stany depresyjne trochę cie opuściły, bo u mnie coś się polepszyło chyba. xD To jest okropne uczucie chcieć cos pisać, jednak tak ci się nie chcę, że nawet leżenie uważasz za ciężka pracę, haha. XD
Pozdrawiam! <3
Wiesz, nie ukrywam, że nie przepadam za Minho, więc raczej ciężko u mnie z jakimś jego pozytywnym opisem. :P Tak piszesz, że Tae będzie go chciał owinąć w okół palca... To on go już sobie nie owinął? xD To fluff, więc nie ma się czego obawiać. Chociaż nie wiem czy dla Onew to będzie takie fluffowe... No chyba, żeby Key się odwidziało i nagle go pokochał. ;P
UsuńOj tak, ja potrafię wyskoczyć z czymś mega.^^ Tak jak z uśmierceniem Key w nightmare. :P
W ogóle to Onew powinien dostać zestaw plusików, bo jest mega pokrzywdzony i przy tym szlachetny.
Hehehhe. Ja z chęcią widziałabym go zawsze w takich bokserkach albo i bez nich. :P Zboczeniec ze mnie. No ale przy okazji Jongi też mógłby się upić. *.* Ja bym im nie pozwoliła wytrzeźwieć. Hehehhe
Ważne by była wena i ochota, to czas jakoś znajdę.^^ Dzięki za megaśny komentarz. <3
Nominuję cię do Versatile Blogger Award. A tak poza tym jestem twoją stała czytelniczka, tylko się nie udzielam. Przepraszam. :C
OdpowiedzUsuńhttp://ciemnajaskiniapsychopatki.blogspot.com/
Bardzo dziękuję za nominację. Cieszę się, że w końcu zyskałam okazję Cię poznać.^^ Zawsze miło się dowiedzieć o stałych czytelnikach. Dzięki, że tutaj zaglądasz. Sama też na pewno luknę na twojego bloga i mam nadzieję, że znajdę coś dla siebie.^^
Usuń